Prowadzący pomimo zaznania zwidów, dalej nie mógł pojąć, dlaczego zrobiono te rysunki. Uznał więc, że pewnie to były religijne twory, bo wiadomo „religia to opium dla ludu”.
Oglądałem ostatnio program o płaskowyżu Nazca. Sympatyczny prowadzący, podobny do Bartka Arłukowicza, tłumaczył genezę powstania słynnych obrazków. Może nie był bardzo podobny do Bartka, a mi tylko się tak wydawało, bo Bartek wygląda sympatycznie i prowadzący był sympatyczny. W każdym razie wykluczył on hipotezy, jakoby rysunki przedstawiały gwiazdozbiory, czy zaznaczały podziemne ujęcia wody. A przypuszczenie, że ryciny są pochodzenia pozaziemskiego, uznał za uwłaczające dla ludu ziemi Nazca. Pokazał bowiem, że rysunki można wykonać przy użyciu deseczki, sznurka i kijka, analogicznie do kręgów zbożu – tzn. może je wykonać średnio rozgarnięty student. Po czym prowadzący doszedł do wniosku, że jednak nikt na trzeźwo takich rysunków nie wykonuje (podobnie chyba jak kręgów w zbożu) i autorzy tych rysunków musieli nieźle ćpać. Aby zrozumieć perspektywę ludu ziemi Nazca, sam prowadzący postanowił naćpać się również. Udał się więc – jak to określił – do specjalisty w dziedzinie ćpania, czyli szamana. Szaman miał na głowie czapeczkę taką, jaką sobie przywiózł Tusk z Peru, co w sumie nas nie powinno specjalnie dziwić, bo płaskowyż Nazca znajduje się w Peru, więc trudno aby szamani zajmujący się zawodowo dopalaczami mieli inne czapeczki niż premier.
Prowadzący pomimo zaznania zwidów, dalej nie mógł pojąć, dlaczego zrobiono te rysunki. Uznał więc, że pewnie to były religijne twory, bo wiadomo "religia to opium dla ludu". Dodatkowo jacyś niemieccy eskperci ocenili, że ziemia pod liniami rysunków jest mocno ubita, więc ktoś musiał tymi śladami nieźle się nałazić, a jak wiadomo tylko fanatykom religijnym może strzelić do głowy taka głupota jak urządzanie procesji. Nie pamiętam dokładnie, czy taki był sekwencyjnie ten wywód, bo już przysypiałem, w każdym razie myślą przewodnią przekazu było, że religia, narkotyki, głupie obrazki i łażenie w kółko mają ze sobą dużo wspólnego.
Dziwna sprawabo mi te obrazki wyglądają nie na jakiś religijny fanatyzm, ale na szczyt ewolucji myśli lewicowej, czyli ta, kiej, aby znaleść wszystkim na siłę zatrudnienie, a najlepiej w jakiś idiotycznych, zupełnie nie potrzebnych nikomu robotach publicznych. Np. w USA w ramach radzenia sobie z kryzysem lat 30, potęgowano ten kryzys prowadząc drogi przez pustynie Arizony, przez które może jeździ jedna osoba na dobę. Ja bym na miejscu Orwella nie lekceważył grzebania się w ziemi ("można kopać i zasypywać doły"), bo jak się podbije już wszystko, co się ma do podbicia – weźmy choćby Imperium Rzymskie – wtedy zostaje tylko rabowanie własnych obywateli. Ciężko mi sobie wyobrazić, by układ geopolityczny z Roku 1984 był stabilny. W Antyku też mieliśmy trzech graczy Rzym, Kartaginę i Greckie Polis, a całą pulę zgarnęło jedno państwo. Nie mówiąc już o walkach węwnętrznych w państwie (gdy już prawie wszystko podbito, co było do podbicia), gdy śmierć Krasusa zdestabilizowała triumwirat i rozpoczęła wojnę (domową) pomiędzy Cezarem a Pompejuszem, oczywiście z wyłonieniem jednego zwycięzcy. Nie wiem, co się działo w Nazca, ale prowadzący powiedział, że cywilizacja upadła po 500 latach. Czyli tyle mniej więcej po ilu latach upadł Rzym od kiedy wszedł na drogę socjalizmu. (Co w sumie mnie nie nastraja optymistycznie.)
Nie mam pojęcia, czy to te rysunki to efekt robót publicznych, ale zakładaniea prioripewnej tezy przez prowadzącego pokazuje, w jakich pokręconych czasach żyjemy. Ziemię mogli równie dobrze udeptać nie ludzie chodzący w procesjach, a biorący udział w pochodach z okazji święta pracy, czy paradach równości. Garnki kupowane z jednego źródła i potem "rytualnie" tłuczone (o czym wspomniano w materiale filmowym), mogły pochodzić od czyjegoś szwagra – monopolisty. Kiedyś byłem na kabarecie, w którym żartowano, że Daniken w swojej następnej książce opisze Pałac Kultury, bo nie wierzy, by ludzie przy zdrowych zmysłach zbudowali coś takiego i na pewno musiało zrobić to UFO. Może więc i Nazca jest produktem "ery minionej".
"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises] "The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]"