By wybuchła wojna światowa, potrzeba woli walki z obydwu stron konfliktu. Wtargnięcie oficjalnie oznakowanych wojsk rosyjskich na Ukrainę niczego nie zmienia – od dawna było wiadomo, że tzw. separatyści to bojówkarze Moskwy oraz żołnierze Federacji Rosyjskiej. Czy Zachód coś z tym zrobił? Zrobił dokładnie to samo, co podczas najazdu Rosji na Gruzję: absolutnie nic. Putin więc przywróci Rosji to, co fanatycy Majdanu naiwnie chcieli odebrać.
Co ciekawe, nam nie grozi zbytnio wtargnięcie wojsk rosyjskich. Do tak rozbrojonego i zniszczonego gospodarczo państwa jak nasze Rosja wkroczyłaby tylko w przypadku globalnego konfliktu, gdzie my poparlibyśmy ich wrogów. Za to grozi nam atak ze strony Ukrainy w przeciągu kilku lat. Gdy Rosjanie zaanektują wschodnią Ukrainę, jej zachodnia część wraz z pro-banderowskimi poglądami będzie chciała odebrać Przemyśl, który w ich mniemaniu znajduje się pod Polską okupacją (sic!).
Aby nastąpił nuklearny holokaust
Użycie broni ABC nastąpić może tylko w dwóch przypadkach. Pierwszy jest mało prawdopodobny, acz z niewielkim prawdopodobieństwem możliwy. Jest nim szaleństwo. Jeśli USA, Chiny, Rosja albo któreś z państw europejskich, które posiada na stanie arsenał jądrowy dopuści do władzy osobę o zapędach iście apokaliptycznych, rozpocznie się kilkugodzinna wojna, która cofnie nas do czasów sprzed Imperium Rzymskiego. Jednak nawet podczas istnienia ZSRR do tego nie doszło, jest więc mało prawdopodobne, by tak się stało dzisiaj.
Drugi przypadek, to najazd uzbrojonego w broń jądrową państwa na drugie, które również tenże arsenał posiada. Wysłanie przez Zachód wojsk na Ukrainę nie byłoby napadem na Rosję. Jednak Putin odbierze to inaczej. W jego mniemaniu bowiem Ukraina należy do Rosji. Nie zależy mu na zachodnich częściach, które nie są ani uprzemysłowione ani bogate w surowce. Jednak na wschodnich rubieżach bardzo mu zależy. Wkroczenie wojsk NATO do konfliktu z tzw. separatystami czy teraz z oficjalnie oznakowaną armią Rosji potraktowane byłoby przez wschodniego dyktatora jako napad na Rosję. Jednak najpewniej Zachód tego nie zrobi.
Ponownie osłabiony Zachód
Putin najeżdżając na Gruzję w 2008 roku sprawdzał nastawienie państw cywilizowanych na agresję Rosji. Chciał wiedzieć, jak zareagują. Zapewne przypuszczał, że nastąpi właśnie brak reakcji. Ta potwierdzona teoria sprawiła, że Putin może poszerzać ekspansję na zachód, zaś państwa NATO będą bały się podjąć konkretnych kroków.
Teraz jest za późno, by walczyć z Putinem wprost. Pozostaje zacząć wpływać na rządy zachodnie, by zaczęły prowadzić wobec Rosji politykę izolacji, by ta została osłabione tą drogą. Zachód zaś musi zrozumieć, że Rosja nie należy do naszego kręgu cywilizacyjnego i innego języka niż siła nie uznają. Ponadto powinno się zacząć finansować (oczywiście w sposób ukryty) wszelkie organizacje separatystyczne na Syberii czy w rejonie Kaukazu, by osłabić państwo rosyjskie. Tam bowiem znajdują się bogate złoża surowców.
Normalne kontakty dyplomatyczne sprawią, że Putin będzie poszerzał swoją strefę wpływów, zaś otwarta wojna doprowadzi do nuklearnego armagedonu.
Chcesz więcej? Wejdź na fb TUTAJ
Jestem założycielem i redaktorem naczelnym portalu Kontrrewolucja.net. Dotychczas pisałem na kilku portalach i w kilku gazetach. Aktywny obrońca życia, monarchista, bezpartyjny. Wydawca Gazety "Rycerstwo", prowadziłem audycję historyczno-rozrywkową "Tak było", zaś w Radiu Strefa Chwały audycję historyczną "Christian Story". Jestem zastępcą Redaktora Naczelnego portalu wSensie.pl.; fb.com/dominik.cwikla ; twitter.com/Dominik_Cwikla