W szeroko pojętej kulturze propaguje się spirytyzm i okultyzm w skali masowej. Dokonuje się to poprzez wysokonakładowe powieści, uznane za bestsellery.
1.1. Zaginiony symbol Dana Browna
Warto wspomnieć o tej powieści, bo jest popularna, a jednocześnie jej oddziaływanie ideologiczne nie jest doceniane jako zagrożenie duchowe. Propaguje ona wiele koncepcji okultystycznych i spirytystycznych. Zaginiony symbol (ang.The Lost Symbol) – powieść Dana Browna, trzecia z książek opowiadająca o Robercie Langdonie, harwardzkim specjaliście od symboli. Roboczy tytuł powieści to The Salomon Key (Kod Leonarda da Vinci II: Klucz Salomona, według wczesnych zapowiedzi polskiego wydawcy). Akcja książki rozgrywa się w Waszyngtonie w ciągu dwunastu godzin, zaś fabuła koncentruje się na stowarzyszeniu wolnomularzy i jest swoistą, a nawet wszechstronną propagandą masońskiej ideologii . Powstającą przez kilka lat książkę pierwotnie zapowiadano na rok 2006, jednakże premierę wielokrotnie przekładano. Ostatecznie książka zadebiutowała na rynku amerykańskim 15 września 2009 roku w sześciu i pół milionach egzemplarzy, co stanowi najwyższy premierowy nakład jej wydawcy, Random House. Amerykański wydawca Browna opisuje Zaginiony symbol jako „znakomity i wciągający thriller”, na który „warto było tyle czekać”. W dniu premiery w USA, Kanadzie i Wielkiej Brytanii sprzedano ponad miliona egzemplarzy (także w formie elektronicznej), co sprawiło, że Zaginiony symbol otrzymał tytuł najszybciej sprzedającej się powieści dla dorosłych w historii.
Robert Langdon zostaje niespodziewanie wezwany do Waszyngtonu, aby na prośbę swojego przyjaciela i mentora, Petera Solomona, prominentnego członka loży masońskiej, wygłosić odczyt na Kapitolu. Kiedy dociera na miejsce, okazuje się, że zaproszenie było starannie przygotowaną pułapką. Na wieczór nie zaplanowano żadnego odczytu. Pośrodku historycznej Rotundy ktoś umieścił odciętą rękę Petera z wytatuowanymi symbolami i masońskim pierścieniem. To pseudomistyczne zaproszenie do zaginionego świata skrywającego tajemną wiedzę. Nieprzypadkowo książka propaguje realny i historyczny okultyzm – we wszystkich jego formach – w niespotykanym dotąd stopniu, biorąc pod uwagę popularność i znaczenie tej powieści. Książka oprócz apologii ideologii masonerii (opinia M. Introvigne), z jej gnostycką antropologią samoubóstwienia (nad tym aspektem Brown rozwodzi się dosyć długo w samej powieści), propaguje najbardziej istotne ideologie okultystyczne i spirytystyczne w większym stopniu niż pozostałe książki, co nie wszyscy dostrzegają. Gnostycyzm i hermetyzm, różokrzyżowcy i kabała, astrologia i numerologia, inicjacja i teurgia. Powieść Brauna wspomina i swoiście propaguje nawet satanizm Aleistera Crowleya, opisuje idee Junga, zajmuje się też ideami grupowego umysłu czy paranormalnymi możliwościami człowieka . W powieści pojawia się bowiem aluzja do ważnego w ruchu New Age Instytutu Noetyki, założonego przez byłego astronautę E. Mitchela, którego przeżycia związane z doświadczeniem lotów kosmicznych skierowały ku badaniom nad ludzką świadomością. Nazwę Instytutu stworzył jego współzałożyciel – John White, autor swego rodzaju przewodnika po ścieżkach Nowej Ery, książki wydanej u nas pod tytułem Świat Ery Wodnika. Spotkanie Ducha i Nauki. Jak się dowiadujemy z rozdziału trzeciego Zaginionego symbolu Katherine Solomon jest wybitną specjalistką w dziedzinie „nauk noetycznych”. Nazwa „noetyczny” ma związek z koncepcją umysłu (gr. nous) czy świadomości. W rozdziale piętnastym znajdziemy informację, że niedawne eksperymenty w Instytucie Nauk Noetycznych w Kalifornii „dostarczyły dowodów na zdolność ludzkiego umysłu do zmieniania świata fizycznego”. Jest to myślenie magiczne w nowej formie, połączone z propagandą zdolności paranormalnych, co miałoby być immanentną i naturalną cechą domniemanej, naturalistycznie pojętej boskości człowieka (ideał wolnomularski propagowany w omawianej powieści). W podobnym kontekście wspominany jest Ruch Nowej Myśli, który jest prekursorem ideologii myślenia pozytywnego i ruchu New Age. A one nie rodziły się bez wpływu mediumicznych rewelacji i spirytystycznych objawień. Należy do tej propagandy dodać liczne słowniki i encyklopedie na temat powieści Browna, które reklamują wszystkie formy okultyzmu, z ideologią masonerii na czele, traktując je przeważnie eufemistycznie i pozytywnie, a nie krytycznie.
