Bez kategorii
Like

Nawet nie myślenie liniowe, ale odcinkowe o polityce

05/05/2011
448 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

System, w którym obywatele boją się społeczeństwa obywatelskiego może się tylko degenerować.

0


Polityka to nie zabawka naiwnych, w polityce trzeba myśleć jak przekuwać słabości w siłę, ponieważ przeciwnicy zrobią wiele by przekuć naszą siłę w słabości.

Nieopatrznie, parę dni temu wywołałem zamęt w Internecie i wściekłe ataki na Nowy Ekran publikując tekst o potrzebie stworzenia drugiej opozycji by skutecznie odsunąć PO od władzy.

Okazało się, że myśląc o narzedziu aktywizacji tych, których nie zdołał przez tyle lat zaktywizować PiS, konsolidacji tych wartościowych, którzy są wciąż aktywni, ale zatomizowani poza PiS (bo PiS nie zdołał ich przyciagnąc do siebie) i sposobie organizacji honorowego wyjścia z (trudnej psychologicznie) sytuacji jaką mają rozczarowani wyborcy PO, którzy jednak nie chcą głosować na pis – popełniłem niewybaczalną myślozbrodnię i zostałem zidentyfikowany jako osoba rozbijajaca PiS.

Doprawdy trudno mi to zrozumieć.

Po pierwsze: Nie można rozbijać PiS kierując projekt do odbiorców nie będących wyborcami PiS. No tak, mówi sie mi, ale przecież mogliby być gdyby nie twoje knowania.

A ja sie pytam: JAKIM CUDEM? Jakiż to cud musi sie wydarzyć by nagle PiS zdołał dotrzeć do tych, do których nie dotarł przez tyle lat? Obudzą sie i ich olśni? Nie, oni po prostu oczekują innej propozycji politycznej niż te, które ich do tej pory skutecznie zniecheciły do polityki. Jedyne wyjście jakie widzę, to dać tym ludziom bezpośredni wpływ na kształt programu (w pewnymn obszarze wartości) i na obsadę list wyborczych. A taka inną, inowacyjna propozycją byłyby z pewnością Obywatelskie Listy Wyborcze.

Jakiż to cud ma spowodować, by masa ludzi takich jak Mariovan, kontestujących PiS, a będących wrogami PO zagłosowało na PiS? Myslicie, że ktoś ich widłami zmusi by głosowali na tych których mniej nielubią? Nigdy w życiu. Po prostu zagłosują oni po raz kolejny zgodnie ze swoimi przekonaniami na jakaś istniejącą kanapę. Co innego, gdyby dać im możliwość ukształtowania przez Internet swojej reprezentacji, według swoich zasad i przy pełnej kontroli popularności tego projektu obywatelskiego.

Jakież to w końcu cudowne uzdrowienie ma spłynać na byłych wyborców PO, rozczarowanych ekipą Tusia, że nagle przejdą jednym krokiem do obozu, który przez lata interpretowali jako obcy im ideowo, moherowy i kaczystowski po prostu? Taki nagły zastrzyk zdrowego rozsądku? Nagle pukną się łapką w czoło "ależ byłem głupi, Kaczyński to jest to" i pałając nagłą miłością do pisiorów odważnie przyznaja sie przed sobą, że przez lata nie mieli racji, że wujkowi Jankowi, z którym się nie odzywa od zeszłej Wigilii (poszło o politykę) należą sie przeprosiny, a swoim kolegom z pracy nagle oświadczą, że przeszli na strone Obrońców Krzyża? Łapka w górę, kto na to liczy. Co innego natomiast, gdy da się im możliwość powiedzenia co myślą o kłamstwach, zaniedbaniach, błędach i szalbierstwach Tuska z pozycji innej niż PiSowska. Co innego gdy mogą wejść w projekt trzeci, obywatelski, innowacyjny, nowoczesny, nośny i oparty na tych wartościach (ucziwosć, profesjonalizm, myśl strategiczna, honor, wolność i rozwój) których mu właśnie w polityce PO zabrakło. Co innego dla takiego poprzeć PiS (brr) a co innego, rozważyć na przyszłość partnerską koalicję z takim PiSem. A tylko ten PiS zostanie jako koalicjant, bo PO jest koalicyjny i z SLD i z PSL i z PJN jak wejdzie (w co śmiem wątpić)

