Bez kategorii
Like

Nauczyciel – wróg czy przyjaciel?

02/10/2011
660 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Ania Sokolnicka – wrażenia z pracy i pytania.

0


 

NAUCZYCIEL – WRÓG CZY PRZYJACIEL?

 

 

Niejeden, czytając tytuł tego tekstu spyta się zdziwiony: „a cóż to za alternatywa, przecież to oczywiste? Tak jak pielęgniarka, lekarz, ksiądz, to zawód będący powołaniem, nie ma więc tu alternatywy”. Jednak dla mnie, po dwudziestu pięciu latach pracy w szkole, własnych doświadczeniach, obserwacji wielu, wielu nauczycieli w bardzo różnych sytuacjach edukacyjnych i wychowawczych, wcale to nie jest oczywiste i nie dlatego, bym chciała krytykować stan nauczycielski. Jestem daleka od tego…

Zawód nauczyciela jest zawodem, wobec którego istnieją bardzo duże oczekiwania społeczne, funkcjonują wyobrażenia, powiedziałabym, nawet mity. Dotyczy to także świadomości samych nauczycieli, starających się, często w heroiczny sposób, sprostać wyidealizowanemu wizerunkowi. Jednak konfrontacja z rzeczywistością, pełną formalnych uwarunkowań, najczęściej, okazuje się bardzo bolesna zarówno dla jednej jak i drugiej strony. Tak rodzi się frustracja, niezadowolenie, wzajemna nieufność, czasem wręcz wrogość. Tak padają autorytety, tak cały, wychowawczy aspekt procesu edukacji staje pod znakiem zapytania…

Nauczyciel to kluczowa postać w procesie zdobywania wiedzy, jak ważne są jego relacje z uczniem, zwłaszcza te indywidualne, nie trzeba nikogo przekonywać. Od nich, bowiem zależy w dużej mierze kierunek zainteresowań oraz wynik poczynań edukacyjnych młodego człowieka. To, co jednak zastanawia, to fakt, jak odmienny, bardzo indywidualny jest odbiór tych relacji przez różnych uczniów w tych samych i innych okresach czasu, a dotyczący tego samego nauczyciela. Zwracam, więc tu uwagę na typowo ludzki czynnik, grający jednak bardzo istotną rolę, czynnik indywidualnych sympatii i preferencji, czynnik płynący z przyjemności obcowania z konkretnym człowiekiem.

O ile sprawa wydaje się oczywista, jeśli chodzi o odbiór nauczyciela przez dziecko, to drażliwym i pomijanym zupełnie tematem jest to, jak nauczyciel odbiera swoich uczniów, czy darzy ich zwyczajną, ludzką sympatią. Nie raz słyszałam z ust nauczycieli zdanie, że choćby się nie wiem jak chcieli, i choćby się nie wiem jak starali, to niektórych dzieci nie są w stanie polubić. Uczciwością i pokorą w stosunku do siebie i ucznia jest tutaj dostrzeżenie tego problemu i zareagowanie w sensowny sposób, co we współczesnej szkole nie jest sprawą łatwą. Problem ten nabiera szczególnego charakteru sytuacji, gdy mamy do czynienia z nauczaniem indywidualnym (np. nauką gry na instrumencie), kiedy to relacje uczeń nauczyciel mają zasadniczy wpływ na całość wyników edukacji, decydują sukcesach i porażkach. Za sukces pedagogiczny zawsze będę uważała takie rozbudzenie w uczniu zainteresowania przedmiotem połączone z przyjemnością obcowania ze światem poprzez ten przedmiot, przez dłuższy lub krótszy okres czasu, pozostawiające miłe wspomnienia na całe życie bądź przeradzające się w trwałą pasję.

Szczególnie ważne jest też wspólne wypośrodkowanie celów, bo kiedy nauczyciel staje się wrogiem ucznia?

Kiedy własne ambicje biorą górę nad aspektem wychowawczym, kiedy formalizm i stereotypy biorą górę nad uczuciami i uszanowaniem indywidualności swojej i cudzej, kiedy nie pozwala uczniowi ponosić konsekwencji swoich zachowań, swoich wyborów.

I cały czas nurtuje mnie pytanie: Jak zmieniłaby się współczesna szkoła, gdyby nauczyciel mógł powiedzieć uczniowi: „nie układa nam się współpraca, szukaj kogoś innego” i to wyegzekwować, i uczeń mógłby powiedzieć to samo i zrobić to samo… Czy rzeczywiście byłaby to katastrofa? Myślę, że prowadziłoby to do większej odpowiedzialności jednej i drugiej strony, do zwiększenia obopólnego szacunku…

Relacje międzyludzkie są źródłem największej ilości stresów, jeśli są nieharmonijne zabierają człowiekowi, ogromną ilość energii. Tam, gdzie są podstawą efektywnego działania, a takim miejscem jest niewątpliwie szkoła, ich jakość powinna być kluczowym elementem w całym procesie edukacji. Wymaga to jednak czasu i spokoju, ciągłej uwagi i dobrej woli…

W kontekście powyższych rozważań nieporozumieniem wdaje mi się kładzenie przez władze oświatowe ogromnego nacisku na formalne zdobywanie najrozmaitszych kwalifikacji przez nauczycieli, kończenie kilku kierunków studiów, kursów, szkoleń, itp., itp… W dobie komputerów, Internetu, i dostępu do wszelakiego rodzaju informacji ważniejszym wydaje się budowanie więzi, współpracy, umiejętności posługiwania się tym, co jest dostępne, wiary we własne siły, umiejętności radzenia sobie w różnych, zmieniających się sytuacjach. A dzieci lubi się, albo nie… I  w zawodzie nauczyciela to jest najważniejsze…

 

 

PYTANIA:

1.     Czy uważasz, że relacje nauczyciel – uczeń mają podstawową rolę w wynikach kształcenia/

2.     Czy chciałbyś, by Twoje dziecko miało wpływ na wybór swojego nauczyciela?

3.     Jak oceniasz relacje dziecko – nauczyciel w przypadku Twojego dziecka?

0

Hanna Kowalczyk

Jestem nauczycielka w gimnazjum i czlonkiem partii Elektorat - nowej partii skupiajacej ludzi pragnacych wprowadzic nowa jakosc do polityki: uczciwosc i autentyczna troske o innych.

15 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758