Już Juliusz Cezar powiedział, ze woli być pierwszym tutaj (siedząc gdzieś na zad… w Galii) niż drugim w Rzymie. Nikt nie chce mieć pana nad sobą. Polska przystępując do UE (a nawet sie o to usilnie starając), zrezygnowała z części swojej niepodległości.
Odizolowani przez pół wieku od wolnego świata podpisaliśmy niektóre cyrografy zbyt pochopnie. Może zresztą nie podpisaliśmy ich wprost, ale zgodziliśmy sie ogólnie na ustrój UE, na powołanie Komisji, na deputowanych do Parlamentu Europejskiego wg odpowiedniego klucza i dalej już poleciało. To znaczy dalej leci wg euroentuzjastów, instytucje europejskie przypisują sobie coraz to nowe uprawnienia, zagarniają coraz więcej władzy korzystając z uległości rządów poszczególnych państw.
Ta uległość jest oczywiście zapobiegliwie hodowana przez możnych europejskich. Uniwersalnym i nader skutecznym narzędziem jest i zawsze był pieniądz. Bogate państwa założycielskie – Niemcy, Francja Włochy i Beneluks dzierżą tutaj prym, doszła jeszcze Szwecja i Dania. Oddzielnym zagadnieniem jest Wielka Brytania. Mało kto pamięta, że GB starała się wiele lat o dopuszczenie do EWG (prezydentem był de Gaulle – nie zgadzał się na to, następca prezydent Pompidou natychmiast zgodę wyraził). Anglia wkrótce po ponownym powołaniu na premiera H. Wilsona zażądała renegocjacji traktatu akcesyjnego i jej żądania zostały uwzględnione. Teraz Brytyjczycy nie widzą sensu uczestniczenia w dalszym jednoczeniu sie Europy.
Wspominam o angielskich renegocjacjach, ponieważ niektóre żądania Eurokratów są właściwie nie do przyjęcia przez państwa, które z racji swojego mniejszego gospodarczego potencjału mają również mniej do powiedzenia w Europie. Otóż, oprócz ewentualności wystąpienia z UE jest zawsze możliwość renegocjacji układów traktatowych. Już Brexit zachwiał strukturami UE, groźba dalszych exitów może skłonić Brukselę do większej uległości. Absurdalne zarzuty o braku wolności czy poszanowania praw obywatelskich w Polsce mają podłoże wyłącznie polityczne. Wolność i demokracja w Polsce pod rządami POP-PSL były właśnie ograniczone. Wolność do demonstracji była ograniczona. Marsze Niepodległości były pacyfikowane. Do demonstrantów strzelano z broni gładkolufowej, wsadzano do aresztu itp. To Eurokratom nie przeszkadzało, gdyż rządził premier Tusk (później Kopacz), a były to rządy uległe i ich działanie sprowadzało się do pilnowaniu interesów głównie niemieckich, a nie polskich. Premier Tusk np. gotów był poświęcić dorobek całego pokolenia (podpisując skrajnie niesprawiedliwy dla Polski pakiet Energetyczno-Klimatyczny), by tylko uzyskać cenne klepnięcie po plecach przez Sarkozy’ego, sprawującego wówczas tzw. prezydencje Europy. Takich działań były tysiące…
Obserwujemy teraz coraz większy nacisk na przyjmowanie „uchodźców” z Azji i Afryki. Oczywiści premier Kopacz dla przypochlebienia się Eurokracji zdradziła ustalenia grupy Wyszehradzkiej o odmowie ich przyjmowania. Ze znanych sobie powodów kanclerz Merkel zaprosiła do Europy (bezprawnie, bo mogła tylko zaprosić do Niemiec) wszelkich „zagrożonych” działaniami wojennymi uchodźców. Rzecz jasna w dobie komórkowej telefonii – cały biedny świat się o tym dowiedział. Dowiedział się i ruszył by osiągnąć lepsze warunki życia, by wyzwolić się z biedy i zagrożenia ze strony mniejszych i większych miejscowych watażków. Nie tylko Niemcy – również bogate państwa zachodnie od lat przyjmują do pracy miliony obcokrajowców – głównie z dawnych swoich kolonii, także z Turcji i Jugosławii, ostatnio zresztą także z Polski. Wszystko odbywało się na zdrowych zasadach – przyjeżdżający mieli przeważnie już załatwioną pracę, sami się utrzymywali, asymilowali się błyskawicznie – przynajmniej bez szemrania przyjmowali obowiązujące prawo i obyczaje.
Wszystko się posypało po wymyśleniu statusu uchodźcy. Rzecz sama w sobie szlachetna, ale ów status wg zachodnich pięknoduchów przysługuje nie tylko matkom z małymi dziećmi i kalekom niezdolnym do pracy, lecz WSZYSTKIM, którzy pojawią się w granicach UE i mają śniadą cerę. Udało się nieco powstrzymać tę ludzką falę z bliskiego Wschodu (płacąc Turcji za utrzymywanie obozów na jej terenie), ale nie ma takiej możliwości w stosunku do emigrantów z Afryki. Są doniesienia, że ruszyła właściwie cała Afryka, wszystkim marzy się europejskie Eldorado. Powstały całe przewozowe gangi, które za słoną opłatą przewożą w nieludzkich warunkach ludzi z wszelkich zakątków Afryki. Kiedy już są załadowani na pontony (spory odsetek z nich tonie), wówczas oczywiście osiągają upragnioną Europę.
Ktoś tego piwa nawarzył i niech je teraz pije. Polska jest państwem, które może służyć za wzór z punktu widzenia przyjmowania uchodźców. Po wojnie przyjęliśmy Greków. Teraz pracuje i mieszka u nas ponad półtora miliona Ukraińców i ludzi z Kaukazu, także jest sporo Wietnamczyków. Ukraina kiedyś była domeną Polski – Polska nie uchyla się od przyjmowania jej mieszkańców w swoje granice – tam też toczy się wojna. Z tego tytułu nie robimy rozdzielnika i nie przydzielamy ich innym europejskim państwom. System narzucony przez Panią Merkel jest źródłem demoralizacji wśród przybyszów i musi ulec zmianie dopóki nie będzie za późno. Ale to nie sprawa Polski.