Wielkimi literami i dobitnym jak pieśń krasnoarmiejca tytułem GW alarmuje na czołówce swej internetowej emanacji:
ROZDRAPUJĄ PLAC DEFILAD W CENTRUM WARSZAWY
Tytuł pozycjonuje całą sytuację w sposób wyjątkowo wredny. Ci, którzy chcą zwrotu swego mienia lub mienia swych przodków ukradzionego na podstawie dekretu Bieruta są od początku ukazani jak cmentarne hieny, w najlepszym razie szabrownicy. Słowo rozdrapywać ma przecież w języku polskim jednoznacznie negatywną konotację:
rozdrapać — rozdrapywać
«drapaniem rozedrzeć coś»
«chciwie rozebrać coś, wydzierając sobie nawzajem; też: rozkraść»
(wytłuszczenie moje)
http://sjp.pwn.pl/szukaj/rozdrapywanie
Na początek wroga mamy więc już podanego jak na tacy. Potem jest jeszcze bardziej po bolszewicku. Według autorki artykułu chciwi kamienicznicy i ich potomkowie rozkradają nam centrum stolicy, wydzierając narodowi serce jego stolicy. Robią to bo ośmielają się składać wnioski o odzyskanie tego co im zagrabiono. To przez nich Gronkiewicz-Waltz nie może zbudować Muzeum Sztuki Nowoczesnej. A takie ładne miało być muzeum, europejskie, ba tam europejskiej ś w i a t o w e. I Hania przecież tak się starała o to muzeum. Nawet bitwę z kupcami z KDT kazała stoczyć aby ono powstało i wszystko na nic. A wszystko to przez ludzką pazerność, która jak wiadomo nie zna granic. Bo przecież wzorowy przedwojenny kamienicznik lub jego potomek okradzieni przez Bieruta powinni olśnieni planami H G-W z miejsca zrezygnować ze swych antyspołecznych roszczeń i w akcie patriotyzmu wesprzeć swymi prywatnymi funduszami budowę MSN bo to przecież jest jak przytacza GW "duży projekt cywilizacyjny". Dziennikarka z GW wskazuje swym oskarżycielskim palcem jeszcze jednego wroga klasowego. To chciwe kancelarie prawne, które o zgrozo korzystając z istniejących przepisów, śmieją szukać przedwojennych właścicieli i zarabiając oczywiście na tym starają się w ich imieniu o zwrot tego co im zabrano. A przecież nie tak dawno jak pisze z nostalgią propagandystka z GW:
„Jeszcze kilka lat temu większość takich danych była tajemnicą. Dziś wystarczy wiedza o sposobach i źródłach.”
Cały ten artykuł to jedno, wielkie wezwanie do zastosowania bolszewickiego hasła „grab zagrabione”. Wezwanie zamieszczone w gazecie, która mieni się liberalną ekonomicznie. Gazecie, która wszystkich na lewo i prawo poucza o standardach, praworządności i etyce. Gazecie, która gdy ktoś porówna ją do „Trybuny Ludu” lub przypomni o KPP-owskich korzeniach rodziców jej czołowych dziennikarzy i naczalstwa pozywa takie osoby do sądu.
Pouczająca jest także dyskusja na forum pod tym artykułem. Widać, że ziarno rzucone przez GW trafiło na podatną glebę młodych, wykształconych z wielkich miast, którzy wyklinają pazernych kamieniczników ograniczających rozwój Warszawy pod światłymi rządami Hanny Gronkiewicz-Waltz. Bo przecież gdyby nie te hieny rozdrapujące centrum stolicy to dziś stałoby już tam tak na oko z dziesięć MSN i innych „dużych projektów cywilizacyjnych”.
http://forum.gazeta.pl/forum/w,271,127039814,,Rozdrapuja_plac_Defilad_Wysyp_bylych_wlascicieli.html
P.S.
Ten artykuł wisiał od rana do około południa na czołówce obydwu wydań internetowych GW, czyli stronach www.wyborcza.pl i www.gazeta.pl