W Niemczech też się buduje autostrady z betonu, tyle że one mają wytrzymać 40 lat, nie dni, do remontu. I wytrzymują.
Czytam tytuły artykułów dotyczących pęknięć na autostradach i się śmieję. Cóż jest przyczyną? „Niechlujstwo”, „niedbalstwo”, a to jakaś taśma, a to jakaś piła, budowlańców ”mróz jest odpowiedzialny”- no to aresztujcie tego mroza. Pęknięcia są normalne „typowe”w naszym klimacie, w Czechach też pęka asfalt na mostach. Co ciekawe ta strefa klimatyczna kończy się dokładnie na słupach granicznych, tych z orzełkiem, na Odrze i Nysie Łużyckiej,
Oczywiście przyczyną nie jest to, co spowodowało kryzys z lekami, wykolejenia się pociągów, podpisanie ACTA, podwyżki podatków, prawie podwoiło zadłużenie kraju, itd. Gdzieżby. Te fakty przecież nic nie łączy. Nawet to nie łączy, że drogowcy i eksperci wiele miesięcy, nawet lat wcześniej ostrzegali, że drogę przy – 20 stopniach szlag trafi, np. tu „Wkrótce na ponad 1000 km zostaną wbudowane mieszanki mineralno – asfaltowe, czego konsekwencją, przy obecnych wymaganiach technicznych może być pojawienie się spękań termicznych w dużej skali”. Tak samo, jak lekarze ostrzegali przed kryzysem pieczątkowym.
Spróbowałem znaleźć w Niemczech pęknięcia w autostradach po zimie, wrzuciłem odpowiednie słowa w wyszukiwarkę, szukam, szukam i nic, kompletnie. Pomyślałem, że to zła metoda ale kontrolnie zamieniłem słowo Niemcy na Polska, i okazało się, że to jednak bardzo dobra metoda.
W Niemczech też się buduje autostrady z betonu, tyle że one mają wytrzymać 40 lat, nie dni, do remontu. I wytrzymują.
Po tamtej stronie Odry nie bierze się zbieraniny tanich firm z całej Europy i świata. Bo tanie mięso, to psy jedzą. Betonowe autostrady są droższe i trwalsze – ale muszą być bardzo solidnie budowane. A jak, to wystarczy ich spytać. Pierwszą zbudowali w 1931 roku. Problemy z pękaniem też mieli, ostatnio chyba na początku lat 80 tych. – Teraz im nic nie pęka. Jak nie przymierzając rura klientowi Pana Majstra. Ale to na deser.
Niestety u nas zastosowano na polecenie rządowej agencji nawierzchnię eksperymentalną. A propos czasu i kontekstu, to w serial Barei „Zmiennicy” jest taki moment:
W zakładzie wulkanizacyjnym.
Jacek Żytkiewicz: Swoją drogą to miał pan szczęście, że akurat panu tutaj postawili ten eksperymentalny odcinek.
Wulkanizator: Szczęście? Pan wie, ile mnie to szczęście kosztowało?
A ile nas to szczęście kosztowało? Po 1 tyś zł na głowę. Odcinek eksperymentalny ma teraz około 1000 kilometrów.
Eksperymentalny odcinek, tego eksperymentalnego odcinka umieszczono wcześniej na próbę w Wielkopolsce, której bardzo daleko do polskiego bieguna zimna. Jeden „genialny” umysł to widać koordynował.
Jeśli jednak dopatrywać się w tym jakiejś logiki, to zarobił na tym interesie głównie przemysł cementowy. Kiedyś polski, teraz zagraniczny, głównie niemiecko-fracuski. A wiadomo, że jak się stara o posadę w eurosojuzie, ten najkosztowniejszy dla nas stołek świata, to im się nie odmawia. Tyle że można było przynajmniej tego nie spieprzyć.
Kiedyś zbudowaną z płyt betonowych, za Hitlera i od tego czasu nieremontowaną autostradę z Niemiec do Wrocławia nazywano najdłuższymi schodami Europy. Będzie powtórka z rozrywki?Pęknięcia są co 500 metrów.
