Cenzura u bloggerów na Nowym Ekranie 🙁
wczoraj pozwoliłem zabrać sobie głos w dyskusji nad artykułem z NieCoDzienika o rzekomym podzieleniu Polaków przez akt pojednania polsko-rosyjskiego.
WYPUNKTOWAŁEM w komentarzu niedorzeczności (z mojego punktu widzenia) tej argumentacji. Czyżby zwyczajnie przerosły one autora i zamiast na nie odpowiedzieć, usunął mój komentarz i permanentnie mnie zablokował, co uzasadnił nieżyczliwością i brakiem wychowania? Swoje słowa, określiłbym jako stanowcze i dosadne, ale nie obraźliwe – a na pewno nie obrażały bardziej, niż autor swoim artykułem obraża biskupów. Autor nie ma skrupułów w dyskredytowaniu hierarchów kościołów, a nie potrafi znieść krytyki. Jego artykuł w moim odczuciu jest niestety na tak niskim poziomie, że generalnie nie zasługuje na specjalne poświęcanie uwagi, ale ze względu na takie potraktowanie mojej osoby, postanowiłem jednak zabrać głos. Tym bardziej, że zwróciłem się do niego z prośbą o przywrócenie tego komentarza – brak odzewu. Przyznam, że nie jest to dla mnie przyjemnie, bo zostałem potraktowany jak zwykły oprych, z którym nawet się nie dyskutuje, tylko wywala na zbity pysk. No cóż… dobrze, że mogę pisać artykuły, to przynajmniej tak odpowiem…
Nie wiem dokładnie, co poruszyło autora w moim komentarzu – ja generalnie podkreśliłem rażącą tendencyjność w posługiwaniu się cytatami z Pisma Świętego. Sorry, ale dla takich wielkich "wykształcunych" autorytetów, którzy do poparcia swoich mądrości, dyskredytują biskupów wykorzystując w tendencyjny sposób Biblię, nie ma taryfy ulgowej. Dlatego podkreślam jeszcze raz – zanim szanowny bloggerze coś zacytujesz, proszę sprawdź, jaki jest kontekst, jaka jest wymowa. Komentarze, egzegeza biblistów, kontekst kulturowo-historyczny są powszechnie dostępne. Do pańskiego punktu widzenia te fragmenty z Biblii tak pasują, że równie dobrze mógłby pan je zastąpić urywkiem z rodowodem Chrystusa – tyle samo będzie miał wspólnego z pańską myślą – czyli nic. Ale tym zajmiemy się później. Teraz Wypunktujemy tę argumentację, która autorowi NieCoDziennika chyba nie przypadła do gustu:
1. NieCoDziennik napisał:
"Jeśli zamiarem biskupa Michalika było pojednanie z Rosjanami czemu zdecydował się zrobić to bez zgody Kościoła Polskiego ( bo Kościół to i my)"
– odpowiedź: W kościele nie ma demokracji i nie będzie. Jezus powierzył władzę hierarchom, a ostanie słowo należy do papieża. Ten jak wiadomo dość ciepło odnosi się do tegoż pojednania. Demokracja w Biblii jest ukazana w tym miejscu, gdzie Piłat pyta się ludu, którego z tych dwóch mam uwolnić – Barabasza, czy Jezusa. Jak ona się wtedy sprawdziła – wszyscy dobrze pamiętamy. I tylko taki jej ślad w NT ja dostrzegłem.
2. NieCoDziennik zacytował wypowiedź, z którą zdaje się utożsamiać (jeśli nie, to proszę wyprowadzić mnie z błędu):
"[…] nasi biskupi bawią się w podchody z KGB vel FSB […]"
Odpowiedź:
Jest to wyraźna aluzja do KGB-owskiej przeszłości Cyryla. Wg mnie takie podejście jest co najmniej nie fair, bezduszne. Weźmy pod uwagę wątek historyczny rosyjskiej cerkwi. Mało który kościół, doznał takich ostrych represji, jak ten w ZSRR. Prześladowanie zaczęło się już za Lenina, a apogeum osiągnęło w czasach stalinowskich. Stalin kazał wyrżnąć w pień całe duchowieństwo – i tak się stało – zginęło ich kilkadziesiąt tysięcy, kilkaset było represjonowanych, kilkadziesiąt tys. świątyń zburzonych. Przed całkowitą zagładą tamtejszego kościoła uchroniła inwazja nazistów na ZSRR w 1941 r. Wówczas Stalin postanowił odwołać się do tradycji i patriotyzmu. Nakazał natychmiast wypuścić z łagrów resztki duchowieństwa, w ekspresowym trybie zwołać sobór, sprowadzić hierarchów Cerkwi. Jedynym warunkiem na ich przetrwanie i uchronienie przed całkowitą zagładą była kolaboracja z KGB. Ci duchowni postawieni przed aktem dokonanym – albo całkowita zagłada kościoła, albo współpraca z aparatem władzy. Osądzanie ich decyzji wobec takiego stanu rzeczy jest po prostu przejawem braku zrozumienia i bezduszności. Zostali postawieni przed wyborem mniejszego zła, a trzeciej drogi nie widzieli. Stając przed tymi dwiema możliwościami, postawili na uratowanie Cerkwi przed jej unicestwieniem. O ile poprzednik Cyryla – Aleksy był wysoko postawiony w KGB, to sam Cyryl miał korzenie duchowne. Jego ojciec i dziadek byli w łagrze, więc szybko sobie uświadomił, że jedyną drogą na przetrwanie jest współpraca i droga kompromisu.
