Właśnie się dowiedziałem od kol. Juźków, który mi przysłał esemesa.
Prezes mojej pierwszej partii w życiu. Widywałem go na Powiślu. Skromny starszy pan w charakterystycznych okularach, siwy. Można było spotakć Pana Prezesa w okolicach Mostu Poniatowskiego bez obstawy, nawet tej dyskretnej. Ja się nad tym nieraz zastanawiałem – jak czlowiek, ktory tyle wie, może w Warszawie chodzić ot tak sobie, po prostu ulicą? Poznalem go jak działałem w ZChN-ie w ostatniej dekadzie ub. stulecia. Bywał w warszawskim lokalu ZChN na Twardej. Kandydował do senatu z Lublina w roku 1997-my i wtedy poznałem go bliżej. Imponowało mi, że był w latach 40-tych XX-go wieku w Młodzieży Wszechpolskiej. Przeczytałem od deski do deski wywiad autobiograficzny, który ze Zmarłym przeprowadzil bodajże Walendziak.Planowałem ze Zmarlym zrobić wywiad dla TELEWIZJI NARODOWEJ. Nie zdążyłem jednak. Żałuję. ZChN już dzisiaj historia, ale zetchaenizacja prawicy – to pojęcie polityczne jak najbardziej współczesne i aktualne. Napiszę kiedys o tym na Nowym Ekranie.