Wychodzi, że – z naszych podatków – Burmistrz przepłaca 180 RAZY. Stać nas na to, nieee?
Nasze podatki – psu w dupe
Listonosz przyniósł nam wczoraj trzy koperty (polecone, z poświadczeniem odbioru) . Więc złożyłem dziewięć podpisów.
Okazało się, że gmina zawiadamia o podatku od nieruchomości. A trzy razy – jednobrzmiąco – bo jest troje właścicieli. Mogliby przesłać tylko jednemu adresatowi – ale są hojni.
Mam znajomych, którzy z powodu złożoności procedur spadkowych są współwłaścicielami nieruchomości w 86 (osiemdziesiąt sześć) osób. Dostali pewnie 86 kopert. Każdy list – polecony z potwierdzeniem odbioru – kosztuje (sama przesyłka) 5.65 zł. A dodać należy pracę biurw. (Wyobrażamy sobie naradę u HGW: jesteśmy zawaleni robotą, potrzebujemy nowych etatów…) .
Listonosz mówi, że takich kopert wysłano w naszej gminie 226 tysięcy. 226 razy 5.65 = 1 milion 277 tysięcy złotych.
Dwóch ludzi (rozmawiałem z nimi) wykonałoby tę „usługę” – z potwierdzeniami, a jakże – za 20 tys. – i byliby wdzięczni.
Przyjmijmy, że nasze (trzy osoby) obciążenie biurokratyczne jest średnie (bo jeśli jest i 86 osób…). Można by więc posłać „prywatnym” jedną trzecią tych zawiadomień – czyli za siedem tysięcy. Dzielimy 1 277 000 przez 7000.
Wychodzi, że – z naszych podatków – Burmistrz przepłaca 180 RAZY. Stać nas na to, nieee?