1.2. Okultyzm, spirytyzm i satanizm w powieściach Paulo Coelho
Mediumiczny channeling propaguje też znany pisarz Paulo Coelho (Walkirie). Proponuje on również kontakt z demonami, które choć są niebezpieczne, mogą – według niego – wiele nas nauczyć i nie należy ich egzorcyzmować (Pielgrzym, który w oryginale portugalskim nosi tytuł Dziennik Maga!). W Pielgrzymie Petrus tak oto opisywał Paulowi naturę diabła: „Demon jest (…) aniołem, lecz jest to potęga oswobodzona, zbuntowana. Wolę nazywać go Posłańcem, ponieważ Odgrywa rolę głównego łącznika między tobą a światem (…). Jeśli dajemy mu wolność, zaczyna nas rozpraszać. Jeśli poddajemy go egzorcyzmowi, tracimy wszystko, co dobre, czego mógł nas nauczyć, ponieważ doskonale zna świat i ludzi. Jeżeli jednak ulegniemy fascynacji jego mową, zawładnie nami i zniechęci do Dobrej Walki. Mimo wszystko jedynym sposobem poznania naszego Posłańca jest pozyskanie jego przyjaźni”. Wedle Coelho, demony są więc naszymi dobrymi przyjaciółmi, którym może nie należy do końca ufać i które przyznają, że pałają nienawiścią do Krzyża (wyjawił mu to jego osobisty demon), jednak należy z nimi serdecznie rozmawiać, bo można się od nich wiele nauczyć, oraz trzeba złożyć im ofiarę (!), aby nas uleczyły. Coelho radzi co prawda, by demonowi całkowicie nie ufać, dodaje jednak, iż nie wolno go też egzorcyzmować „albowiem wówczas tracimy wszystko, co dobre”. Diabła trzeba więc zaprosić specjalnymi inwokacjami, „pozyskać jego przyjaźń”, „słuchać jego rad”, „wzywać go na pomoc”, „dzielić się z nim problemami”, albowiem „może pomóc osiągnąć sukces w pracy i wśród ludzi”. Coelho tak też czynił. Relacje z demonem podsumował jako „kontakt wzajemnego zrozumienia” i „wzajemnej przyjaźni”. Nie jest to greckie pojęcie demona (jako neutralnego daimoniona), ale przedefiniowana zwodniczo wizja chrześcijańska. Nie dziwi to, skoro Coelho wcześniej uprawiał czysty satanizm, o czym zaświadcza jego biograf: „Innym, często powtarzanym obrzędem był tzw. «mniejszy rytuał Pentagramu». Na podłodze Paulo rozkładał białe prześcieradło i zieloną farbą malował pięcioramienną gwiazdę. Wokół niej układał sznur nasączony siarką, wcześniej rysował symbol Marsa. Wszystko odbywało się przy zgaszonym świetle, tylko nad pentagramem należało powiesić lampę, rzucającą na symbol snop światła. Paulo stał nagi na rozpostartym prześcieradle, trzymał w ręku szpadę, a twarz miał zwróconą na południe. Potem przyjmował pozycję asany, w której przykucał na ziemi jak żaba i unosił się w górę, wydając okrzyki przywołujące Diabła”. Każdy, kto sięgnie po Pielgrzyma, dowie się zatem, jak Coelho z Petrusem „czynili cuda”, ale też zostanie dokładnie poinformowany, jak na własny użytek może je sam praktykować – na przykład, przez ile dni winien poddawać się danemu ćwiczeniu, ile minut ma ono trwać w ciągu doby. W Pielgrzymie Coelho zazwyczaj nazywa te praktyki i rytuały mianem mocy czynienia cudów. Gdy jednak popatrzymy na nie uważniej, dojdziemy do wniosku, że jest to forma magicznej teurgii, owoc okultystycznej kontrinicjacji, gdyż Coelho dopuszcza i propaguje białą magię. Opisywany szczegółowo w książce „Rytuał posłańca” ma charakter typowo spirytystyczny i magiczny. Czy jest formą kontrinicjacji? Paulo Coelho, propagujący te dziwne rytuały, czyni to z pewnością nieprzypadkowo. Próbował kiedyś popełnić samobójstwo, uprawiał czarną magię, będąc pod wpływem satanisty Crowleya, spotkał Anioła Śmierci, wszedł na drogę Szatana i zła, studiował i propagował mroczną ideologię wampiryzmu (na temat którego posiadał gruntowną wiedzę), trafił do szpitala dla obłąkanych, ćpał, korzystał z usług prostytutek . Nigdy się do końca nie nawrócił, nie pokutował i dalej propaguje realny i historyczny okultyzm (w tym białą magię zamiast czarnej), jak na przykład w Bridzie, gdzie propagowany jest m.in. tarot oraz czary wicca, a także teoria reinkarnacji. W Alchemiku mamy propagandę New Age, a w Czarownicy z Portobello – apoteozę czarów. Wszystko to się wzajemnie dopełnia i wspiera.