"Asfalt kurczy się i musi się odpowiednio odkształcić. Jeżeli jest "sztywny" (a w niskich temperaturach jest jeszcze sztywniejszy niż zwykle) i nie może się odkształcić to pęka. W najsłabszym miejscu, czyli na spojeniach. Dobrze że tak się stało, bo gdyby spojenia były silne, to pęknięcia utworzyłyby pajęczynę, a cała droga byłaby do kapitalnego remontu.
(…)
Szczytem wszystkiego są dokumenty rzekomo mające dowodzić błędu w sztuce budowlanej. Dokumenty te nie dotyczą wcale "nacinania podbudowy", lecz wyników badań laboratoryjnych materiałów, ponadto w większości dotyczą innych budów niż przedmiotowa.
GDDKiA prowadzi teraz wojną medialną, bo stołki się chwieją. Problem tylko w tym, że przeciwnikiem tępych urzędasów jest nie szary Kowalski, lecz firma która nie ma ochoty bulić milionów na coroczne naprawy i ma pieniądze na wynajęcie prawników.
(..)
To wszystko jest dopiero szczytem góry lodowej. Gdy następnej zimy przy -25 stopniach autostradą będą pędzić TIR-y z przyczepami, dopiero przekonamy się, ile są warta fachowość GDDKiA.” Przeczytałem w jednym z komentarzy.
Inny komentator, który bardzo wiele czasu jeździ po Europie i USA, zwraca uwagę na inny problem, może tu też jest pies pogrzebany.
„ Jadac autostrada i obserwujac inna w budowie mam wrazanie ze ilosc betonu jest o kilkanasci cm mniejsza w PL, nie sa chyba az tak pieczolowicie ubijane podloze zwirowe i piaskowe, nie znam sie wiec trudno oceniac.”
Kolejny pisze „Cały czas mówimy o autostradach, a to przecież są tylko drogi utwardzone szybkiego ruchu. Ja mieszkałem wiele lat w USA i widziałem jak są tam budowane autostrady. Tamta technologia uwzględnia stan pogody jak też przewidywane natężenia ruchu. Tam robi się najpierw wykop ziemi na około 1 metr głęboko, po czym kładą warstwę dość grubego tłucznia, następnie kładą warstwę żwiru i to jest utwardzane walcem, następnie kładą zbrojenie i zalewają betonem, dopiero na ten beton kładą 2 warstwy nawierzchni bitumicznej. Ja nie znam tych wszystkich proporcji, ani całej technologii, ale codziennie jeździłem do pracy to widziałem jak oni budują te autostrady. Takie autostrady trwają tam około 100-lat, a ruch drogowy w USA jest dużo większy od polskiego. Tam by było prawdziwe polityczne tsunami gdyby nowo wybudowana autostrada popękała jak u nas.”
No to jest nas trzech, mam identyczne wrażenia, na podstawie moich obserwacji, a kilka razy, gdy jeździłem przez Niemcy widziałem budowę autostrady. Gdzieś przeczytałem, że tam warstwy mają około 70 cm, te próbki pokazywane w telewizji, na rządowej konferencji dotyczącej spękań na oko nie więcej jak 40 – 50 cm, na pewno nie metr. Chyba że to jest „metr wgłąb” w stylu Kopacz, trzeciej obecnie osoby w kraju. Niestety nikt jak dotąd o to rządu nie spytał, a ponoć mamy opozycję.
