Chemtrails to nie tylko naukowo udowodnione tworzenie sztucznego cirrusa w celu 'walki z globalnym ociepleniem’ ale i realna możliwość umacniania dominacji w świecie bez oglądania się na koszty, także zdrowotne
W cz. 2 nin. cyklu znajdziecie Państwo linka do raportu Case Orange i jego omówienia przez eksperta lotniczego z Holandii. Jest tam też omówiony pierwszy wniosek tego naukowca. Pierwotnie chciałem materiał ten rozłozyć na 7 odcinków, ale jak widzę radykalnie spadło zainteresowanie tematem (moze wybory, moze co innego) więc dokończę prezentację jego wniosków, a przy innych okazjach szerzej niż teraz rozwinę zawarte w nim stwierdzenia.
Drugi wniosek dr Coena Vermeerena: ambicją USA jest zapanowanie nad pogodą do roku 2025 zarówno w celach cywilnych jak i militarnych (strategie obronne i ofensywne). Raport Case Orange kieruje do źródeł potwierdzających to stwierdzenie.
Jednym ze źródeł na których oparte jest to stwierdzenie jest raport Weather as a Force Multiplier: Owning the Weather in 2025 powstały na zamówienie Sił Powietrznych USA, czyli rzecz o pogodzie jako czynniku wzmacnającym siłę militarną i (dosł.) 'zawłaszczeniu pogody do 2025.’ Jest to raport nieutajniony, więc trudno oczekiwać, że zawiera jakieś tajemnice wojskowe. Zawiera jednak dość czytelny przekaz: jesteśmy technologicznie gotowi na taki scenariusz.
Ciekawsze wydają się być niedopowiedzenia raportu, np. stwierdzenie, że ani kontrowersje co do prawnego aspektu stosowania technologii modyfikacji pogody (1947) ani rezolucja ZO ONZ z 1977 zabraniająca agresywnego użycia technik modyfikacji środowiska naturalnego, nie miały większego wpływu na badania naukowe w USA nad tym tematem. Co więcej, raport praktycznie pomija prezentację bardzo poważnych w skutkach i kontrowersyjnych technik takich jak tworzenie pogody na ządanie czy daleko idących zmian klimatu, jednak nie dlatego, że — jak autorzy sami przyznają — mają nieprzyjazny, czy nawet wrogi charakter i łamią konwencje ONZ, których sygnatariuszem są USA, ale jedynie dlatego, że w mniemaniu tworców raportu nie bedzie w najbliższych 30 latach technicznych możliwości do ich zastosowania. Komentarz wydaje się być zbyteczny.
Omawiane są dostępne techniki wpływu na opady, mgłę, burze, wykorzystanie przestrzeni kosmicznej w sąsiedztwie ziemi, oraz np. (uwaga!) dominacja w sferze łączności poprzez modyfikację jonosfery. Mowa jest m. in. o rozpylaniu mikrocząsteczek w powietrzu jak i podgrzewaniu jonosfery generatorami pola o ogromnej mocy. Raport oczywiście wychodzi z załozeń, że nie tylko warto ale nalezy wykorzystac pogodę do celów zagwarantowania USA dominującej pozycji w świecie.
Wniosek 3: technologia umożliwiająca opryski na skalę globalną jest szeroko dostępna. Wykorzystuje się do tego celu lotnictwa tak cywilnego jak i wojskowego. Mieszanka zawierająca związki chemiczne takie jak tlenki metali może być rozpylona zarówno ze specjalnie zaprojektowanych zbiorników ale i dosypana do paliwa lotniczego. Raport dobrze to dokumentuje.
Wniosek 4: ponieważ odnośne patenty są w posiadaniu firm (np. Raytheon) będących dostawcami dla amerykańskich ził zbrojnych, oraz zważywszy na to co działo się dotychczas, staje się jasne, że obecne programy manipulacji klimatem są tworzone i zarządzane przez Rząd USA.
Wniosek 5: Działania rozpylające nad Europą są możliwe jedynie za wcześniejszą aprobatą i przy intensywnej współpracy na wysokich szczeblach rządowych i na szczeblu kierownictwa korporacji. Opinia publiczna jest celowo pozbawiana informacji na temat istnienia tych projektów.
Wniosek 6: Choć działania te mogą być uważane za zgodne z prawem, to jednak mogą mieć szkodliwy wpływ na zdrowie. Są dostateczne dowody naukowe w raporcie (Case Orange) by uzasadnić tą tezę.
Oczywiście, wielkrotnie mowa jest o tym jakie kontrowersje mogą budzić takie działania, ale jednocześnie amerykański raport wyraźnie stwierdza, że nie może to być powodem zaniechania projektów.
Praktycznie nikt poza społeczeństwem obywatelskim nie stawia się tym działaniom światowego hegemona pomimo istniejącego ryzyka zagrozeń zdrowotnych, jakie ze sobą niosą i pomimo, że wcale nie są to działania głównie obronne.
Jak widzimy, oficjalnie podawane powody są różne od motywacji podstawowej. Oficjalnie podawany powódlotów — walka z globalnym ociepleniem — musi zostać zakwestionwany, bo wykazano (choćby przez naukowców we wcześniej linkowwanym filmie), że globalne ocieplenie w stopniu o wiele wyższym niż to obecnie obserwowane nie niosło ze sobą żadnych dramatycznych ani nawet negatywnych skutków dla ludzkości. Mamy więc do czynienia ze swego rodzaju wojną informacyjną.
Podsumowując, zataja się przed społeczeństwami istotną prawdę i wprowadza w błąd na temat faktycznie istniejących zjawisk/działań niosących ze sobą potencjalne szkodliwości dla zdrowia, i to w sytuacji, gdy podejmowanie takich działań nie jest uzasadnione wyższą koniecznością.
W tej sytuacji zarówno mamy prawo wątpić w to czy chodzi tylko o kwestie strategii wojskowej, ale i uprawnione wydają się być rozmaite spekulacje bazujące na widocznych przesłankach i logicznych wnioskach.
Wydaje się także, że to o czym mowa nie jest ani przykrą koniecznością ani mniejszym zlem. Jest to po prostu zło. Więc, kto jak kto, ale społeczeństwo obywatelskie jest w tej sytuacji powołane do zajmowania się szkodliwością stosowania technik modyfikacji atmosfery, jonosfery czy magnetosfery. Nikt za nas tego nie zrobi (politycy, nawet opozycyjni, sprawę przemilczają) a to nasza wspólna sprawa.
Sprawa ludzi dobrej woli jest wspólna