1.3. Aspekty spirytyzmu i satanizmu w Harrym Potterze
Swoistą propagandę spirytyzmu i oswajanie z doświadczeniem opętania (bez żadnej propozycji egzorcyzmu) spotykamy w Harrym Potterze. W powieści kilka osób jest opętanych (w tym jeden z nauczycieli), nie wykluczając samego bohatera powieści. Występuje też jawna propaganda spirytyzmu w różnych formach, choćby przez popularyzację spirytystyczno-satanistycznej ideologii Halloween, określanej tam jako „Noc Duchów”, w czasie której „odbywała się uczta w odpowiednio udekorowanej Wielkiej Sali” . Wszystko to świadczy o tym, że grzeszna i śmiertelnie niebezpieczna ideologia oraz praktyka spirytyzmu znajduje się w centrum najwyższego szacunku i uwagi. Nie wspomnę tu o samym Halloween, które dla satanistów jest jednym z najważniejszych świąt, o czym pisze wyraźnie La Vey w Biblii Szatana. Wydaje się, że Rowling chce oswoić dzieci z tematem opętania, nie wskazując drogi wyjścia. Mamy tu wyraźnie i obficie obecny temat klasycznego spirytyzmu. Jak pisze A. Polkowski, „W Hogwarcie, jak przystało na zamek zbudowany w Hogwarcie, również rezydują duchy dawno zmarłych osób. Jest ich przynajmniej dwadzieścia, a wśród nich: prof. Binns, Gruby Mnich, Irytek (poltergeist, o którym jeszcze powiemy), Krwawy Baron, Prawie Bezgłowy Nick, Jęcząca Marta, Szara Dama. Każdy dom ma swojego ducha rezydenta. Duchy w Hogwarcie prowadzą drugie życie, urządzają przyjęcia, mają swoje stowarzyszenia, spotykają się z duchami z całego kraju. Wśród tych gości są: Sir Patryk Delaney-Podmore, ponure zakonnice, Jęcząca Wdowa z Kentu, mężczyzna w łachmanach i łańcuchach, rycerz ze strzałą w skroni”. W miarę jak złowrogi czarownik Voldemort rośnie w siłę, świat Pottera staje się coraz mroczniejszy. Zarówno Harry Potter i Zakon Feniksa, jak i każdy następny tom powieściowego cyklu świadczą o postępującym opętaniu Harry’ego przez Voldemorta oraz jego narastającej więzi z Voldemortem, symbolem zła, będącym odpowiednikiem biblijnego szatana. Opętaniu w omawianej powieści ulegli już Ouirrell, Ginna Weasley, Berta Jorkins i Alastor Moody. To rzecz prawie normalna, skoro dotyczy nawet nauczycieli. Teraz spotyka to Harry’ego. Rowling opisuje skutki mediumizmu obecnego w magii i we wszelkim okultyzmie, który prowadzi do opętania, ale nie po to, by przestrzec, czy od niego wyzwolić, ale oswoić z nim. Harry nie szuka wyjścia z opętania. Nie byłoby to zresztą spójne z jego wizją świata, którą posiada i w określony sposób propaguje. Magia otwiera na opętanie, a więc skoro się ją afirmuje, trzeba się z nim oswoić. Uznaje się to jako fakt, który ma też „pozytywne” strony – moc. Jest to więc – mimo wszystko – „pozytywne” opętanie. Czy rzeczywiście? Czy nie jest to prowadzenie dzieci i młodych ludzi na manowce? Tą drogą podąża Rowling, taką ideologię propaguje. Podobnie jak kiedyś gnoza czy pogaństwo, a współcześnie Carl Gustav Jung czy Martin Heidegger, „ontologizuje” zło, traktując je jako „konieczny” składnik naszego świata. Przecenia jego rolę, przyzwyczaja do jego wszechobecności i potęgi. Według Rowling dominacja mroku, Zło (traktowane na swój sposób zbyt poważnie) i opętanie są rzeczami normalnymi. Trzeba się na nie otworzyć, trzeba nauczyć się je znosić, trzeba nawet się z nimi zaprzyjaźnić. Nie ma wyjścia. Chociaż Voldemort po rytuale w tomie czwartym odzyskuje swoje ciało, to nadal działa poprzez opętanie. Harry sam oddaje mu serce i umysł. Jest to kolejny dowód ich więzi i zamazanie granic dobra i zła. Na końcu rytuału krwi został „zmuszony” do pokłonienia się Voldemortowi. Z chrześcijańskiego punktu widzenia mimo niezgody dokonał jednak aktu bałwochwalstwa w postaci demonolatrii (por. KKK 2115). Męczennicy chrześcijańscy odmawiali bowiem nawet udawania kultu bałwochwalczego. W rzeczywistości pokłon diabłu, mimo że wymuszony strachem, jest grzechem i prowadzi często do opętania przez niego. W powieści „wymuszenie” (brak władania własnym ciałem!) stanowi często już skutek opętania. Jaka droga jest tu wskazywana dzieciom?
