Bez kategorii
Like

Niemcy jako pożyteczni idioci

15/11/2011
426 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Bez wątpienia największe centrum antypolskości jest w samej Polsce, co szczególnie widać w kontekście zamieszek z 11 listopada w Warszawie. Zanim uzasadnię swoją myśl, podzielę się kilkoma refleksjami.

0


Bez wątpienia największe centrum antypolskości jest w samej Polsce, co szczególnie widać w kontekście zamieszek z 11 listopada w Warszawie. Zanim uzasadnię swoją myśl, podzielę się kilkoma refleksjami.

W debiutanckim programie "Bliżej" z 10 listopada na TVP Info, telewidzowie obejrzeli krótki reportaż, w którym Jan Pospieszalski rozmawiał z młodymi Niemcami gromadzącymi się w berlińskim klubie, w którym spotykają się antyfaszyści. Z rozmów wynika, że ci naprawdę myśleli, że będą walczyć z prawdziwymi polskimi nazistami, co zresztą z poświęceniem robią u siebie. Informacje o nazistach dostawali od przyjeżdżających do nich Polaków. Chwała że są Niemcy, którzy walczą z nazistami, ale środowiska polityczne, które zwracały się do nich o pomoc zrobiły ich po prostu w konia, cynicznie wykorzystując. Dziwię się, że ten wątek nie został jeszcze zanalizowany. Warto nadmienić, że współcześni Niemcy nic o Polsce nie wiedzą. Większość myśli, że Polska powstała w 1918 roku na krzywdzie Niemiec. Nie mają żadnego pojęcia o naszej ponad 1000-letniej historii.

Warto przypomnieć, że polscy anarchiści głównie w latach 90-tych jeździli na tzw. Dni Chaosu do Niemiec, czyli tzw. święto anarchistów, gdzie bez żadnego większego uzasadnienia rozwalali niemieckie miasta, uczestniczyli w rozróbach z niemiecką policją, śmiejąc się, że celnicy niemieccy nie mogą ich nie wpuścić do kraju, bo nie mają do tego żadnego prawa. Wiadomo, demokracja…

Bojówkarze niemieccy zostali wykorzystani (teraz siedzą w aresztach i płaczą). Przez kogo? Przez część organizatorów kontrmarszu. Czy wszyscy organizatorzy byli zamieszani w zaimportowanie niemieckich bojówkarzy? Pewnie nie. Musiał to zrobić ktoś z wpływowego i wiarygodnego w ich oczach środowiska.

Bojówkarze schowali się w lokalu "Nowy wspaniały świat" należącym do środowiska "Krytyki politycznej". Juz sama nazwa lokalu wskazuje, że do lewaków wciąż nic nie dociera. Już prawie 250 lat budują ten Nowy Wspaniały Świat i jeszcze się im nie udało. Szkoda, że po drodze z rąk czerwonych budowniczych zginęło ponad 100 mln. ludzi, a oni wciąż, z uporem maniaka, próbują nam sprzedać przeterminowany towar. . Oznacza to, że do ich łbów nie dociera żadna refleksja i nie ma co z nimi negocjować, tłumaczyć itd. Rewolucjonista najpierw robi, później myśli, a na samym końcu jest eksterminowany ("rewolucja zjada własne dzieci") przez cwaniaków dążących do władzy. To tak jak zostali zjedzeni Ci Niemcy. Pożywka dla mediów i społeczeństwa, które instynktownie będzie szukało wrogów poza granicami.

Walka z faszyzmem… Szkoda, że si sami lewacy nie pchają się tak do walki z postkomunizmem. Może mnie coś ominęło, ale czy choć raz wypowiedzieli się przeciwko mordercom Popiełuszki albo działaczy podziemia? A przepraszam, jakżeby tak, przecież w Sejmie zasiada Roman Kotliński, redaktor naczelny "Faktów i mitów", dla których pod zmienionym nazwiskiem pisze Grzegorz Piotrowski, morderca księdza Jerzego.