Gdzie tu jest osłabianie PiS? Czy PiS jest tak słabe i ma tak nedzną propozycję dla swoich wyborców, że musi sie obawiać aktywności społecznej wywołanej na fali niezadowolenia z rządów PO przez ludzi wcześniej PiS nie popierajacych? Szczerze wątpię. Toż to przecież taka fala wyborców różnych partii, którzy ruszyli na Krakowskie Przedmieście po 10 kwietnia 2010 r. była oceniana nie jako zagrożenie dla PiS ale przede wszystkim dla PO. Gdyby się utrzymała, to byc może PiS juz od roku miałby obok potencjalnego koalicjanta po wyborach parlamentarnych – i dlatego właśnie (z troski o PO nie o PiS) media zrobiły wszystko, by tą atmosferę rozładować.

Moi drodze, myslenie o Polsce tylko interesem jednej partii (nawet najlepszej) to nawet nie liniowe myslenie o polityce ale odcinkowe. Działamy na odcinku odtad do tąd a dalej nie, chocby niewiem co bo osłabimy PiS.

Nieprawda. Powiem wam, że tak działając robicie dokładnie to na co liczy PO. Tusk i jego przybudówki od lat przygotowywało sie dokładnie do takiej konfrontacji. Nakreślili plan działania (np. wykluczenie kampanii wyborczej z TV) i go sukcesywnie realizują. Uderzenie z flanki, od kogoś, kogo nie będą mogli nazwać pisowczykiem, mocherem, pisiorem, faszystą i hufcem prezesa, się natomiast nie spodziewają. Tak jak niespodziewają sie zagospodarowania ponad połowy wyborców biernych – biernych, bo niezadowolonych z rządzących ale nie wieżących nadziei z istniejacą w tej chwili opozycją ("polityka to bagno, ciagle te same gęby i wszyscy warci siebie"). Nie spodziewają sie też, że PiS będzie miał koalicjanta. I w końcu, nie spodziewają się, że polityka strachu przed PiS nie zadziała, bo nie tylko PiS będzie ich przeciwnikiem. Dodajmy do tego konfuzję PO i trudności w jakich sie znajdzie Tusk, wobec zarzutów ze strony ludzi, którzy kiedys go popierali.

Tak oto się myśli nieliniowo o polityce. Tak zamienia się słabość w siłę. I nie myślę o tym by tworzyc nową partię (bo za mały żuczek jestem) i nikt z NE też nie mysli w taki sposób, to zwykła nadinterpretacja. Myślę natomiast o zagraniu niespodziewanym, o ifiarowaniu społeczeństwu narzędzia do eskalacji obywatelskiego nieposłuszeństwa przeciwko PO. Wyborcy PiS z niego nie zechcą skorzystać, bo mają swoje, sprawdzone, któremu ufają i na które stawiają – czyli: Prawo i Sprawiedliwość.

By wygrać wybory trzeba korzystać z umiejętności kreowania zachowań nieprzewidywalnych. Takich np. jak "zmień kraj idź na wybory" z 2007 roku, które własnie dlatego były skuteczne i trudne do zwalczenia przez PiS bo nie mówiły wprost o głosowaniu na PO, ale odwoływały się do aktywizacji obywateli. To przeciwnicy nasi potrafią być tacy mądrzy, a my nie? Bo u nas sami agenci? Kompletna paranoja.

Na koniec reflekcja. Jeden artykuł, a taki ruch wokół niego. Czy może nie dlatego, że jest na to oczekiwanie społeczne, oraz obawa drugiej strony, że rzecz może się udać, a nikt nie wie kto za tym stoi (a ktos musi stać).

No musi i już. Bo niby Polacy samodzielnie nie myślą?

Ale jak sie rzecz uda będzie tylko lepiej, a wiecie dlaczego? Bo za przepadkiem Tuska, stanie po latach odzyskane, zaktywizowane i wymagajace polskie społeczeństwo. A przecież nam, patriotom i sympatykom PiS na tym

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758