Niemiecka Europa wg Financial Times’a
10/02/2012
419 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
„Niemcy i Europa – Wzór bardzo federalny”
W dzisiejszym Financial Times zawarta jest całostronicowa redakcyjna analiza planów niemieckich względem Unii Europejskiej pod wiele mówiącym tytułem „A very federal formula”. „Angela Merkel zaczęła artykułować swoją wizję UE, która obejmuje duże przesunięcie ośrodków władzy z państw członkowskich do Brukseli. Jej plany będą generować nie tylko konstytucyjne problemy w Niemczech, ale również polityczne niepokoje wśród sojuszników.” To lead FT, jednak moim zdaniem problemów w Niemczech nie będzie, gdyż ostatecznie okaże się że o ile pozostałe państwa zostaną ubezwłasnowolnione, o tyle władze Unii będą mogły podejmować jedynie działania akceptowalne przez konstytucyjne organa naszego zachodniego sąsiada. „Angela Merkel zaczeła poważnie myśleć o reformach, które wykraczają daleko poza budżetowe zasady uzgodnione w zeszłym miesiącu – i istnieją dowody bardziej szczegółowych planów niż te które zostały ujawnione publicznie. [!!!…] Uzgodniono zasady ustanawiające limity dla wydatków krajowych i zaciąganych kredytów […] Kolejny etap rozważany w Berlinie będzie bardziej uciążliwy: koordynacja podatkowa, z budżetami nadzorowanymi przez Komisję […] Kanclerz widzi jako niebezpieczne rozdzielenie między narodową polityką i Parlamentem Europejskim. Jej partia chce, aby przewodniczący Komisji był wybierany w wyborach bezpośrednich.”
Kiedy w zeszłym miesiącu niemiecka partia rządząca oficjalnie ogłosiła że w tegorocznych wyborach będzie wspierać reelekcję prezydenta Sarkozego we Francji, w Europie zapanował popłoch. Niemniej okazało się że to nie była pomyłka gdyż wg Financial Times’a „Kanclerz wydaje się niewzruszona: uważa taką transgraniczną akwizycję i kooperację jako normalną w nowej, zintegrowanej Europie.” Jak jednak zauważa cytowany Ulrike Guérot z Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych "wybory we Francji są istotne dla Niemiec" jednocześnie dodaje, że niemiecki przywódca nie powinien ograniczać swoje jedynie do Francji: "Uważam, że Merkel powinna jechać do Grecji", gdyż obecnie "Gramy Grecją przeciwko Niemcom. Nie powinno tak być.” A może właśnie na tym polega „gra”?
Z tej perspektywy Thomas J. Sargent może się znacząco mylić, że doświadczenia tworzenia władzy centralnej w USA na przełomie XVIII/XIX wieku mogą być przydatne dla obecnej Europy, gdyż obecna „gra” staje się bardziej niemieckocentryczna. Również we wczorajszym wpisie
“German Impatience With Greece Puts Merkel in a Corner” w Wall Street Journal przestroga przed zbyt ultymatywnym stawianiem sprawy względem Grecji w strefie euro w świetle analizy
FT nie do końca właściwie odczytuje politykę europejską. Gdyż jest prawdą że wszelkiego typu twarde stanowiska utrudniają późniejsze znalezienie konsensusu, ale jedynie gdy się do niego dąży. A nie zamierza np. przetestować możliwość bardziej bezpośredniego sprawowania kontroli nad krajem peryferyjnym, kiedy bardziej właściwe staje się wysłanie własnego
gubernatora.
Otóż Thomas J. Sargent zeszłoroczny laureat nagrody Nobla z ekonomii w artykule „An American History Lesson for Europe” opublikowanym 3 lutego w Wall Street Journal opisuje pouczający proces przekształcania w miarę niezależnych 13 Stanów w sfederowane USA. Kluczowym pod względem instytucjonalnym było wykorzystanie trudności finansowych stanów w 1789 r. w celu przejęcia uprawnień do opodatkowania obywateli. W pierwotnej Umowie o Konfederacji (Articles od Confederation) rząd nie miał żadnych uprawnień do nakładania podatków, a dług w 2/3 stanowy przedstawiał 40% ówczesnego PKB i jak się okazało później wymagał połowy dochodów do jego obsługi. Strategia Aleksandra Hamiltona i George Washingtona polegała na zaproponowaniu stanom przejęcia ich niespłacalnych długów w zamian za zapisy konstytucyjne uprawniające rząd federalny do nakładania danin na obywateli. Sojusznikiem w tym przedsięwzięciu byli kredytodawcy którzy wywarli nacisk na takie rozwiązanie w którym w krótkim okresie czasu ich obligacje z wartości „śmieciowych” doszły do nominalnych na początku lat 90-tych. A rząd federalny bezpośrednio po przyjęciu konstytucji uchwalił w sierpniu 1790 r. przejęcie dług stanowych, a z jednocześnie uchwalonych ceł zaczął obsługiwać dług. Tak tworząc USA wykorzystano kłopoty zadłużeniowe stanów w celu przejęto nad nimi kontroli fiskalnej jednocześnie rozwiązano pierwszy amerykański kryzys zadłużeniowy lat 80-tych osiemnastego wieku.
Charakterystyczne że powyższe zachowanie o silnych cechach strategii politycznej było zdecydowanie odmienne od tego które nastąpiło w USA pięćdziesiąt lat później. Otóż Stany postępując zresztą bardzo racjonalnie w następnych dziesięcioleciach, a zwłaszcza w latach 20-tych i 30-tych dziewiętnastego wieku, rozbudowywały niezbędną infrastrukturę transportową głównie kanały wodne i linie kolejowe na kredyt. Jednak podczas poważnego kryzysu końca lat trzydziestych dziewiętnastego wieku napotkały na kłopoty z ich rolowaniem. Na początku lat 40-tych Kongres formalnie odmawiał finansowego wsparcia dla nich. Tym razem okazało się, że zarówno władza centralna nie miała interesu politycznego, a i kredytodawcy nie byli wystarczająco wpływowi i w efekcie część Stanów zbankrutowała. Co charakterystyczne w efekcie ogłaszania niewypłacalności wiele Stanów powpisywało do własnych konstytucji konieczność utrzymywania zbilansowanego budżetu.
Z dzisiejszej perspektywy pytaniem raczej pozostaje czy obecnie jest realizowany scenariusz amerykański z końca osiemnastego wieku czy też z połowy dziewiętnastego? I czy czasem nie jesteśmy świadkami najgorszego scenariusza w którym kraje UE nie uzyskują finansowego wsparcia za oddawanie suwerenności nie tylko finansowej, a jednocześnie silna pozycja kredytodawców nie pozwala im na ogłoszenie nawet bankructwa.
A co do uznania jako normę „europejską” wsparcie dla „właściwych” polityków przez zagraniczne ośrodki decyzyjne, to jestem po prostu zaniepokojony, jak to wygląda w praktyce w Polsce.