W wielkiego czarnego psa przeobraża się (transmutacja alchemiczna nauczana w szkole Hogwart jest obrazem inicjacji) wilkołak Syriusz Black, który jest ojcem chrzestnym Harry’ego (chrzest też jest inicjacją) . Według wybitnego znawcy symboliki okultystycznej i wolnomularskiej M.P. Halla, pies oznacza w tym kontekście relację między mistrzem a inicjowanym uczniem lub mistrzem a jego bogiem czy bóstwem. Także w wielu wierzeniach zachodnioeuropejskich w czarnego psa przemienia się często diabeł. Wilkołak także był symbolem szatana. Czy to oznacza, że diabeł jest ojcem chrzestnym Pottera? Syriusz zaś to najjaśniejsza gwiazda w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa, której od dawna przypisywano ezoteryczne znaczenie. Harry Potter jest wyraźnie powieścią inicjacyjną, osadzoną wszechstronnie w ezoterycznej ideologii. Gdy chodzi także o demonologiczny temat wilkołactwa, to dzieci w okultystycznej szkole Hogwart (nie należy mówić o „magicznej szkole”, ze względu na eufemistyczną i rozbrajającą dwuznaczność tego pojęcia) mają również kursy o „przemianach w bestie i wilkołaki”. W omawianej powieści wilkołakiem jest także profesor Lupin (autorytet, bo przecież wykładowca). Mamy tu motyw inicjacyjny. Chociaż stworzeniem tym staje się człowiek po ugryzieniu przez innego wilkołaka (przemienionego), to jednak ta skłonność niekoniecznie musi przenosić się na dzieci wilkołaków. Większość miesiąca wilkołak jest w ludzkiej postaci i niczym się od nich nie różni. Dopiero przy pełni księżyca zmienia się w przypominające wilka stworzenie stojące na dwóch tylnych kończynach. Jak sugeruje się w powieści, nie wynaleziono żadnego lekarstwa powstrzymującego owe dziwne przemiany. Rowling sugeruje więc, że nie da się uniknąć opętania, które staje się „naturalne”, normalne i konieczne. Wywar „tojadowy” (eliksir magiczny) pomagał wilkołakowi tylko kontrolować swoje zachowanie, czyli zachować „czysty umysł”, ale nie powstrzymywał inicjacyjnej transformacji. Czyżby to była aluzja do stosowanych w mediumizmie psychodelików? Demonicznym wilkołakom autorka poświęca zadziwiająco dużo miejsca w powieści, czego się nie zauważa. Padają takie pojęcia, które sprzyjają zainteresowaniu wilkołactwem oraz budzą sympathy of devil jak Kodeks Honorowy wilkołaków, Brygada Ścigania Wilkołaków, Rejestr Wilkołaków, Służby Pomocy Wilkołakom itp. Tym bardziej że książka Włóczęgi z wilkołakami to jeden z „podręczników obowiązujących uczniów Hogwartu (podkr. AP) nalekcjach obrony przed czarną magią”.
Nie pozwólmy więc na ustawiczne przesuwanie granicwrażliwości naszych dzieci, przenoszenie granicy od równowagi psychofizycznej w kierunku opętania lub obłędu. Jest to oswajanie z opętaniem i otwieraniem na nie, a także swoisty duchowo-psychiczny trening przebywaniawsytuacji bez wyjścia, w świecie ciemności podobnym do piekła. Taka jest wizja pogaństwa ignozy. Gabriele Kuby nazwała to „przekraczaniem granicy w kierunku tego, co szatańskie”. Nie chodzi tu więc tylko o problemy czysto psychologiczne, ale także duchowe podlegające ocenie teologicznej. Dlatego kard. Joseph Ratzinger, obecny Ojciec Święty Benedykt XVI, w liście do Gabriele Kuby (7 marca 2003 roku) nazwał książkę Harry Potter „subtelnym uwiedzeniem”, które jednak „oddziałuje niepostrzeżenie, a przez to głęboko, i rozkłada chrześcijaństwo w duszy człowieka, zanim mogło ono w ogóle wyrosnąć”.
1.4. Okultyzm i spirytyzm w anime i manga
1.4.1. Idolatryczne kulty pogańskie i moce paranormalne
Według Małgorzaty Więczkowskiej, „w japońskiej mandze wszyscy bohaterowie przedstawiani są jako fantazje, łącznie z bożkami, diabłami i demonami. Wiele filmów i komiksów posiada silne podteksty ezoteryczne i okultystyczne. W warstwie treściowej wszystko jest tu pomieszane. Widoczne są tam również wpływy ideologii New Age, na przykład: ubóstwianie żywiołów natury, z którymi mamy do czynienia, m.in. w seriach o Pokemonie. Czerpią one swą moc (energię) z ziemi, powietrza, wody i ognia. Oczywista jest tu analogia z różnymi religiami pogańskimi, które często oddają hołd naturze. Bohaterowie posługują się tajemniczymi mocami, zaklęciami, czarami (Czarodziejka z księżyca, Syrenka Mako, Sally Czarownica, Fushigi Yuugi, Pokemon i inne), których ciągłe powtarzanie ma umożliwić przejście do wyższej sfery duchowej”. Jest naiwne i niebezpieczne lekceważenie realizmu symbolicznego magii. A może jest to świadome działanie?
Jak pisze autorka w innym miejscu, „możemy spotkać się tutaj z historiami o dziewczynachobdarowanych nadprzyrodzonymi mocami, na przykład: „magiczne dziewczyny przeważnie walczą przeciw jakimś wrogom i dzięki ingerencji jakiejś tajemniczej mocy zmieniają się w wojowniczki”. Seria „Czarodziejek z Księżyca opowiada o przygodach trzech dziewczyn, które zostają zwerbowane przez Królową Aniołów do walki z wojownikami ze świata diabłów, każda z nich dostaje po magicznym przedmiocie, dzięki którym mogą się transformować w trzy wojowniczki”. Film zachęcający do uprawiania medytacji: „Czarodziejka z Marsa jest najbardziej rozśpiewana i «nawiedzona » z całego towarzystwa – komponuje piosenki i uwielbia medytację, w dodatku jest znakomitym medium. Ma wszelkie namiastki na wykwalifikowaną kapłankę, co zresztą uwarunkowane jest w jej przypadku genetycznie – jej dziadek jest również kapłanem ”. Takich serii filmowych, jak i komiksowych o magicznych dziewczynach mamy bardzo dużo.
