Niekonwencjonalne nauczanie angielskiego
26/04/2012
658 Wyświetlenia
1 Komentarze
4 minut czytania
Wszyscy jesteśmy leniwi i mamy coraz mniej czasu na systematyczną naukę (praca, dom, dzieci, małżonek, zakupy, delegacje) dlatego coraz modniejsze są sprytne sposoby poznania języka bez którego coraz trudniej żyć.
Posługiwanie się językiem obcym jest teraz jedną z najbardziej cenionych i poszukiwanych przez pracodawcę umiejętności. Ważne są zwłaszcza języki europejskie. Angielski, niemiecki, francuski czy hiszpański poznają już dzieci, prywatne szkoły językowe zaczynają rywalizować w zachwalaniu swoich metod, często podają korzystne dla siebie statystyki: ile osób po ukończeniu kursu zdobyło certyfikat, jak wielu udało się wyjechać do pracy za granicę. Równocześnie z tym pojawią się reklamy nowych, niekonwencjonalnych metod nauczania. Spróbujmy przyjrzeć się im bliżej.
- Metoda Callana – skupia się przede wszystkim na procesie mówienia i słuchania. W trakcie lekcji mówi się dużo, szybko, często powtarza się pytania. Od uczniów wymaga się odpowiedzi, błyskawicznych reakcji na podjęty temat. Nauka języka mówionego następuje później, ale korzystający z metody twierdzą, że nie zabiera ona już wtedy dużo czasu.
- Sita – metoda ta wykorzystuje wyniki badań, według których przyjęto, że uczenie się jest bardziej efektywne dzięki osiągnięciu stanu głębokiego relaksu osiąganego między snem a rzeczywistością – stanu alfa. Uzyskuje się go przy wykorzystaniu specjalnych okularów, a także metodzie regulacji oddechu. W czasie lekcji nauczyciel wykorzystuje różne techniki nauczania, na przykład mapę myśli, skojarzenia, rysunki. Twórcy tej metody twierdzą, że w czasie dwóch tygodni można nauczyć się komunikować na poziomie podstawowym w danym języku.
- Metoda Wilka – skupia się na języku mówionym. Jest przeprowadzana w grupie czteroosobowej. Mała liczba osób uczących się jest przyjęta ze względu na plan, aby każdy w czasie trwania zajęć powiedział około trzystu zdań. W czasie trwania zajęć uczniowie starają się także wyłapywać i korygować błędy swoich kolegów. W ten sposób zwiększają swoją świadomość językową.
- Metoda Helen Dorn – w założeniach przeznaczona jest dla małych dzieci, których świadomość języka narodowego także nie jest jeszcze dobrze rozwinięta. Wykorzystuje się w niej w dużej mierze nagrania, lub częste powtarzanie tych samych zwrotów przez lektorkę. Połową sukcesu nauki języka jest też systematyczne odrabianie pracy domowej – słuchanie materiału z dnia podczas zabawy, albo przed zaśnięciem.
Niestety, przy całym szacunku dla innowatorów nigdy nie uznało mi sie poznać nikogo, kto by sie tymi metodami nauczył angielskiego albo szybciej albo lepiej. Chodzą na tego Callana latami i efekty takie sobie. Rekomenduję metodę ZC – albo wkuwasz dziennie 100 słówek, 50 zwrotów i jedną regułkę gramatyczną, albo linijka i łapa do bólu. A co tydzień test z tygodnia. Każdy błąd to łapa i łyżeczka tranu.
Tekst w 80% spiratowany gdzieś skądś niepamietam skąd ale systemem absolutnie konwencjonalnym ctrl-C i ctrl-V
Jeden komentarz