Newsweek wali Ben Alim

Przez ponad dwie dekady prezydent Ben Ali troskliwe panował nad Tunezją. Zdjęcia Ben Aliego ozdabiały codziennie pierwsze strony wszystkich gazet. Tunezyjczycy w końcu wygnali ojca narodu, ale syndrom Ben Aliego ma się nadal dobrze u nas w Polsce.

Prezydent Ben Ali zaczal robic z Tunezji druga Japonie w 1987 roku, czyli na dwa lata przed Bolkiem i kolegami. Ben Ali rzadzil Tunezja od listopada 1987 roku od stycznia 2011 roku. Prezydent modernizowal, reformowal i budowal swoja druga Japonie tak dobrze, ze miedzynarodowa opinia publiczna zaczela uwazac Tunezje za model rozwoju gospodarczego. Taka druga Polske mozna powiedziec. 

Tunezyjska prasa codziennie rano publikowala w gornym prawym rogu pierwszej strony zdjecie prezydenta ze stosownym opisem. Prezydent albo goscil wazne osobistosci zza granicy, albo wyglaszal przemowienia, albo konsultowal sie z politykami albo tez z usmiechem odbieral hold wdziecznego mu ludu. Nie bylo dnia w ktorym cos by sie nie dzialo. Nie bylo dnia bez fotografii prezydenta na pierwszej stronie wszystkich gazet. Prezydent Ben Ali musial byc bardzo zajetym prezydetem.

Miedzynarodowy sukces smialych reform prezydenta Ben Aliego zostal brutalnie przerwany w grudniu 2010 roku przed jakiegos bezrobotnego mlodego oszoloma, ktory podpalil sie w centrum swojej miesciny na zapadlej prowincji. Oszolom samobojca mieszkal daleko od Tunisu, w takim odpowiedniku polskiej sciany wschodniej, czyli miescinie bez pracy ale za to z antenami telewizji satelitarnej. Oszolom nie byl wyraznie wdzieczny za wszystko co prezydent Ali uczynil dla niego i jego rodziny. Moze nawet smial twierdzic cos w stylu "zaslugujemy na wiecej "?

Wystarczylo kilka tygodni protestow Tunezyjczykow po smierci oszoloma i prezydent Ali musial ratowac sie ucieczka pod oslona nocy do dalekiej Arabiii saudyjskiej.

Oklejanie wszystkich plotow i scian zdjeciami ojcow narodu jest stara metoda stosowana przez skompromitowane i skorumpowane rezimy, ale czy jest to metoda skuteczna na dluzsza mete ? Historia pokazuje ze nie.

Jak długo inteligencja Polaków wytrzyma ten kretyński kult jednostek ?