http://pl.gloria.tv/?media=326907
3. NieCoDziennik napisał:
"Moskiewska Cerkiew nie wydała rozporządzenia o czytaniu treści pojednania w prawosławnych kościołach. Zatem pojednanie miałoby nastąpić tylko z polskiej strony"
Odpowiedź:
Moskiewska Cerkiew JESZCZE nie wydała rozporządzenia o czytaniu treści w kościołach (co wcale nie znaczy, że nie wyda). Ale nawet jeśli nie wyda, to co z tego? Proszę zauważyć, że ten problem dotyczy TYLKO nas. To nie w Rosji są nastroje antypolskie, tylko w Polsce antyrosyjskie. To nie oni urządzają demonstracje antypolskie, tylko my antyrosyjskie. To nie ich żydowsko-proamerykańska gazeta o dumnej nazwie "Gazeta Rosyjska" napuszcza ich na nas, tylko nasza Gazeta Polska napuszcza nas na ruskich. To nie ich cały skład pociągu jadący na mecz krzyczy "pierd… polską kur…", tylko nasi kibice napuszczeni przez niby-prawicowe media wykrzykują podobne frazesy pod adresem Rosjan. To pojednanie jest potrzebne przede wszystkim nam, a nie im. Dla Rosjan jesteśmy albo neutralni, albo darzą nas sympatią. Jedynie znikoma ich część jest nastawiona do nas negatywnie.
4. NieCoDziennik napisał:
"Jeśli zamiarem biskupa Michalika było pojednanie z Rosjanami czemu zdecydował się zrobić to […] przede wszystkim kosztem podziału nas katolików?
Odpowiedź:
To nie biskup Michalik z Cyrylem spowodowali podziały między nami, tylko te podziały były już dużo wcześniej. Oni próbowali jedynie naprawić to, co było zburzone przez gazetę koszerną, Gazetę anty(Polską) i żydowskich bandytów z partii opozycyjnej. Już na Krakowskim Przedmieściu zostaliśmy podzieleni na Polskę A i Polskę B. Już wtedy partia opozycyjna pod płaszczem obrony chrześcijaństwa i naszych katolickich wartości krzyczała "albo krzyż, albo pomnik". W ten sposób pokazała tylko, że tak na prawdę to nie krzyż się tu liczy, tylko ten monument. Gotowi byli usunąć ten symbol chrześcijaństwa, o którego do obrony tak gorliwie nawoływali, jeśli tylko w tym miejscu zostałby postawiony pomnik. Tym samym dla nich tak na prawdę to nie krzyż się liczył, ale pamięć ofiar smoleńska, a nas nawoływali do obrony tego pod hasłami obrony chrześcijaństwa. Wtedy jak my dzieliliśmy się przed pałacem prezydenckim (też wydawało mi się, że krzyża broniłem), co było też wstępem do podsycania nienawiści wobec Bogu ducha winnej społeczności Rosjan, to wówczas żydowskie środowiska w najlepsze się integrowały – Nie wiem czy wie pan, ale Niesiołowski (PO) z Kurskim (PiS) razem uśmiechnięci wracali sobie jednym samochodem ustalając, co mają mówić, a czego nie mówić… Właśnie mniej więcej w tym czasie. Było o tym głośno, np.:
http://www.rp.pl/artykul/564963.html
Myśmy się ze sobą szarpali, gotowi oddać życie za swoje racje, a wszystko wskazuje na to, że oni w tym samym czasie wódę razem pili.