Według M. Więczkowskiej, „do tej pory magia w wielu baśniach była tłem, marginesem i domeną złych ludzi. Tu jest odwrotnie. Biała magia jest wykorzystywana rzekomo do dobrych rzeczy. Jednak magii, nawet tzw. białej, nie można utożsamiać nigdy z dobrem. W wielu animacjach widzimy fascynację spirytyzmem, astrologią, podróżami w czasie i zjawiskami okultystycznymi. Anime i manga obfitują w terminy i znaki zaczerpnięte z rzeczywistości okultyzmu czy parapsychologii. Powoduje to często rozbudzanie zainteresowań tymi tematami. Takie postępowanie w filmach, komiksach, jak i w grach uczy podstawowych pojęć związanych z okultyzmem i astrologią”.
1.4.2. Reklama wschodnich sztuk walki
Wschodnie sztuki walki nie są neutralne, a w tej interpretacji mangi i anime wręcz epatują ideologią. Potwierdzają to badania naukowe, które stwierdzają wyraźnie, iż chińskie style walki generalnie „nie mają wyłącznie przeznaczenia bojowego. Zestrajają one ćwiczenia ruchowe i koncentrację umysłu z myślą o walce, leczeniu i religijnym samodoskonaleniu” . W mandze jednak religa często wyradza się w magię, co może jest jeszcze gorsze. Sztuki walki traktowane są tu jako pokaz woli mocy, są elementem myślenia magicznego, ale traktowanego realistycznie . Film reklamujący wschodnie sztuki walki Dragon Ball: „Nie brak tu efektownych scen walki, widowiskowych kopnięć i uderzeń, uchwyconych w przeróżnych ujęciach i perspektywach… tu się walczy do końca, dopóki płuca mogą oddychać, pięści i stopy zadawać miażdżące uderzenia, a ostatnie ergi chi można przerobić na efektowny fajerwerk. Tu się walczy na śmierć i życie”. W Anime: Dragon Ball, Magiczni wojownicy, Naruto związane są z gatunkiem „mistycznych wojowników”, którzy trenują wschodnie sztuki walki. Według Więczkowskiej „jest to wystarczająca reklama dla tych sportów, tym bardziej że serial oglądają dzieci, które chciałyby naśladować w życiu codziennym obejrzane w filmie postawy bohaterów. Czy jesteśmy świadomi, że nie zawsze kursy karate mają na celu jedynie rozwój fizyczny? Dodatkowe elementy treningów pobudzają również sferę duchową, aby zachować harmonię między ciałem i duszą. Prowadzący spotkania „mistrz” powoli wprowadza dodatkowe elementy szkolenia, by jego uczniowie lepiej się mogli rozwijać. Udziela również odpowiedzi na nurtujące pytania, a tym samym wprowadza swoje poglądy i przekonania. Z biegiem czasu treningi stają się sprawą uboczną, a najważniejsze jest szkolenie duchowe, wyrabianie silnej woli, posłuszeństwa określonemu systemowi religijnemu”. Na temat sztuk walki katolicy mają różne zdanie, a nawet większość nie widzi tu żadnej sprzeczności z chrześcijaństwem. Na pytanie „Czy pani/pana zdaniem uprawianie wschodnich sztuk walki jest sprzeczne z chrześcijaństwem?” aż 74 procent ankietowanych odpowiedziało „nie”, a zaledwie 14 procent „tak”. Jedna z ankietowanych odpowiada: „Jeżeli nikt nikogo nie zabije, nie zatłucze, to mogą sobie próbować”. Inne zdanie mają egzorcyści. Bez wyjątku. Komu mamy wierzyć? Według znanego egzorcysty warszawskiego ks. A. Grefkowicza uprawianie sztuk walki grozi zniewoleniem duchowym. W wywiadzie dla portalu onet.pl powiedział: „Ludy Wschodu funkcjonują inaczej niż my. U nich wszystkie formy ziemskiej aktywności ludzi – leczenie, formy walki, urządzanie mieszkania, ogrodu – zakorzenione są w filozofii i religii Wschodu. Gdy zaczynamy praktykować wschodnie praktyki medytacyjne czy sztuki walki, odchodzimy od Boga i zaczynamy szukać zbawienia poza Jezusem. To jest apostazja. Kto rezygnuje ze zbawczego działania Jezusa Chrystusa, sam wystawia się na działanie złych duchów” (fragment wywiadu). Apostazji jawnej czy ukrytej sprzyja synkretyzm religijny, wielokrotnie potępiany przez Kościół.
