Polskę od ZSRR oddzielała wtedy „łącząca oba zaprzyjaźnione narody” i obsesyjnie zachwalana przez propagandę tzw. „Granica Przyjaźni” zbudowana z dziesiątków tysięcy wież obserwacyjnych z karabinami maszynowymi, zasieków z drutu kolczastego, wysokiego płotu i pasa codziennie bronowanej ziemi.
Na Juwenaliach w 1969r. wykrzykiwaliśmy żartobliwie: – Niech żyje polsko-chińska „Granica Przyjaźni”! Hasło to było wtedy ekstremalnie obrazoburcze, ale Juwenalia były wówczas rodzajem wentyla, na który Władza Ludowa zezwalała młodzieży studenckiej raz w roku bez zastosowania większych dla owej młodzieży konsekwencji. Był to też czas kiedy nad Ussuri toczyły się krwawe walki pomiędzy Armią Radziecką, a Chińską Armią Ludowo-Wyzwoleńczą. Warto w tym momencie przypomnieć, że Polskę od ZSRR oddzielała wtedy „łącząca oba zaprzyjaźnione narody” i obsesyjnie zachwalana przez propagandę tzw. „Granica Przyjaźni” zbudowana z dziesiątków tysięcy wież obserwacyjnych z karabinami maszynowymi, zasieków z drutu kolczastego, wysokiego płotu i pasa codziennie bronowanej ziemi. Związek Sowiecki wydawał się nam wtedy tak potężny, że nie wyobrażałem sobie jego upadku nawet za sto lat i nawet do głowy by mi wtedy nie przyszło, że chińskie wojsko będzie urządzać sobie jeszcze za mojego życia manewry w pobliżu polskiej granicy.
I co? Dzisiaj dowiedziałem się, że nasze niepoważne wtedy studenckie życzenia spełniły się wcześniej niż mógłbym pomyśleć w marzeniach! Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza ma trenować wspólnie z wojskami białoruskimi na poligonie zlokalizowanym tuż przy polskiej granicy (w Brześciu) w dniach 8-19 lipca 2024 r.
No może nie do końca się spełniły, bo te manewry wcale nie wyglądają na przyjazne, co jest wynikiem głupiej obraźliwej polityki wszystkich polskich rządów wobec Chin i Białorusi na przestrzeni lat. A trzeba pamiętać, że Chińczycy, to zupełnie inna cywilizacja, w której istnieje coś takiego jak „mianzi” (twarz). Podobnie zresztą jest u Japończyków, o czym boleśnie mógł przekonać się Hitler, gdy Japończycy (za zdradę) „wbili mu nóż w plecy” akurat wtedy, gdy niemieckie wojska stały pod Moskwą. Zrobili rzecz zupełnie niezrozumiałą dla europejskich polityków-krętaczy.
Z tych białorusko-chińskich ćwiczeń wojskowych wynika jednak warty wyciągnięcia wniosek, że Rosja dla Chin, o czym już kilka lat temu pisałem, stała się jedynie wasalem, z którym nie muszą nawet konsultować przerzutów swoich wojsk przez ich terytorium, a także tego z kim te manewry i na czyim terenie będą odbywali. Współczuje tu wszystkim rusofilom, którzy upatrywali, a niektórzy nadal upatrują w Rosji zbawiciela i obrońcy Polski i innych krajów słowiańskich przed zachodnią zgnilizną. Niestety kochani, teraz rządzą Chińczycy i Rosja nie ma już wiele do gadania także pod tym względem!
To co obecnie się dzieje u naszych granic jest, mam wrażenie, realizacją wspólnej deklaracji sprzed 2 lat cara Putina i chińskiego cesarza Xi: „Rosja i Chiny deklarują, że zamierzają zdecydowanie stać na straży nienaruszalności konsekwencji II wojny światowej i ustalonego powojennego porządku światowego…”. Co w przekładzie z chińskiego (dyplomatycznego) na polski (niedyplomatyczny) nie oznacza niczego innego jak:
Doprowadzimy do cofnięcia wszelkich zmian jakie zaszły od czasu podziału stref wpływów po II Wojnie Światowej spowodowanych przez „kolorowe (i solidarnościowe) rewolucje”! Ta ważna deklaracja obu cesarzy przeszła jednak bez żadnego echa w „polskich” merdiach! A szkoda, bo pierwszym jej widomym znakiem był pełnoskalowy atak Rosji na Ukrainę.
Osobiście podziwiam prowadzoną od lat konsekwentną przyjazną politykę węgierskich rządów (nie tylko rządu Orbana) względem Chin, której owoce obecnie zbierają. Nasi rządzący niestety zawsze zachowywali się jak pieski na smyczy, którym co jakiś czas nakazywano obszczekiwać, a to Chińczyków, a to Białorusinów, a to Irańczyków (i każdego innego, na którego ich poszczuto).
Tego nie robili np. Niemcy od lat mający z Chinami dobre stosunki gospodarcze. Na koniec taka ciekawostka z współpracy niemiecko-chińskiej zapożyczona ze strony „Defence 24”:
„…przed pandemią pojawiły się ćwiczenia, gdzie chińscy i niemieccy medycy wojskowi szkolili się w zakresie wsparcia medycznego. Ćwiczenia „Combined Aid 2019” odbyły się wówczas, co interesujące, w bazie wojskowej w Feldkirchen w Niemczech.” Jak czytamy w tekście Defence24, który je opisywał: „biorące udział w manewrach zespoły medyczne mają ćwiczyć wspólne dowodzenie i kontrolę oraz nauczyć się współpracy w zakresie leczenia i zarządzania ofiarami masowych ognisk chorób o dużej skali.”
No cóż, każdy będzie miał to na co zasługuje!
Żurek Janusz
Z urodzenia (1949) optymista, z wykształcenia inżynier elektryk (AGH), z zawodu elektronik, z poglądów liberalny (wolnościowy) konserwatysta.