Polacy mają naturę żołnierską. Gdy przychodzi zagrożenie – zbroją się, przygotowują, bronią I WYGRYWAJĄ. To jest prosta doktryna wojenna i ludzie polskiej elity instynktownie w tym wezmą udział. No bo jakże byśmy mogli nie postąpić inaczej?
Nasila się presja wywierana na dzielnego polskiego wojskowego, pułkownika Wojska Polskiego w stanie spoczynku genarała polskich druzyn strzeleckich (PDS) Jana Gustawa Grudniewskiego.
Obserwowałem plucie na tego człowieka na forum Michalkiewicza, elitarnym forum polskiej prawicy i na forum Frondy (FF). Nasilało się w kontekście politycznych kontaktów z Janem Kobylańskim (USOPAŁ) i pracy nad organizowaniem rozproszonej na terytorium Polski społecznej obrony terytorialnej, która mogłaby zaprowadzić porządek w czasie jakiś zawirowań antypolskich. Doktryna Grudniewskiego jest skierowana do społeczników polskich i ukierunkowana na czasy trudne, gdzie jednostki mające silną wolę walki, organizacji i przetrwania przejmą władzę, zaprowadzą porządek w duchu narodowym polskim. Złośliwe ataki na Generała szly z kierunku i z ducha hasbarowskiego, wschodniego (Rosja) i Zachdniego (Niemcy). Te trzy ośrodki inspirowały żarliwych, ale niemądrych katolików polskich do ataków na Grudniewskiego pod pretekstem, że nie jest ani katolikiem (anonimowo oskarżany był o przynalezność do religii zydowskiej) ani etnicznym Polakiem (anonimowo oskarżany był o przynalezność do narodu zydowskiego). Znany jest mi przypadek pewnej sławnej blogerki Nowego Ekranu, córki kapitana statku za czasów PRL, która z wielkim oddaniem pluła na Grudniewskiego za to, że był kapitanem w Ludowym Wojsku Polskim i należał do PZPR, a jak lwica broniła swojego papę przed potępianiem za to, że był kapitanem w PRL-owskiej marynarce handlowej i nalezal do tej samej PZPR. Emocjnalne napuszczanie nas Polaków na siebie nawzajem to sprytny i skuteczny chwyt – aby nas blokować, przeciwdziałać skutecznie wewnątrz-narodowej wspólpracy. Emocje przeszkadzają rozumnemu dzialaniu wspólnemu Polaków. Oj, jak dobrze nasi Wrogowie to wiedzą.
Poznalem Pana Generała przez Jana Strzeżka, obrońcę Krzyża, wytrwałego działacza narodowego, współpracownika Gabriela Janowskiego. Ze Strzeżkiem z kolei poznalem się w Lidze Polskich Rodzin. Czlowiek bardzo porządny. Należy wskazywać kontakt z Grudniewski i Strzeżkiem jako KLUCZ do polskiej Warszawy. Bo jest również Warszawa nie-polska, dys-polska i anty-polska. O tym kiedyś również napiszę.
Na razie zamieszczę dla informacji i ilustracji film z rozmową o tym, jak Jan Grudniewski został potraktowany przez Leszka Bubla – w gazecie "Tylko Polska". Ciekawy jestem opinii Czytelników Nowego Ekranu, bloegerów i internautów o pracy dziennikarskiej i potraktowaniu Pana Generała przez Pana Redaktora?
Na fotografii ilustrujacej moją wypowiedź widzimy Generała Grudniewskiego i Jana Strzeżka w noc z 12-go na 13-ty grudnia 2010 roku przed willą Jaruzelskiego przy ulicy Ikara w Warszawie. Zazwyczaj przychodzą tam Polacy i upamietniają stan wojenny i opowiadają sobie prawdę o historii najnowszej.