Na wschodzie toczy się wojna. Nie żadna operacja antyterrorystyczne, nie żadne powstanie świrów chcących sobie wywalczyć niepodległość własnej wsi, ale regularna wojna pomiędzy Rosją a Ukrainą. To jest fakt i tylko idiota może mu zaprzeczać.
Unia Europejska w ogólności a Niemcy i Francuzi w szczególności próbują właśnie idiotów odgrywać i starają się nie dostrzegać tegoż faktu. Wybrali ślepotę a wojnę mają i tak – można by sparafrazować słowa Winstona Churchilla, choć nie oddaje to szczegółów cyrku. Oni nie wybrali ślepoty ale własne interesy. Dokładnie tak samo jak Brytyjczycy pod wodzą Chamberlaina w 1938 roku. Że interesy z Putinem hańbią to zupełnie inna sprawa, ale hańba na światowych salonach nie ma znaczenia, hańbi się człowiek zdradzający własny kraj, kraje obce mogą być co najwyżej partnerami w interesach. Albo obiektami tychże interesów. Kto jest podmiotem a kto przedmiotem tłumaczyć nie trzeba, widać wyraźnie i to po ciemku.
Że Niemcy i Francuzi (oraz cała reszta salonowych kretynów) na swoim wyborze się prędzej czy później przejedzie to nie ulega wątpliwości. Tyle, że przejedzie bezboleśnie bo oberwie kto inny – najpierw Ukraina, potem być może państwa bałtyckie, a w końcu Polska (że znowu posłużę się cytatem, tym razem ze śp. Lecha Kaczyńskiego). I oni – jestem o tym głęboko przekonany – doskonale sobie z tego zdają sprawę a teraz robią wszystko, by to przejechanie jak najbardziej odsunąć w czasie – stąd te wszystkie szczyty ostatniej szansy, stąd wykluczenie (na wyraźne życzenie kanclerzycy Merkel) Polski z rozmów.
Polski rząd przyjął postawę odwrotną i też robi z siebie (a przy okazji z wszystkich Polaków) konkursowych durniów – będąc całkowicie uzależnionym od Rosji jeżeli chodzi o surowce energetyczne macha szablą usiłując grać rolę jedynego sprawiedliwego szeryfa w miasteczku opanowanym przez bandę zbirów. Jajo polega na tym, że ta postawa wcale nie jest skierowana przeciwko Putinowi, ale przeciwko opozycji – w roku wyborczym Donald Tusk postanowił być bardziej kaczyński od Kaczyńskiego i odebrać opozycji argument o swojej prorosyjskości. Że w ten sposób działa na szkodę własnej Ojczyzny to nic, liczą się tylko ugrane punkty procentowe poprawiające sondaże.
Co ciekawe najbardziej racjonalnie zachowuje się rząd węgierski pod wodzą Viktora Orbana – z jednej strony prowadzi interesy z Rosjanami, podpisuje z nimi kontrakt na budowę elektrowni jądrowej i w głębokim nosie ma sankcyjną hucpę, a z drugiej sprzedaje Ukraińcom to, co jest im w tej chwili najbardziej potrzebne: broń. Jeżeli ktoś ma wątpliwości to właśnie w ten sposób dba się o interes własnego Narodu, nie narażając się stronie agresywnej i jednocześnie wspomagając ofiarę. No i, oczywista oczywistość, zarabiając na tym odpowiednio. Kiedyż my będziemy mieli taki rząd?
W najbliższym czasie się na to raczej nie zanosi. Przeciwnie, obydwie konkurujące o władzę partie prześcigają się (w dniu dzisiejszym, wcześniej bywało z tym różnie) w swojej antyrosyjskości i w tym, który z ich szefów bardziej nie lubi Władimira Władimirowicza. Swoją drogą wolta Platformy Obywatelskiej przypomina jako żywo tę, którą wykonał rząd sanacyjny podpisując w marcu 1939 roku pakt z Wielką Brytanią czym doprowadził do furii Hitlera i ściągnął na nasz uciemiężony kraj zagładę. Wtedy też poszło o zamknięcie gąb antyniemieckiej, endeckiej opozycji.
Co tam wojna, co tam interes narodowy i bezpieczeństwo, ważne słupki i zbliżające się wielkimi krokami wybory. Oraz, ma się rozumieć, partyjne gierki w kuluarach…
– – – – – – – – – –
R E K L A M A 🙂
Wszystkim, którzy chcieliby się przekonać jak podobne są zagrywki naszych współczesnych polityków do tych czynionych przez ich poprzedników z dwudziestolecia międzywojennego polecam książkę Rafała Ziemkiewicza „Jakie piękne samobójstwo”. Historia, moi drodzy, uczy jedynie ciągłego powtarzania tych samych błędów…
Prawicowiec, wolnościowiec, republikanin i konserwatysta. Katol z ciemnogrodu.
2 komentarz