Polskie przedwojenne napisy, które tu i ówdzie wyłażą przy różnych okazjach na wileńskich kamienicach, nie są mile widziane we współczesnym Wilnie – pisze Tadeusz Andrzejewski na portalu kresy.pl.
Najczęściej są więc bezwzględnie niszczone jako niepożądani świadkowie historii. Tylko przy mojej pamięci takich historii przydarzyło się nie jedna i nie dwie. Jedna z nich miała miejsce minionego lata, gdy remontowano fasadę historycznego pałacu wybudowanego ze składek społeczności polskiej na rondzie przy Zielonym Moście. Przy odkuwaniu starego tynku na przedniej elewacji wyłonił się napis „Towarzystwo Przyjaciół Nauk”. Napis wysoce niepożądany dla aktualnych właścicieli pałacyku. Kto zna całą historię tego budynku, wie o co chodzi. Potraktowano go więc dłutem i wiertarką, by na zawsze zatrzeć ślady prawowitych właścicieli, którym budynek wydarto w majestacie prawa już w niepodległej Litwie.
Był lat kilka temu też remont w kamienicy przy ulicy Šventaragio 2, gdzie aktualnie mieści się urząd litewskiego MSW. Przy czyszczeniu ścian w holu dotarto do warstwy tynku przedwojennego. A tu niespodzianka. Bomba wręcz. Orzeł w koronie i napis Rzeczpospolita Polska. Takiego afrontu po zupełnie niewinnie wyglądającej ścianie w litewskim MSW nikt się nie spodziewał. Z zaskoczenia ponoć nawet na początku rozważano, czy mozaiki z polskim orłem nie potraktować jako zabytku świadczącego o zmiennych losach miasta. Zaskoczenie jednak szybko minęło i u nowych właścicieli kamienicy ostatecznie górę wzięła natura Hunów i Wandali z bardzo przykrymi dla orzełka konsekwencjami…
Więcej:
http://www.kresy.pl/publicystyka,reportaze?zobacz%2Fniepozadani-swiadkowie-polskiej-historii-wilna
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."