Bez kategorii
Like

Niemożliwe!

13/02/2012
523 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Nie każdego można przekonać, że się mówi prawdę. Należy się z tym pogodzić.

0


    W lutym 2003roku byłem na rozprawie o podwyższenie alimentów. Sędzia spytała się mnie, w nawiązaniu do mojej choroby, jakie mam ciśnienie krwi. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że średnio 250/150. Czasami wyższe, rzadko niższe. Niemożliwe! Co się później działo! Pani sędzia powiedziała żebym lepiej już nic nie mówił, niż żebym tak nieporadnie kłamał. Moje postępowanie świadczy, że uważam Panią sędzię za tak głupią, że może uwierzyć w wygadywane przeze mnie bzdury. Tak zniesmaczyłem sędzię, że oczywiście te alimenty podwyższyła.

   Po przyjeździe do miejscowości w której mieszkam poszedłem na pogotowie ratunkowe. Aby mieć na przyszłość dowód. 240/160. Mam go do dzisiaj. 

   W więzieniu, ze względu na warunki nie nastrajające do relaksu, ciśnienie miałem jeszcze wyższe. Czasami potrzeba było wielu godzin i zabiegów żeby w ogóle je zmierzyć. Niemożliwe!  Na początku mojego pobytu w zakładzie karnym na porządku dziennym były moje pielgrzymki z niedowiarkami do pielęgniarki. Aby potwierdziła moje słowa. Dzięki temu nauczyłem się jednego: prawda, ale pod warunkiem, że jest w normie. Jakie  by one nie były. Jak trzeba należy je uprawdopodobnić. Nieważne, że to dopiero jest kłamstwo. Ale wygodniejsze do przełknięcia.

   Zamieszczam swoje wpisy na paru blogach. Na jednym piszę prawie prawdę, a jak to wydaje się mało prawdopodobne, na drugim  umieszczam wersję już bardziej uprawdopodobnioną i nie wzbudzającą już  kontrowersji. Działa.

   Parę lat temu pracowałem w serwisie komputerowym. Uważałem się za na tyle dobrego by móc udzielać rad innym. Robiłem to na jednym z serwisów komputerowych. W internecie. Byłem tam nawet postrzegany jako pewnego rodzaju "autorytet". Do czasu. Ktoś miał starego, ale znakomitego laptopa. Jego pytanie brzmiało: czy mogę wstawić procesor o jeden stopień nowszej generacji. Rodzaj podstawki pod ten procesor był identyczny. Odpisałem: tak. No i zaczęła się prawdziwa burza po której nie byłem już "autorytetem". Zakrzyczano mnie, że g….się znam. Że co prawda takie samo gniazdo, ale inna architektura procesora. Niemożliwe! Odezwał się nawet ktoś kto podawał się za przedstawiciela producenta. W prostych i rzeczowych słowach wytłumaczył w czym tkwi problem.

   Pomyślałem, O.K. Jak nie można to nie można. Nie starałem się nawet przekonywać, że jest inaczej. Problem w tym, że sam byłem posiadaczem takiego laptopa i też wpadła mi do głowy taka myśl, żeby go nieco podrasować. Pomysł przyszedł wcześniej niż wybuchło to całe internetowe zamieszanie i głupi jeszcze nie wiedziałem, że nie można. Co prawda zajęło mi to mnóstwo czasu, ale udało mi się uruchomić laptopa z procesorem nowocześniejszym. Sięgnąłem  głębiej niż do BIOS-u, ale się udało. Gdybym wiedział wcześniej, że to kompletnie niemożliwe, nawet bym zapewne nie próbował.

   Tak jak pewna blondynka – naukowiec. Twierdziła, że odkryła bakterie, które są milimetrowej wielkości i są one widoczne gołym okiem. Śmiech na sali. Wiadomo,  blondynka!

   Na początku naszej "demokratycznej" drogi zostały otworzone kantory. Jeśli ktoś nie pamięta lub był za młody by pamiętać, przypomnę jak to wtedy wyglądało. Pomieszczenie i dwa okienka: w jednym się sprzedawało, a w drugim kupowało walutę. Porządku pilnowali ochroniarze. Handlować w środku nawet nikt na lewo nie próbował.Niemożliwe! Oprócz mnie. Najzwyczajniej w świecie nie wiedziałem, że nie wolno czegoś takiego robić.

   Pomyślałem tak: jakie to proste, wystarczy pogodzić z sobą ludzi stojących w dwóch kolejkach. Tym sprzedającym dać trochę lepszą cenę niż ta kantorowa, a kupującym sprzedać trochę taniej. Proste. Dziwiłem się nawet, że nikt nie wpadł na ten, genialny moim zdaniem, pomysł. Ja postanowiłem go zrealizować. W tym czasie przebywali u mnie goście z zagranicy, z zachodu. Ufali mi i pieniądze przechowywali u mnie. Pomyślałem więc, po co mają się marnować tak leżąc bezużytecznie. Spytałem.

