Czy Niemcy nadal uważają się za wyższą rasę panów?
Jak wszyscy mogli zauważyć śmierć Osamy bin Ladena wywołała szał radości i to, że przy okazji zginęły i ucierpiały niewinne osoby nie stanowi dla świata większego problemu.
Jak to się mówi – gdzie drwa rąbią tam wióry lecą. Szczególnie jednak moją uwagę przykuł entuzjazm Angeli Merkel i płynące właśnie z Niemiec głosy, że niestety, ktoś, kto zdecydował się na bycie terrorystą musi się liczyć z tego konsekwencjami. Jeżeli wypowiada się wojnę demokratycznemu światu i zabija się niewinnych ludzi to trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że w odwecie ten demokratyczny świat ukarze śmiercią nie tylko terrorystów, ale przy okazji odstrzeleni mogą zostać ich najbliżsi.
Podobnie ma się sprawa z palestyńskimi zamachowcami samobójcami. Po każdym takim terrorystycznym akcie rusza izraelski buldożer na gąsienicach by zburzyć jego dom, a teren zrównać z ziemią. I nie ma żadnego znaczenia, że często żyje tam wielopokoleniowa rodzina z dziadkami rodzeństwem, dziećmi i żoną bądź żonami zamachowca. Trudno, nie ma zmiłuj się.
Świat to rozumie.
I tu właśnie zastanawia mnie jedno. Czy Niemcy nadal uważają się za wyższą rasę panów? Czy uważają, że są aż tak wyjątkowi, że zasługują na zupełnie inne traktowanie?
Jak może zgłaszać jakieś roszczenia i rozczulać się nad wypędzonymi państwo, które wywołało największą w dziejach świata potworną i obfitująca w akty ludobójstwa wojnę, w której szacuje się, że zginęło 72 miliony ludzi w tym 47 milionów cywili?
Ja ma dla Niemców jedną propozycję.
Morda w kubeł