Czerwoni, schowani w ciepłych biurach ich redakcji, dobrze wiedzą, że do tego marszu mogliby się przyłączyć. Na zdrowy rozum, jeśli jest jakiś słuszny patriotyczny cel, to mogę iść na tejże demonstracji z każdym, obojętnie czy z lewa czy z prawa, czy z kolegą który mnie zirytował, z kims kogo nie lubię albo on mnie, bo święto 11 listopada, czy pomoc chorym dzieciom, czy jakiś inny wspólny cel jest ważniejsze. Ale dla nich okazał się ważniejszy atak na to święto, przy czym nieważne było, że pomiędzy grupką może i faktycznych łajdaków jest 100 albo 500 razy więcej zwykłych patriotów, którzy po prostu chcą świętować niepodległość Polski.

No, ale już sam towarzysz Trocki twierdził, że lepiej żeby zginęło 1000 niewinnych niż miałby żyć jeden winny. Czyli, jak zwykle u czerwonych nic się nie zmieniło. Szkoda…

Istnieje też taka opcja, że albo czerwoni potrzebują wrogów, choćby wyimaginowanych, albo nie lubią święta niepodległości. A skoro tak, to są organizacją totalitarną, nawiązującą do systemu komunistycznego. Choć w naszym kraju ta ideologia jest zakazana (przynajmniej teoretycznie), to jak widać mają się całkiem nieźle. Skoro komunizm jest zakazany, to czy władze stolicy wydające zezwolenie na czerwoną kontrmanifestację nie popełniły przestępstwa? Mogły jej po prostu nie wydać, albo wstrzymać się z opinią.

 

Ostatnie wydarzenia pokazują, że łamiący podstawowe prawa obywatelskie totalitaryści, a więc wolność innych do zgromadzeń i do realizacji uczuć patriotycznych, są specjalnie chronieni. Czują się wyjątkowo pewni, a na pożarcie policji, mediom, i społeczeństwa wystawili przyjezdnych Niemców, którzy nie spodziewali się takiego obrotu wydarzeń.

Sekretarz redakcji "krytyki Politycznej" Michał Sutowski w wypowiedzi z 15.11 dla portalu WP twierdzi, że kastetów i innych niebezpiecznych narzędzi w lokalu wcześniej nie było: "Broń zostawiła grupa ludzi, która została zepchnięta do Nowego Wspaniałego Świata przez policję".

Dlaczego po zamieszkach, które wywołali na Nowym Świecie, niemieccy bojówkarze ścigani przez funkcjonariuszy wbiegli do lokalu? Michał Sutowski tłumaczy, że wybrali lokal "Krytyki politycznej" tylko dlatego, że był najbliżej zajścia, a także był jedynym otwartym w okolicy, pomimo święta.

No dobrze, ale skąd wiedzieli, że lokal jest otwarty? Jest zimno, więc musiał mieć zamknięte drzwi. Niemieckim antyfaszystom trzeba jasno powiedzieć, że koledzy z Polski zrobili ich w konia!

Z drugiej strony jak to się stało, że osoby współpracujące, delikatnie mówiąc z niszową "Krytyką polityczną" są zapraszani jako poważni komentatorzy do mediów, a nie są zapraszani dziennikarze z innych, patriotycznych mediów, a przecież jest ich nie mało, mają też każde z osobna nie mały, a czasem znacznie większy nakład od "Krytyki". Warto zadać pytanie, skąd "Krytyka Polityczna" ma środki na własne funkcjonowanie i kto ich tak naprawdę promuje. Chciałbym również wiedzieć, czy to prawda, że Sławomir Sierakowski, redaktor naczelny "Krytyki", jest jak się chwalił na "ty" z samym Adamem Michnikiem, pierwszym obywatelem III RP.

Nie, nie będę uzasadniał myśli z początku tekstu, że największym centrum antypolskości jest w Polsce, a wrogami Polski są okłamywani bądź nie, ale niechętni niepodległości Polacy. Nie będę udowadniał nikomu, że woda jest mokra. To mój naród wybrał władzę, która toleruje takie incydenty jak to 11 listopada w Warszawie czy związane z obroną krzyża. Wybiera aferzystów i pospolitych mafiosów lub zboczeńców. I chyba sam się wykończy…

0

Romuald Ka

Aktywny, szybki, ciety...

25 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758