Dariusz Słotwiński, przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Wykonawców Nawierzchni Asfaltowych: „ naprawa popękanych dróg nie stanowi problemu, jednak skróci żywotność nawierzchni. – Drogę uszkodzoną trzeba wyremontować, ale coś co zostało uszkodzone nigdy nie osiągnie tej trwałości, co nowa konstrukcja. Oznacza to, że kolejny remont trzeba będzie przeprowadzić za kilkanaście lat, a nie za kilkadziesiąt”
Czyli to co mówi rząd o kosztach napraw „ 60 tysięcy złotych w skali kraju” trzeba zamienić na miliardy w ciągu kilkunastu lat. Tylko z powodu tego eksperymentu. A to nie jedyny problem. O innych pisałem w notce „Drogie, spękane drogi”
Podsumowując. Dostaliśmy gorszy produkt niż ma Zachód, gorzej wykonany, za znacznie wyższą cenę, którą jeszcze znacznie zwiększą koszty napraw. Ciągłe awarie i remonty zmniejszą komfort jego użytkowania. Na dodatek został on wadliwie zaprojektowany przez państwo, co min spowodowało jego natychmiastową awarię. Dostaniemy ilościowo nawet nie połowę tego, co nam obiecano, tego co mieli w planach poprzednicy. Władza stara się teraz od winy wymigać, jak zwykle zwalając na innych.
Na razie dialog społeczeństwa z władzą, w tej sprawie, wygląda mniej więcej tak:
Klient: Proszę Pana, ale woda mi się leje!
Majster: I musi sie lać! Dana woda podlegająca ciśnieniu napotykając na otwór, czyli szczeline, wypływa. Praw fizyki Pan nie zmienisz, nie bądź Pan głąb. [Do Jasia] Głąb, zapisałeś?
J: Nie-bądź-Pan-głąb.
M: Teraz uważaj, będzie się stawiał!
K: Proszę Pana, ale ja muszę Pana uprzedzić, że ja mam gwarancje na naprawę tej rurki.
M: O, to zmienia postać rzeczy. Masz Pan tu książkę życzeń i zażaleń i pisz Pan, że Pan majster odmawia wykonania naprawy gwarancyjnej.
K: Będzie Pan miał nieprzyjemności.
M: Kochany, wiesz co oni mogą mi zrobić? [histeryczny śmiech] Jasiu, powiedz Panu.
J: Oni mogą Panu majstrowi skoczyć. Tak?
M: Tak jest. Mogą mnie skoczyć.
K: A gdzie mogą Panu skoczyć?
M: [Zniesmaczony ignorancja klienta] No Jasiu, powiedz Panu.
J: Oni mogą Panu majstrowi skoczyć tam, gdzie Pan może Pana majstra w dupe pocałować. Dobrze?
M: Tak jest. Z tym .e, Jasiu, jeżeli używasz zwrotu;Pan może Pana majstra …
pocałować, zawsze zostawiaj takie niedomówienie. Więcej inteligientnie. [Do klienta] No pisz Pan to zażalenie i nie bądź Pan rura.
K: Jak to, ja mam nie być rura…
M: No, nie bądź Pan rura i nie pękaj Pan [śmiech].
Do tsunami to baaardzo daleko. Jak stąd do Ameryki.
Fotografia:nowiny24.pl
http://biznes.onet.pl/remont-pekniec-na-autostradach-skroci-zywotnosc-na,18493,5035677,3000016,13,1,news-detal
http://pl.wikiquote.org/wiki/Zmiennicy
http://moto.gadu-gadu.pl/5561668931368184021/ile-asfaltu-w-asfalcie-na-trasie-s8-nieduzo
http://www.skecze.net.pl/index2.php?option=com_content&do_pdf=1&id=1
http://auto.dziennik.pl/drogi/artykuly/383191,gddkia-odpowiada-na-oswiadczenie-firmy-eurovia-ktora-buduje-jeden-z-odcinkow-a2-strykow-konotopa.html
http://www.allkmc.com/how-to-survive-the-german-autobahn/31393/
http://www.international.fhwa.dot.gov/pubs/geotextile/index.cfm
http://media.wp.pl/kat,1022947,wid,14314462,wiadomosc.html?ticaid=1e1a9&_ticrsn=3
"Czlonek Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów............................. "My wybory wygralismy dzieki niekontrolowanemu internetowi i Facebookowi" V. Orban............. Jakosc polityki = jakosc zycia"