Zdumiewające zjawisko.
Na 60. rocznicę kaźni profesorów lwowskich przygotowywałam wystawę i katalog do niej. Teksty były tłumaczona na język ukraiński i niemiecki. Jeden z tekstów napisał prof. Nicieja z Opola. Opisał wydarzenia związane z "wygarnięciem" Profesorów i ich bliskich z domów przez SS i UPA i następnie "kuchnię" dokonania tej zbrodni na Wzgórzach Wuleckich. Jedna ze scen opisywała, co się działo na zaimprowizowanym "przesłuchaniu" ofiar, w tej liczbie żony jednego z Profesorów i ich osiemnastletniego syna. Dziecko było epileptykiem. Pod wpływem bestialskiego zachowania niemieckich oprawców, pozbawiony leków, dostał ataku. SS-man, młody gówniarz, wystraszył się i zastrzelił chłopca jak psa na miejscu, a matkę zmusił do wytarcia krwi i do posprzątania "nieporządku", jaki powstał po zastrzeleniu jej jedynego syna . Oczywiście później zastrzelono i ją, wraz z innymi, ustawianymi czwórkami ofiarami, nad wuleckimi dołami.
Katalog na niemiecki tłumaczyła znakomita tłumaczka z politechniki, która jednak, dla pewności wyrazu humanistycznego, podesłała to tłumaczenie do swojej wieloletniej znajomej Niemki z Berlina, z którą współpracowały od dawna. Jakież było zdumienie mojej tłumaczki, kiedy tamta Niemka, wtedy około 50. letnia pani ( pewnie równolatka Merkel ), zerwała wieloletnią znajomość i współpracę, twierdząc, że to jest szkalowanie Niemców i że nic takiego nie mogła się wydarzyć.
Działo się to w okresie, kiedy w Berlinie pokazano w kościele vis a vis Polskiego Instytutu Kultury wystawę niemieckiego autora o roli Wermachtu [!!!] w II wojnie światowej, aż po sromotną klęskę.. Widziałam tę wystawę. Była zrobiona rzetelnie. Ze współczuciem dla ludzkiego cierpienia. Nieduża. Wzbudziła ostre sprzeciwy Niemców, którzy nie chcieli wierzyć, że taka była ich rola i historia. Przetoczyła się przez całe Niemcy fala ostrego sprzeciwu wobec pokazywanie tego rodzaju "oszczerstw".
Oczywiście mogłabym mnożyć przykłady analfabetyzmu historycznego Niemców, co do ich roli w historii Europy i Polski w XX wieku. My, Polska zresztą w ogóle bardzo mało ich interesujemy. Bardzo mało o nas wiedzą. Społeczeństwo niemieckie, nawet to z górnych rejestrów, dużo więcej wie o Ukrainie, Rosji, Turcji – o tych tradycyjnych kierunkach niemieckich wpływów i interesów, pieczołowicie pielęgnowanych i dzisiaj, więcej niż o Polsce. Naprawdę Niemcy nic prawie o Polsce nie wiedzą.
Dlaczego doszło do takiej "amnezji", co do nie tak dawnych wydarzeń z okresu II wojny światowej, której uczestnicy i świadkowie jeszcze żyją, zarówno w Niemczech, jak i w Polsce? ?
Jak prowadzona była polska polityka zagraniczna i jak dalej jest prowadzona?
Zaraz po 1989 nic się nie polepszyło. A była wtedy szansa. Ale nie miał kto tego zrobić. AWS miał inne priorytety – liberalne reformy. PiS źle się za to zabrał. PO – kompletna zdrada polskiej racji stanu. Ten śmieszny Bartoszewski i zdrajca Tusk. Inaczej trzeba było działać. Był moment, kiedy ruch należał do Polski. Nie został wykorzystany. Dzisiaj, po wejściu do UE, jest tragicznie, ale coś trzeba robić dla uzdrowienia i przywrócenia pamięci i wynikających stąd prawidłowych relacji w dniu dzisiejszym na wszystkich poziomach wzajemnych polsko-niemieckich stosunków. Przywrócić szacunek dla Polski, na który po wielokroć zasługujemy, jako naród, jako społeczeństwo i jako podmiot historii. Ale to trzeba najpierw samemu szanować Polskę, a nie być jej wrogiem, prawda Panie Tusk? Polskość, to najwspanialsza normalność. Trzeba najpierw być Polakiem, a Polskę traktować, jak OJCZYZNĘ, żeby wiedzieć, co należy zrobić. Jaka jest nasza racja stanu? Tak. Najpierw trzeba być Polakiem, żeby to wiedzieć.
http://www.wroclawskikomitet.pl/komitet/ogloszenia/item/912-niemiecka-amnezja