Byłem wczoraj na nadzwyczajnym posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, poświęconej przedstawieniu wyjaśnień przez KRRiT, dotyczących rozdziału koncesji telewizyjnych na nadawanie na cyfrowym multipleksie.
1. Byłem wczoraj na nadzwyczajnym posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, zwołanej na wniosek posłów Prawa i Sprawiedliwości i poświęconej przedstawieniu wyjaśnień przez KRRiT, dotyczących rozdziału koncesji telewizyjnych na nadawanie na cyfrowym multipleksie.
Do momentu ogłoszenia bezterminowej przerwy przez przewodniczącą komisji posłankę Platformy Iwonę Śledzińską-Katarasińską, głos zabrała przedstawicielka wnioskodawców, a także przedstawiciele fundacji Lux Veritatis i przewodniczący KRRiT Jan Dworak.
Im częściej na komisji padały wnioski o podjęcie uchwały potępiającej działania KRRiT w sprawie rozdziału miejsc na pierwszym multipleksie, tym bardziej widać było mobilizację wśród posłów Platformy aby zapewnić większość w ewentualnym głosowaniu.
Ponieważ na posiedzeniu komisji nie było posłów PSL, rządzący nie byli w stanie zapewnić tej większości i zorientowawszy się, że takie głosowanie mogą przegrać, doprowadzili do bezterminowego przerwania posiedzenia.
2. Z informacji, które na komisji padły można się zorientować, że KRRiT w sprawie rozdziału koncesji na nadawanie na pierwszym cyfrowym multipleksie, ma sporo na sumieniu, bo przewodniczący nie był w stanie wyjaśnić dlaczego koncesję na nadawanie otrzymały podmioty swoiste „wydmuszki finansowe”, a nie otrzymała fundacja, która taką wydmuszką nie jest.
Okazuje się, że dwie spółki otrzymały koncesje tylko dlatego, że mają dysponować pożyczkami, których ma im udzielić inna spółka sama mająca ponad 100 mln zł zobowiązań z tego aż 90 mln to zobowiązania krótkoterminowe.
Ba spółki, które koncesję dostały nie dysponują ani własną bazą produkcyjną i emisyjną, a jedna z nich zaczęła w ogóle nadawać dopiero 1 stycznia 2012 roku, a więc ponad pół roku po zdobyciu koncesji na nadawanie cyfrowe (o koncesje mogły się ubiegać spółki nadające już program).
Tych zastrzeżeń jest zresztą więcej. Jedno z najbardziej poważnych to konflikt interesów dotyczący samego przewodniczącego KRRiT Jana Dworaka. Jedna ze spółek, które koncesję otrzymały ATM Grupa S.A składa się z 9 spółek i jedną z nich zakładał i nią kierował przewodniczący Dworak. Co więcej w jej zarządzie także obecnie zasiada jeden z najbliższych współpracowników Dworaka kiedy ten kierował Telewizją Publiczną.
Jan Dworak zamiast wyłączyć się z procesu koncesyjnego wobec tej spółki nie tylko tego nie zrobił ale to on podpisał decyzję administracyjną przyznającą koncesję ATM Grupa S.A.
3. Wyjaśnienia przedstawione przez przewodniczącego Dworaka miały zresztą charakter, który do złudzenia przypominał słynną scenę z szatni z filmu Miś Bareji. Przypomnę tylko dla niezorientowanych, że chodziło tam o wydanie płaszcza z szatni bohaterowi filmu, który nie miał numerka. Kierownik szatni oburzony, że właściciel płaszcza, krzyczy na jego pracownika, rzuca w końcu kultowy tekst „ nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi”.
Tłumaczenia Dworaka były bardziej uprzejme ale puentę miały podobną. Nie przyznaliśmy koncesji fundacji Lux Veritatis na nadawanie cyfrowe dla telewizji Trwam i co nam zrobicie.
Wprawdzie przewodniczący KRRiT mówił, że fundacja może się od tej decyzji administracyjnej odwołać do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie ale przecież doskonale wie, że sąd ten nie będzie badał potencjału finansowego podmiotów starających się o koncesję czy też konfliktu interesów samego przewodniczącego tylko przebieg procedury administracyjnej.
Ba nawet gdyby ten sąd przyznał rację fundacji Lux Veritatis to i tak nie będzie można przyznać jej koncesji, bo wszystkie zostały rozdzielone, a następny konkurs koncesyjny może się rozpocząć dopiero w 2013 roku i to pod warunkiem, że do tego czasu telewizja publiczna zwolni częstotliwości.
Tak się „bawi” rządząca większość bo przecież w skład KRRiT wchodzą ludzie delegowani tam przez Prezydenta Komorowskiego, a także koalicję PO-PSL.