Więc proszę zrozumieć, że to nie oni dzielą, tylko próbują naprawić coś, co zgotowały nam żydowskie mendy z środowisk udających jedyną słuszną prawicę. Więc zanim pan takimi argumentami i tak interpretowanym Pismem Świętym będzie burzył szansę do pojednania kościołów, o co zabiegał JPII i zabiega Benedykt XVI, to proszę zastanowić się dwa razy.
Proszę rozważyć następujące fragmenty z Biblii:
[…] i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz (J 10,16) – choć kontekst może nie odnosi się precyzyjnie do takich sytuacji, to jednak ten fragment stał się mottem przewodnim dialogu ekumenicznego – którego zalążek może właśnie dokonał sie podczas tego aktu pojednania.
J 17,20-23 " A nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy przez ich słowo uwierzą we mnie. Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś. A Ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy. Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś."
zob. również J 17,11 i 1 Kor 1,10
Mt 5:23-24 Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!
Mt 6,12 "i odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom;"
************************************
Jeśli chodzi o fragmenty przytoczone przez NieCoDziennik, to opiszę je później, żeby nie być gołosłownym – teraz nie mam dostępu do odpowiednich materiałów…
***********************************
A więc uzupełniam:
nathanel napisał:
"Oddajcie więc cesarzowi to, co jest cesarskie, a Bogu to, co boskie".
Ale jest też powiedziane :"Obłudnicy! Dlaczego Mnie wystawiacie na próbę?"
[…]
Kościół nie zgodził się aby to co Boskie służyło cesarzowi!
Odpowiedź:
W tej kwestii odsyłam do komentarzy: Komentarz Praktyczny do NT pod redakcją Kazimierza Romaniuka, wyd. Pallotinum 1998 r, tom 1, str 133-134; Nowy Komentarz Biblijny do ew. wg św. Mateusza, tom 2, ks. Antoni Paciorek, ed. św. Pawła 2008, str. 363; komentarz do Biblii Poznańskiej pod red. ks. Mariana Woloniewicza, poznań 1999 – komentarz do Mk 12,13-17
Wszystkie te komentarze są w zasadniczej kwestii zgodne – tutaj Jezus poucza, żeby sprawy cesarskie załatwiać po cesarskiemu i jego to tak na prawdę nie interesuje. Naważniejsze jest to, aby Bogu oddać co boskie. Aspekt podatku dla cesarza Jezusa mało obchodzi. Największy akcent zostaje położony w kwestii, aby każdy człowiek oddał Bogu, co do Boga należy. Nowy Komentarz Biblijny zwraca uwagę na fakt, że tak jak denar nosi podobiznę cezara, tak każdy człowiek ma w sobie obraz Boga. Więc naszym najważniejszym obowiązkiem jest koncentrować się przede wszystkim na oddawaniu Bogu tego, co do Niego należy.
Reasumując – zdanie nathanela "Kościół nie zgodził się aby to co Boskie służyło cesarzowi" jest zupełnie od czapy i nie ma żadnego powiązania z tym fragmentem, a wątek "Obłudnicy! Dlaczego Mnie wystawiacie na próbę" nie ma nic wspólnego z jego (nathanela) przesłaniem, bo to jest tylko zawołanie do faryzeuszy, którzy zadając takie pytanie Jezusowi nie szukali odpowiedzi na dręczący problem, tylko szukali podstawy, aby Go pogrążyć – jakby odpowiedział, że nie należy płacić, to poskarżyliby Rzymianom, a jakby odpowiedział, że należy płacić, to bardzo by podpadł obecnym tam zelotom…
Nathanel powiedział:
Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić… Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną…, a Ojciec wasz niebieski je żywi…Starajcie się naprzód o królestwo Bogai o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. "
Odpowiedź:
Można poczytać sobie o tym np. w Nowym Komentarzu Biblijnym, tom 1, str. 290-291, oraz w komentarzu do Biblii Poznańskiej (Mt 6,24-33). W takim szczególnym znaczeniu jest tu mowa o materializmie, że nie można oddać się troskom doczesnym, sprawy doczesne postawić na pierwszym miejscu swojej hierarchii wartości, a jednocześnie w sposób właściwy służyć Bogu. Można to rozszerzyć na aspekt bardziej ogólny – że nie można dwie rzeczy ustawić na równi w swojej hierarchii wartości. Bóg wymaga od nas, aby On był bezwzględnie na pierwszym miejscu, bo jak nie, to przestaje być już dla nas Bogiem.
Więc znowu fragment ten nie ma nic wspólnego z przesłaniem Nathanela.