1.4.3. Mieszanie tradycji duchowych i synkretyzm religijny
Synkretyzm religijny występuje w omawianych filmach czy komiksach nieustannie. To miesza dzieciom w głowach i przyczynia się do banalizacji kwestii religii, gdzie od religii staje się ważniejsza poszukująca mocy magia. Jak pisze dalej M. Więczkowska: „opowieści, w których występują, bohaterowie są zlepkiem różnych tradycji kulturowych i religijnych. Wyczuwalne są wpływy hinduizmu w nazwach: Rygweda, Samaweda, w reinkarnacji – Czarodziejki są reinkarnacją jakiejś bogini, Pokemony po śmierci osiągają nową formę, dzięki której uzyskują nowy zapas energii; chińskich legend, na przykład: Dragon Ball jest legendą o małpim królu; w opowieściach tych znajdziemy określenia zapożyczone ze wschodniego mistycyzmu, na przykład: Mistrz Wszechświata” . I dalej: „Treść wielu anime i manga jest kontrowersyjna, wykorzystuje i łączy w szokujący sposób symbole chrześcijańskie z kabałą, hinduizmem, mitologią grecką, na przykład wykorzystuje cytaty z Pisma Świętego. „A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił. Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła” (Księga Rodzaju 2, 8-9). Ten cytat jako sentencję firma Gainax umieszcza na swoich produktach związanych ze słynnym w Japonii, ale również i w Polsce, serialem anime i manga: Neon Genesis Evangelion, który ma być nową ewangelią na nowe stulecie. I choć autorzy twierdzą, że to tylko puste nazwy, że zostały wykorzystane, by okrasić całość mangowej fikcji, nie jest to prawdą. Opowieść ta łączy w całość różne sprzeczne ze sobą poglądy filozoficzne, religijne i społeczne. Główną fabułą filmu i komiksu Neon Genesis Evangelion są zmagania nastoletnich pilotów wielkich robotów zwanych «Evangelionami» z tajemniczymi najeźdźcami, demonicznymi duchami, których określa się mianem «Aniołów»”. Metafizyka zła, okultyzm i spirytyzm to tematy nieustannie obecne w tych produkcjach. Prawdziwe bajki o inspiracji chrześcijańskiej zniknęły. Wszędzie króluje neopogaństwo z jego obrzydliwą i przewidywalną pożądliwością mocy. Pokora, miłosierdzie, przebaczenie i służba nie mają już miejsca w tych utworach. Pojawiają się tu postacie duchów, demonów czy wampirów. Niestety, staje się to tendencją całej współczesnej popkultury.
1.5. Współczesna literatura jako propaganda teoriii praktyk spirytyzmu
Literatura spirytystyczna powstała z doświadczeń realnych i realnie na nie naprowadza. Tak było po części w literaturze magicznego realizmu. Przykładem jest także przeważająca większość twórczości H. P. Lovecrafta, która odnosi się do stworzonej przez niego „mitologii Cthulhu” (termin ten wprowadził już po jego śmierci pisarz August Derleth) – panteonu niewyobrażalnych bóstw z innych światów. Są to tzw. Wielcy Przedwieczni (także spotyka się nazwę: Wielcy Starzy Bogowie), fikcyjne demoniczne lub boskie istoty, występujące w utworach H.P. Lovecrafta i jego kontynuatorów. Wielcy Przedwieczni powstali w kosmosie na długo nim narodzili się pierwsi ludzie czy powstała Ziemia. Są to istoty potężne (pod względem rozmiarów i mocy), mające władzę nad umysłami i snami innych istot obdarzonych świadomością. Służą im całe cywilizacje pozaziemskie i słabsi bogowie, czczą ich również niektórzy ludzie. Kim są te istoty? Jaką naturę mają te duchy? Sam Lovecraft mówił o „kosmicznym horrorze”, w którym strach wykracza poza racjonalne czynniki, gdy człowiek spotyka się z rzeczami, których nie obejmuje umysłem . Powracającym motywem jest bluźniercza księga Necronomicon napisana przez szalonego Araba Abdula Alhazreda (prawdopodobnie jest to pseudonim, który Lovecraft sam sobie nadał w młodości). Księga ta była wykorzystywana przez satanistów. Zawarte są tam bowiem tajemnice o pradawnych bóstwach, które kiedyś rządziły Ziemią i teraz czekają na moment, aby wrócić. Jednym z Wielkich Przedwiecznych jest Cthulhu – bóstwo śpiące na dnie oceanu. W jednej z książek satanisty Antona Szandora La Veya znalazł się opis rytuału przywołania Cthulhu oraz ceremonii Dziewięciu Kątów, która została również wymyślona przez Lovecrafta. Nie zawracajmy więc głowy, mówiąc o jakieś czystej autonomii literatury. Tematykę mitologii Cthulhu wykorzystywały już nie tylko sekty satanistyczne i zespoły rockowe. Obecnie występuje ona w wielu utworach kultury masowej (komiksach, grach komputerowych, grach fabularnych, utworach muzycznych), nawiązujących do mitologii Cthulhu. W literaturze współczesnej popkultury spotykamy motyw spirytystycznego opętania. Termin walk-in (dosłownie „wejście”) to istota, która zamieszkuje w ciele człowieka opuszczonym przez jego duszę. Uważa się, że pozaziemskie walk-in są istotami z innych planet. Sytuacja walk-in przypomina nieco opętanie, tyle że w przypadku opętania dusza zostaje jedynie przesłonięta przez obcego