Nie napuszczajcie Policji na wagarujące dzieciaki !

Wczoraj podano w niektórych mediach, że jakiś smutas „na górze” zadecydował, aby policjanci legitymowali wagarowiczów!

Dzisiaj mamy pierwszy dzień wiosny, który już tradycyjnie wiąże sie z opuszczaniem lekcji przez dzieciaki i młodzież spragnioną wreszcie słońca, a nie siedzenia w najlepszych porach dnia w murach szkolnych.

Pomysł, aby do walki z wagarowiczami użyć Policji jest jeszcze jednym anachronizmem rodem z PRL-u.

Wtedy to właśnie ORMO i MO legitymowało w parkach każdego dzieciaka, który miał tornister na plecach i nie był w południe jeszcze w szkole.

Pamiętam jak mnie w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia dorwał dzielnicowy milicjant, gdy zamiast pójść do piątej klasy, pojechałem tramwajem na wagary do Cygańskiego Lasu.

Powrót miałem luksusowy, bo samochodem marki „Warszawa” z niebieskim „kogutem” na dachu, ale funkcjonariusze ciężko się zdziwili, bo zastali w mieszkaniu tylko moją babcię Paulinę, która pamiętała czasy cesarza Franza Josefa, a potem przeżyła dwie wojny światowe.

Babcia zamiast mnie skarcić, to powiedziała milicjantom  że widać bardzo się nudzą, bo zamiast łapać oszustów i bandytów,  bawią się w podchody z dzieciakami !  

Dzielnicowemu powiedziała jeszcze na odchodne, że uczeń bez wagarów, to jest jak żołnierz bez karabinu.

Warto wiedzieć, że ludzie, którzy w dzieciństwie ani razu nie byli na wagarach, potem gdy już zasiądą w rządzie albo na odpowiedzialnych stanowiskach w Policji, to są mało tolerancyjni, bez poczucia humoru, niewyrozumiali i określa się ich mianem sztywniaków lub służbistów!

Dlatego apeluję do Policji, aby ścigała aferzystów, oszustów, złodziejaszków, bandytów, morderców, natomiast dzieciaki i młodzież na wagarach zostawiła w spokoju !!!

Wiosną, młody organizm potrzebuje słońca i swieżego powietrza oraz…. zasmakowania zakazanego owocu jakim są wagary ! 

Rajmund Pollak