Bez kategorii
Like

Niemiecki nominat i grill u Giertycha

10/09/2012
441 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Tusk sprawdził się jako niemiecki namiestnik w Polsce. W nagrodę dostanie awans. Sugeruje to nadchodzące przetasowania w Platformie. Stwarzają one szanse grupie polityków, którzy w ostatnich latach wypadli z tzw. obiegu.

0


Opiniotwórczy niemiecki tygodnik "Der Spiegel" opublikował artykuł, z którego wynika, że polski pupil Angeli Merkel dostanie nominację największej frakcji europarlamentu, Europejskiej Partii Ludowej, na szefa Komisij Europejskiej w kadencji rozpoczynającej się w roku 2014.

Nie ma w tej informacji nic dziwnego. O "europejskim" awansie dla człowieka, który do mistrzostwa doprowadził wasalny rytm, w jakim po roku 89 działa polska polityka, mówiło się od dawna. Tusk zostanie nagordzony za to, że był sprawnym namiestnikiem w Warszawie. Oczywiście, sformułowanie "sprawny namiestnik" nie oznacza, niestety, sprawności w zarządzaniu państwem polskim. Tusk zarządza kolejnym etapem przekształcania Polski w quasi-kolonialny obszar, na którym swoje interesy realizować mogą dominujący w Europie gracze.

Artykuł w "Spieglu" można postrzegać jako sygnał przygotowujący niemiecką opinię publiczną (a może nie tylko niemiecką) na nominata Angeli Merkel. Tymczasem w Polsce, zwłaszcza w środowisku PO, musi ta informacja wzbudzać spore emocje.

Spoistość platformy zasadza się na bezwzględnej dominacji ośrodka skupionego wokół Donalda Tuska. Wątpliwe jest, by chciał, a co więcej, potrafił on połączyć funkcję administratora Komisji Europejskiej i rozgrywającego w platformie. Dlatego na horyzoncie szykują się przetasowania, na których wiele osób zechce zapewne zbudować swoją pozycję.

Prawdopodobne jest, że w tym kontekście należy odczytywać ostatnie kroki dawnego lidera Ligi Polskich Rodzin, Romana Giertycha, który od kilku lat stara się wykreować na polityka demoliberalnej centroprawicy. Obrona Michała Tuska, polityczna przyjaźń z Radosławem Sikorskim czy Michałem Kamińskim, wreszcie słynny, sobotni grill, na którym pojawił się m.in. Kazimierz Marcinkiewicz – Giertych zintensyfikował w ostatnim czasie starania o to, by dołączyć do mainstreamu III RP.

Czy powiedzie mu się ten manewr? Ciężko powiedzieć, zależy to od wielu czynników. Wśród działaczy narodowych i elektoratu odrzucającego Republikę Okrągłego Stołu Roman Giertych jest postacią jednoznacznie "spaloną", ale centroprawicowa magma wyborcza może łyknąć wiele. Zwłaszcza, jeśli imprimatur nowemu wcieleniu byłego wicepremiera wystawiają Wyborcza, TVN czy postacie takie jak Jacek Żakowski. A robią to ostatnio nad wyraz chętnie. Cokolwiek by się jednak nie wydarzyło, jedno jest pewne – Giertych konsekwentnie kroczy drogą, którą rozpoczął ogłaszając w Wyborczej, że "Dmowskiego by do Ligi nie przyjął". Drogą wyznaczoną przez postacie formatu Stefana Niesiołowskiego.

W każdym razie, gdy pytają mnie o Romana Giertycha jako byłego wszechpolaka, byłego endeka (ostatnio sam siebie określił jako "konserwatywnego liberała"), wreszcie byłego lidera, w którym, jako nastolatek, pokładałem nadzieje – odpowiadam – proszę uszanować mój wstyd i milczenie.

0

Robert Winnicki

73 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758