Proces był długi: najpierw Związek Wypędzonych pozyskał rząd w Berlinie dla realizacji antypolskiego Centrum przeciw Wypędzeniom, a potem rząd Niemiec już z własnej inicjatywy doprowadził do przyjęcia przez Bundestag uchwały w sprawie nowego święta państwowego: Dnia Pamięci o Wypędzeniach. W ten sposób Niemcy mogą niebawem obchodzić dwa święta, związane z wojenną tragedią: Dzień Ofiar Holocaustu (27 stycznia) i Dzień Ofiar Wypędzeń (5 sierpnia). Pierwszy upamiętnia ludobójstwo Żydów, dokonane przez nazistów i Polaków a drugie wypędzenie Niemców (najbardziej naznaczonych cierpieniem w tych czasach) przez Polaków z ojczyzny. SPIEGELONLINE dziwi się dzisiaj, że jeszcze wiosną ubiegłego roku szef niemieckiej dyplomacji i wicekanclerz Westerwelle darł szaty, by nie wpuścić Eriki Steinbach do rady fundacji wypędzonych – a […]
Proces był długi: najpierw Związek Wypędzonych pozyskał rząd w Berlinie dla realizacji antypolskiego Centrum przeciw Wypędzeniom, a potem rząd Niemiec już z własnej inicjatywy doprowadził do przyjęcia przez Bundestag uchwały w sprawie nowego święta państwowego: Dnia Pamięci o Wypędzeniach.
W ten sposób Niemcy mogą niebawem obchodzić dwa święta, związane z wojenną tragedią: Dzień Ofiar Holocaustu (27 stycznia) i Dzień Ofiar Wypędzeń (5 sierpnia). Pierwszy upamiętnia ludobójstwo Żydów, dokonane przez nazistów i
Polaków
a drugie wypędzenie Niemców (najbardziej naznaczonych cierpieniem w tych czasach) przez Polaków z ojczyzny. SPIEGELONLINE dziwi się dzisiaj, że jeszcze wiosną ubiegłego roku szef niemieckiej dyplomacji i wicekanclerz
Westerwelle
darł szaty, by nie wpuścić Eriki Steinbach do rady fundacji wypędzonych – a teraz zajmuje diametralnie różne stanowisko. Tymczasem odpowiedź warum? jest prosta, jak filar w Reichstagu: wtedy Polska miała prezydenta, a dziś ma
pana Komorowskiego
dla którego polityka pamięci oznacza wyciągnięcie z lamusa mordercy stanu wojennego i prowadzenie go na salony. Innymi słowy Niemcy, naród trzeźwo myślący, nigdy nie zdobyłyby się na taki afront wobec Polski, gdyby miała ona prezydenta
formatu
Lecha Kaczyńskiego. Ale, przyznać trzeba, dla wielu niemieckich historyków hucpa z Dniem Wypędzonych to jednak zbyt duży numer. Niemieccy nacjonaliści otrzymali należytą odprawę i nie będą opowiadać w Bundestagu w dniu 5 sierpnia o cierpieniach, doznanych z rąk Polaków.
W każdym razie, na razie.
Jak Polacy chcieli napaść na Niemcy w marcu 1939 roku:
Post scriptum: to mało prawdopodobne, by rząd Niemiec forsował wpisanie do kalendarza politycznego Dnia Wypędzonych. Ale spróbował. Przypomina mi to słynne „chyci po polsku” – kelner w restauracji dopisywał do rachunku pozycję „chyci po polsku – 12 zł”, a kiedy gość protestował, odpowiadał: chyci, nie chyci, nie chyciło, skreślamy.
I chyba chyci po niemiecku to dokładnie ten sam proceder.
Ale na pewno Centrum przeciw Wypędzeniom wymyśli coś nowego!