W Polsce u steru władzy są historycy, Premier i Prezydent. Jednak działania przeciwko polskim wartościom , ograniczenia w nauce historii , j. polskiego, itp , przypominają bardziej działania pruskiej Hakaty niż polskich władz.
Do takiej konkluzji doszli rządzący historycy ( Tusk , Komorowski i jego doradca Nałęcz). Po co komu historia , liczy się „tu i teraz”, „ by żyło się lepiej” i inne tego rodzaju hasłowe bździnki. Grabarze polskiej edukacji a raczej grabarki, pani Hall i jej następczyni pani Szumilas ochoczo zabrały się do pracy. 90 godzin historii , 120 przedmiotów ścisłych, 60 polskiego mniej, tym uraczyły gimnazjalistów a uroczyły na pewno historyków panów p, Premiera i Prezydenta. Bardzo dobrze napisał w Rzeczpospolitej http://wpolityce.pl/wydarzenia/25227-wydaje-mi-sie-niestety-ze-ona-naprawde-nic-nie-rozumie-katarzyna-hall-destruktor-dwudziestolecia Piotr Skwieciński , że „była minister Hall jest czołową destruktorką ostatniego dwudziestolecia”. Tak naprawdę Katarzyna Hall nic nie rozumie. W swojej poprawności politycznej chciała być taka postępowa taka lewacka . Najgorsze jest to , że pożal się Boże historyk jeden i drugi siedzą cicho jak myszy pod miotłą, im to jest na rękę. Ale skoro Polska to nienormalność, nie ma się czemu dziwić. Po co komu tysiąc lat historii Polski i kilka tysięcy lat historii świata nowożytnego. Polacy mają być nowymi homo sovieticusami, mają być obywatelami Unii. Ulepieni na kształt teflonowego premiera. Powinno się uczyć młode pokolenie , że obietnice, prawda, dobro wszystkich, historia, tradycje narodowe itd., są to pojęcia względne a liczy się tu i teraz