No to się porobiło. Oto czym się kończy brak rewolucyjnej czujności.
Wszystkie, oczywiście tylko te jedynie słuszne, media ruszyły na pomoc rodzinie Tusków w osobach Premiera i Premierowicza. Ton nadany w przekazach dnia jest jeden. Tusk Michał to osobny byt niezwiązany ze swym Ojcem. Chciał sobie chłopina dorobić. Co w tym złego? Młody był i głupi to się wplątał w ten OLT Express. Łączyć go nijak z Tatą nie można. A w ogóle grzebanie się w życiu rodziny Tusków to podłość, chamstwo, prasowanie przez media (© by Dominika Wielowieyska), polityczna gra, itp., itd. Zajmują się tym jedynie głupie tabloidy, które zaraz ukaże swą żelazną pięścią jakże wypiękniały Roman Giertych, oraz wiadome media pisowskie.
W szeregach obrońców Tusków oraz "rozdzielaczy" tej rodziny nie mogło zabraknąć Tygodniowego Organu Prasowego Komitetu Centralnego Platformy Obywatelskiej, czyli Newsweeka. Opisują oto jego dziennikarze w pocie czoła jak to odrażający, brudni i źli pismacy zaszczuwają Premierowi jego rodzinę. I przy okazji sadzą piękny kwiatek. Otóż czytamy:
"W niedzielę po południu w CIR wszyscy wiedzą, że wywiad młodego zaraz wywoła burzę. Co robić? Kontaktować się z Michałem i proponować mu pomoc w dalszych kontaktach z mediami? A może dzwonić do premiera? – relacjonuje mój informator w kancelarii."
wiadomosci.onet.pl/kiosk/kraj/za-syna,2,5242800,kiosk-wiadomosc.html
Co to jest CIR, chyba wiadomo? Niekumatym wyjaśnię otóż CIR to Centrum Informacyjne Rządu. Rządu, a nie Centrum Informacyjne Tusków, czy Centrum Informacyjne PO.
Jeśli więc Centrum Informacyjne Rządu zastanawia się jak wspomóc prywatnego jak najbardziej Premierowicza to w tym momencie czyni z niego osobę publiczną. Nie da się już mówić, że media nie mają prawa zajmować się życiem męskiej części rodziny Tusków a "geniusz" transportu ("W Trójmieście wszyscy wiedzą, że syn premiera ma bzika na punkcie transportu. Gdańskie rozkłady samolotów i pociągów zna na pamięć.") to jakiś samodzielny byt, którego nikt nie ma prawa wciągać w orbity polityki.
Siercoszczypatielnyj artykuł, z szarpiącym serce ze wzruszenia tytułem "Za syna" zapewne wbrew intencjom jego autora udowadnia więc tezę, iż media mają jak najbardziej prawo prześwietlać Michała Tuska od A do Z. Mają prawo interesować się jego związkami z Marcinem P. oraz jego poczynaniami na granicy prawa a może i bezprawnymi, które miały miejsce gdy doradzał OLT Express. Oczywiście czyniąc to "bez" wiedzy i woli swego Taty. Przypomnę Premiera Rządu RP.