ducha (tak mówi zarówno teologia, jak i praktyka), podczas gdy w przypadku walk-in dochodzi do całkowitego jej wyparcia. Termin walk-in został spopularyzowany przez Ruth Montgomery w jej książkach (po raz pierwszy użyty w roku 1979), mówiących o niezwykle inteligentnych istotach duchowych, które zjawiły się na ziemi, by pomagać ludzkości. Istoty te, pragnąc uniknąć zwłoki w postaci ok. 20 lat koniecznych człowiekowi do osiągnięcia dojrzałości, nawiązują kontakt z dorosłymi osobami, które z powodu niesprzyjających okoliczności życiowych lub z innych przyczyn nie chcą już dłużej pozostawać w swoich ciałach. Pozaziemskie bezcielesne istoty odnajdują takich ludzi, nakłaniają ich do przekazania im swoich ciał, po czym rozpoczynają w nich życie jako walk-in. W jednej z ostatnich książek (1985) Montgomery rozwinęła koncepcję walk-in, zgodnie z którą dusze z innych planet przybywają na ziemię, by wstąpić w ciała istot ludzkich. Podobną koncepcję – przypominającą spirytystyczne czy demoniczne opętanie – spotykamy w książce Stephenie Meyer Intruz (autorka również wampirycznego Zmierzchu). W fabule powieści kontrolę nad światem przejmują obce istoty zwane „duszami”, które po przejęciu ludzkich ciał wiodą w nich normalne życie. Chociaż dusze są łagodne i dobre, ich „żywiciele” nierzadko stawiają opór. Okultyzm i spirytyzm występują nieustannie w literaturze science fiction. Autorzy ci, według prawosławnego mnicha i myśliciela Seraphima Rose’a, zmarłego w opinii świętości, „widzą świat i przyszłość ludzkości jako pewną «projekcję» współczesnych odkryć naukowych. Jednak te «projekcje» w rzeczy samej zadziwiająco przypominają codzienne realia okultystycznych i otwarcie demonicznych doświadczeń. Wśród cech właściwych «wysoko rozwiniętym» istotom przyszłości widzimy kontaktowanie się drogą telepatii, zdolność lewitowania, materializowania się i dematerializowania, przekształcania widzialnej formy przedmiotów lub tworzenia, siła czystej myśli, sceny i istoty iluzoryczne, przemieszczanie się z prędkością wielokrotnie przewyższającą możliwości współczesnej techniki, opanowywanie ciał ziemian, a także rozwój filozofii «duchowej», która «jest ponad wszystkie religie» i zapowiada stan, w którym «rozwinięte istoty rozumne» nie będą już więcej uzależnione od materii. Wszystko to są standardowe sposoby i obietnice czarowników i biesów”.
1.6. Wampiry, wilkołaki i społeczności wampiryczne
Oswajanie ze złem i opętaniem przez nadnaturalne istoty widać w literaturze wampirycznej, nie tylko u wspomnianej już Stephenie Meyer (saga Zmierzch), ale u wielu innych autorów, którzy ją naśladują. Dla odmiany jest to przykład literatury fantasy, odwołującej się nie tyle do przyszłości, co do przeszłości, która w żadnym razie nie jest czystą fantazją, ale posiada realistyczne i historyczne podłoże. Wcześniej wspominałem o prezentacji ideologii wampiryzmu w Harrym Potterze. W powieści pada nazwa Rumunii jako kraju „słynącego z wampirów i smoków”. Ponadto, co jest ważne, Podróże z wampirami to „tytuł książki Gilderoya Lockharta, jednego z podręczników obowiązujących uczniów Hogwartu (podkr. AP), gdy przedmiot ten wykładał Lockhart”. Podobnie jak lekcje z wilkołactwa, o czym już pisałem. J.K. Rowling słusznie to łączy, gdyż ideologie wampiryzmu i wilkołactwa były ze sobą ściśle powiązane i oznaczały inicjacyjną przemianę człowieka w zwierzę czy jakąś nieludzką lub nadludzką istotę. Podobnie czyni S. Meyer, która w Zmierzchu łączy wampiryzm z wilkołactwem (likantropią). Tymczasem w chrześcijańskiej interpretacji demonologicznej obie mitologie związane były z postacią szatana oraz realnego i poważnego zła, ponieważ zarówno wampir, jak i wilkołak to postacie czyniące zło, zabijające ludzi, a ponadto związane ze światem ciemności i buntu przeciwko Bogu. Zło więc miało tu nie tylko charakter fizyczny i moralny, ale także charakter metafizyczny i duchowy. Rowling i wielu innych autorów próbują dziś oswoić czytelników z wilkołactwem i wampiryzmem, a nawet zmienić biegun etyczny i duchowy, przedstawiając zło (w tym także opętanie przez duchy) jako coś normalnego i dobrego, a nawet godnego zainteresowania i pożądania. Realizują przy tym program swoistej poprawności politycznej. O co tu naprawdę chodzi? Mitologia wampira jest wielowątkowa i wielokulturowa. Jego złożona figura zawiera w sobie wiele wątków antropologicznych i teologicznych. Współczesna moda na wampiry i wilkołaki nie może więc być tylko zjawiskiem powierzchownym i przejściowym. Jest ona raczej sygnałem przywołania głębokich i odwiecznych wątków antropologicznych, teologicznych i demonologicznych, które są w istocie nieredukowalne, archetypowe i uniwersalne. Według definicji sformułowanej przez Erberto Petoię, wybitnego badacza omawianego problemu, wampir to „duch zmarłej osoby lub jej ożywiony trup powracający, zakłócający spokój żywym i pozbawiający ich krwi lub jakiegoś podstawowego organu w celu zwiększenia własnej witalności”. Jest to więc nawiązanie do szeroko rozumianej tradycji spirytystycznej, a także szamanistycznej. Według słynnego antropologa Alfonso di Nola, temat opętania jest bowiem obecny „w wielu przypadkach zachodniego wilkołactwa i wampiryzmu”. