„Nie będzie niczego”

Krzysztof Kononowicz nie byłby gorszym politykiem od Donalda Tuska lub Jarosława Kaczyńskiego, bo postuluje dokładnie to samo, czym oni się kierują.

 Większość ludzi, gdy słyszy to zdanie, które pada z ust kandydata na prezydenta miasta, zaczyna się śmiać, mimo że każdy wie, że pan Krzysztof miał na myśli to, że nie będzie niczego złego,i takie wyśmiewanie człowieka za zastosowanie w swej wypowiedzi uproszczenia jest niemoralne.

 Według nich, jeżeli jakaś rzecz wyda im się zła, to powinna zostać zakazana. Jeżeli złe są narkotyki, to należy ich zakazać, jeżeli zła jest prostytucja to powinno się za nią karać, jeżeli złe są MW i ONR to trzeba je zdelegalizować, jeżeli za niemoralne uważają propagowanie pewnych ideologii albo mówienie, że zginęło podczas wojny mniej Żydów niż to się powszechnie przyjmuje, to prawo musi penalizować takie zachowania.

 Osoba o wolnościowych poglądach nie zgodzi się z tymi niedoszłymi lub „doszłymi” politykami, bo uznaje, że państwo powinno wtrącać się w sprawy obywateli wówczas, gdy dochodzi między nimi do agresji i przemocy (które nie mają miejsca, kiedy człowiek, wobec którego została użyta siła dobrowolnie się na to godzi), przyjmuje zasadę „Chcącemu nie dzieje się krzywda”. Ja osobiście do tego dorzucam taki aksjomat, że wolny obywatel sam powinien decydować o tym, co jest dla niego dobre.

Paweł z Kuczyna