   Jak sobie wykombinowałem, tak też zrobiłem. Interes okazał się nawet lepszy niż zakładałem. W ciągu paru dni zarobiłem prawdziwą fortunę. Mógłbym więcej, ale w końcu połapali się ochroniarze. Nie mogli uwierzyć własnym oczom jak mnie tam zobaczyli w środku kantora, handlującego w najlepsze jakby nigdy nic.Niemożliwe!Gdy doszli do siebie postanowili mnie ukarać. Za tą niesłychaną bezczelność.

   Wywieźli mnie za miasto i tam zamierzali dać mi nauczkę. Ja byłem zdziwiony i naprawdę nie wiedziałem o co im chodzi. Przyglądali mi się jakiś czas, po czym jeden z nich powiedział:

 – On chyba naprawdę jest taki głupi i nie rozumie czego od niego chcemy. Nie będzie nawet wiedział za co dostał. Daj spokój.

   No i mnie zostawili. Na odchodnym tylko powiedzieli co mi zrobią gdy mnie złapią jeszcze raz. Więcej już oczywiście nie zaryzykowałem. Może i byłem głupi, ale za zarobione przez ten czas pieniądze kupiłem trzypokojowe mieszkanie.

   "Hajm". Tak nazywano część dzielnicy niemieckiego miasta do którego jeździłem z papierosami. Mieszkali tam sami obcokrajowcy: czarnoskórzy, Azjaci, Arabowie i inni. Ten fragment dzielnicy był oddzielony od reszty wysokim metalowym płotem najeżonym ostrymi szpikulcami. W dzień otwarty, w nocy zamykany na kłódkę. Mówiło się, że kto chce popełnić samobójstwo, ten wchodzi w te rejony zakazanego miasta. Sam. I żywy nie wyjdzie. Niemożliwe! Policja tam wjeżdżała tylko w dzień i tylko w większej grupie. Dowiedziałem się o tym później. Zanim to nastąpiło wchodziłem na teren "Hajmu" trzy razy dziennie, przez osiem i pół miesiąca. Bo nie wiedziałem jakie to niebezpieczne. Gdy się o tym przekonałem, to na własnej skórze. I jak widać po wpisach żyję.

   Pracowałem w "krasnalach". Norma dzienna wynosiła 20 sztuk. I ciężko się było zmieścić w 8 godzinach. Ja robiłem średnio 150 sztuk. Najwięcej 230. Niemożliwe!Kiedyś wspomniałem o tym w towarzystwie. Pech chciał, że byli tam także ludzie którzy też pracowali w tej branży. Zbyli to tylko śmiechem.

   Ktoś kto być może był w więzieniu zasugerował, że plotę bzdury mówiąc, że nastraszyłem innego współwięźnia plastykowym sztućcem. Niemożliwe!Jeśli plastykowym nożem można było  ukroić  czerstwy chleb, to tym bardziej nawet zabić.

   Pani mecenas na emeryturze gdy wysłuchiwała tego co mówię, mówiła: niemożliwe!Tak prawo nie działa. Było to w jawnej sprzeczności z latami osobistych doświadczeń w tym zawodzie. Teraz już od dłuższego czasu pani mecenas nie używa słowa "niemożliwe". Zastąpiła je innym: "nieprawdopodobne"!

   Przykładów mógłbym mnożyć w nieskończoność, ale po co? Niedowiarków i tak nie przekonam. Niemożliwe!

……………………………………………………………………………………………………………………………………

 

 Rozpadają mi się neurony. Z dnia na dzień coraz trudniej skupić mi myśli.
Pieniądze w całości są przeznaczone na rehabilitację. Nie potrzeba mi 
miionów. Będę szczęśliwy gdy pieniędzy starczy raz w tygodniu na 
zabieg rezonansem stochastycznym (około 100zł z dojazdem).
 
   Darowizny:
Fundacja Avalon – Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym,
Michała Kajki 80/82 lok. 1, 04-620 Warszawa
nr rachunku odbiorcy: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
Prowadzone przez: BNP Paribas Bank Polska SA
Tytuł wpłaty: 1297 Marian Stefaniak
 
   Przelewy zagraniczne:
International Bank Account Number
IBAN: PL62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
SWIFT/BIC: PPAB PLPK
 
   JAK PRZEKAZAĆ 1%
Wypełniając zeznanie PIT, należy obliczyć podatek należny wobec Urzędu
Skarbowego.
 
W rubryce WNIOSEK O PRZEKAZANIE 1% PODATKU NALEŻNEGO NA RZECZ ORGANIZACJI
POŻYTKU PUBLICZNEGO (OPP)
* Wpisać numer KRS: 0000270809 
* Obliczyć kwotę 1%
 
W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE  (bardzo ważne!)
* Marian Stefaniak 1297
 
 
 
0

Mefi100

275 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758