Nekrologi Tuska (i nie tylko)
20/07/2012
474 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Tytuł nie jest prowokacją. Pragnę wszystkich uspokoić: Pan premier i Pani minister żyją i chcą jeszcze porządzić Polską długi, długi czas. Niestety, zabrali się ostatnio do czczenia pamięci zasłużonej osoby, która właśnie zmarła.
Tytuł nie jest prowokacją. Pragnę wszystkich uspokoić: Pan premier i Pani minister żyją i chcą jeszcze porządzić Polską długi, długi czas. Niestety, zabrali się ostatnio do czczenia pamięci zasłużonej osoby, która właśnie zmarła. Chodzi o polskiego mistrza boksu Jerzego Kuleja.
Premier Tusk, rzekomo wielki kibic sportu wypuścił nekrolog przez siebie podpisany, w którym, ni mniej, ni więcej stoi napisane, że Jerzy Kulej: "nigdy nie był znokautowany"… Cóż, lider PO pośmiertnie zaniżył zasługi i umiejętności najlepszego polskiego boksera w historii. Oto bowiem Kulej nigdy nawet nie był liczony! Dla każdego kto cokolwiek wie o boksie, wie, że to olbrzymia różnica. Liczenie to nockdownczyli chwilowe przerwanie walki a nokaut to natychmiastowa przegrana z powodu niezdolności do dalszego pojedynku. Wielu wybitnych pięściarzy nie dało się nigdy znokautować, ale Kulej to fenomen, bo nigdy nie dał się tak trafić, aby wylądować na deskach czy stracić kontrolę nad sobą.
Z kolei minister sportu Joanna Mucha w swoim nekrologu poświęconym Kulejowi wymieniając jego trofea… ukradła mu jeden tytuł mistrza Europy. Napisała, że był mistrzem a wicemistrzem Europy, a przecież pan Jurek był mistrzem dwa razy (w 1963 i 1965) oraz raz wicemistrzem (1967).
To żenujące niechlujstwo pokazuje nie tylko fakt, że minister sportu nic nie wie o dziedzinie, którą się zajmuje, a premier tylko udaje, że jest kibicem, ale też pokazuje, że wokół nich nie ma nikogo, kto by cokolwiek im w tej dziedzinie doradził.
Nie dziwmy się więc, że kolejny minister – tym razem kultury Bogdan Zdrojewski – z poety Edwarda Stachury zrobił … Stachurskiego. Te typy tak mają.