Komentarze dnia
Like

Nasi Panowie, nasze wpadki

21/06/2013
960 Wyświetlenia
2 Komentarze
5 minut czytania
Nasi Panowie, nasze wpadki

Gdy wszyscy sąsiedzi z daleka i bliska realizują politykę historyczną: Żydzi pokazują się wszem i wobec jako jedyni sprawiedliwi, Rosjanie pucują swój obraz jako aliantów, którzy zdobyli Berlin i pokonali nazizm, Słowacy, Czesi i Węgrzy uwypuklają brak szans  w zderzeniu z losem a zwyciężają na końcu Niemcy zupełnie jak w piłce nożnej i to dzięki Polakom. Idąc za przykładem Papcia Chmiela, który wysłał na pomoc Kopernikowi pod Grunwald Tytusa de ZOO i jego dzielnych kolegów z czerwonego harcerstwa (dowody rzeczowe zaprezentowane zostały w filmie „Pierścień Księżnej Anny” w którym być może teksty pijanej Agnieszki O. śpiewała trzeźwa Anna German, albo odwrotnie) Niemcy wysłali w przeszłość piątkę Berlińczyków z Kreutzbergu, wśród której na miejscu Turka pojawił się Żyd, prawdopodobnie emigrant z […]

0


Gdy wszyscy sąsiedzi z daleka i bliska realizują politykę historyczną: Żydzi pokazują się wszem i wobec jako jedyni sprawiedliwi, Rosjanie pucują swój obraz jako aliantów, którzy zdobyli Berlin i pokonali nazizm, Słowacy, Czesi i Węgrzy uwypuklają brak szans  w zderzeniu z losem a zwyciężają na końcu Niemcy zupełnie jak w piłce nożnej i to dzięki Polakom.

Idąc za przykładem Papcia Chmiela, który wysłał na pomoc Kopernikowi pod Grunwald Tytusa de ZOO i jego dzielnych kolegów z czerwonego harcerstwa (dowody rzeczowe zaprezentowane zostały w filmie „Pierścień Księżnej Anny” w którym być może teksty pijanej Agnieszki O. śpiewała trzeźwa Anna German, albo odwrotnie) Niemcy wysłali w przeszłość piątkę Berlińczyków z Kreutzbergu, wśród której na miejscu Turka pojawił się Żyd, prawdopodobnie emigrant z ZSRR.

Podróżnicy w czasie, aby nie komplikować historii zręcznie ominęli Pakt Stalin-Hitler i drobne, nic nie znaczące wydarzenia historyczne jak Abisynię, Inwazję na Czechosłowację i Wojnę Polską 39’ aby wejść do akcji jako żołnierze zupełnego świra z Austrii, który zupełnie przypadkowo zagarnął władzę w Niemczech, która akurat leżała na ulicy.

Jedną z pierwszych uroczych scen jest zderzenie naszych podróżników w czasie z okrucieństwem Milicji Ukraińskiej, która wraz z tajemniczymi osobnikami w mundurach SD nie posiadającymi żadnych cech niemieckich (prawdopodobnie pochodzącymi z Marsa) i mówiących łamanym niemieckim toczy wojnę z małymi dziećmi prawdopodobnie pochodzenia żydowskiego.

Walczący w okolicach Smoleńska nie czytają prasy wydawanej przez austriackiego świra, nie słuchają radia i nie wiedzą, że Wehrmacht właśnie odkrył groby 25% polskiej inteligencji. Nazwa Katyń w filmie nie pada, co można wytłumaczyć niewielkim znaczeniem tego drobnego fakciku.

Polacy nie mają wykształconego jeszcze wspólnego języka. Jedni mówią po Śląsku, inni po białorusku, ale dominującym akcentem jest niemiecki jakby z przytułku lub zakładu psychiatrycznego. Ubrani w łachmany są wyjątkowo głupi – każdy konspirator nosi biało-czerwoną opaskę z wiele mówiącym napisem AK, zapewne po to, aby żołnierze niemieccy nie mieli problemów z ich identyfikacją. Opaski AK mogą mieć wśród Polaków znaczenie religijne – mogą oznaczać brak potencji seksualnej i nienawiść do Żydów.

Hobby Polaków jest denuncjowanie Żydów. Zapewne jest to miły gest w stronę niemieckich gości oznaczający coś w stylu „poczęstuj się”. Z jakiegoś, nie do końca zrozumiałego powodu, prawdopodobnie w celu zaprzyjaźnienia się ludzie z sekty AK strzelają do marzących o studiowaniu filozofii podróżników w czasie z Niemiec. Prawdopodobnie jest to sposób nawiązywania kontaktu przez tubylców. Mili goście dostosowują się do miejscowych zwyczajów, nie chcąc urazić gospodarzy.

Dyskusja po filmie to prawdziwa przyjemność. Nikt po polskojęzycznej stronie reprezentowanej przez doświadczonych towarzyszy z pisma KC PZPR „Polityka” i licznie przybyłych dziennikarzy nie wspomina o polskich stratach w czasie II Wojny Światowej – nie pada słowo Katyń, nie padają żadne cyfry wskazujące na zniszczenie kraju.

Niemiecki Żyd producent tego filmu błyska głęboką wiedzą historyczną zawartą w słowach „Kielce” i „Jedwabne”, a pan Marcin Antosiewicz nie potrafi odpowiedzieć „Goldhagen”.

Najbardziej polski okazuje się Szewach Weiss, co jednak nie wystarcza na wspomnienie Kołymy i Katynia, nie mówiąc o Naczelnym Wodzu Sikorskim czy „Procesie 16”.

Nasi polscy standardenfuehrerzy Dornowie przegrywają naszą pamięć historyczną już nie tylko w eleganckim Muzeum Żydów Polskich, ale nawet w piwnicy Ambasady Republiki Federalnej w Warszawie.

0

Tomasz Sokolewicz

"Dzialacz niepodleglosciowy. Wspóltwórca "Ucznia Polskiego", Federacji Mlodziezy Szkolnej i Polskiej Armii Krajowej. Pedagog, manager i germanista. Ulubione motto: "Milsza mi niebezpieczna wolnosc niz bezpieczna niewola” Rafal Leszczynski XV"

153 publikacje
3 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758