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy „szaman wprowadza się w trans, podczas którego zostaje opanowany przez ducha tygrysa i zachowuje się jak prawdziwe zwierzę”. Postać wampira, jako bladego, odzianego w czerń, wiecznego pasożyta – egoisty i mordercy – to nie tylko treść horrorów, ale też podejrzana inspiracja dla artystów i teoretyków kultury. Ci ostatni bagatelizują zarówno problem powagi zła, jak też jego niebezpieczny i realistyczny symbolizm, który zawiera się w obrazach wampira czy wilkołaka. Przykładowo obraz ustawicznie zmienia się, ale istnieje wspólny rdzeń znaczeniowy, który może zainteresować także antropologa czy teologa. Współczesny wampir różni się od swojego poprzednika – trupa powstającego z grobu w celu dręczenia własnej rodziny. Postać wampira często wykorzystywana jest w literaturze, filmie, muzyce i grach komputerowych, które dodają do niej coraz to nowe cechy. Współczesny wampiryzm jest stylem życia polegającym na słuchaniu określonej muzyki, najczęściej gotyku, charakterystycznym ubieraniu się. Ale nie tylko, istnieje obecnie kilka odmian „realnego wampiryzmu”, takich jak: wampiryzm sang, energetyczny, emocjonalny i astralny. Wszystkie bazują na okultyzmie. Niektóre przybierają formę odrażającą i niebezpieczną. Przykładem jest violence vampirism – wampiryzm przemocy. Energia czerpana jest tu z przeżycia przemocy, bólu i widoku krwi Wiele form wampiryzmu przybiera bardziej subtelną formę duchowości (antyduchowości), co wcale nie powinno dziwić. Okazuje się bowiem, że dzisiaj, aby „stać się” „wampirem”, nie potrzeba umrzeć, wystarczy uświadomić sobie swoją wampiryczną naturę, obudzić swoje wampiryczne „ja”. Przypomina to gnostycką deifikację człowieka, co oznacza, że możemy mieć do czynienia z kontrinicjacją. Jest to duchowość egotyczna i egoistyczna w samym punkcie wyjścia. Jest to forma zamkniętego na zbawienie egoizmu metafizycznego, ale też egoizmu praktycznego, ignorującego etykę i dobro innych ludzi. Miejsce wampiryzmu krwi, który ciągle istnieje, zajmuje wampiryzm energetyczny. Współczesny wampiryzm uzasadnia pogląd, że ciało astralne (terminologia okultystyczna) współczesnego wampira nie produkuje wystarczającej ilości energii i dlatego jest on „zmuszony” pobierać ją od innych. Inny pogląd głosi, że ciało astralne „wampira” „przecieka” i nie potrafi utrzymać energii, dlatego „wampir” musi uzupełniać braki i nie można go za to winić . Nie wszystkie „wampiry” zgadzają się z tą teorią, wymyślając inne powody, aby usprawiedliwić swój wampiryzm. Występują tu więc odwołania do filozofii Wschodu czy antropologii okultystycznej. Mówi się o „ośrodkach pranicznych” czy „Uniwersalnej sile życiowej”. Skala tej ideologii czy praktykowanych inicjacji jest większa niż się sądzi. Społeczności wampiryczne działają głównie w przestrzeni internetowej, tamodbywa się rekrutacja nowych „przebudzonych wampirów”. Internet ma ogromny wpływ narozwój tych społeczności, ale w gruncie rzeczy stanowi łącznik pomiędzy poszczególnymi członkami grupy, którzy przede wszystkim spotykają się w „realu”. W tym ujęciu wampiryzmu,dawnym i nowym, pojawia się wiele wątków. Są to: ideologia nadczłowieka lub gnostycka wizja człowieka-boga, posiadającego nadnaturalną moc i nadzwyczajne zdolności paranormalne, tożsamość balansująca na granicy, wieczne poszukiwanie, niepokój egzystencjalny, tragizm, melancholia, rozpacz, połączenie wątków naturalistycznych i infernalnych, bunt metafizyczny skierowany przeciwko Bogu, odmowa zbawienia, problem cienia i wyparcia, fascynacja złem połączona z banalizacją zła, symbolika animalna i jej duchowe znaczenie, inicjacja i kontrinicjacja (przemiana w zwierzę, w istotę nie-ludzką czy nad-ludzką), wyraźny wątek demonologiczny, który występuje także w ideologii UFO.
„Obecna historia UFO jest historią o duchach i przywidzeniach, o dziwnych zaburzeniach umysłu, widzialnym niewidzialnym świecie, który nas otacza i momentami wdziera się w nasz świat…
…
~o~
Fragmenty książki ks. prof. Aleksandra Posackiego "Neospirytyzm i pseudopsychologie", Wydawnictwo M, Kraków 2012
Część II – Przedefiniowanie duchowości w neospirytyzmie
Domena: eukarionty, Królestwo: zwierzeta, Typ: strunowce, Podtyp: kregowce, Gromada: ssaki, Rzad: walenie, Podrzad: zebowce, Rodzina: delfinowate, Rodzaj: Delphinus, Gatunek: delfin zwyczajny (na zdjeciu d. butlonosy)