Bez kategorii
Like

Narzędzia protekcjonizmu dydaktycznego

26/03/2012
594 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Czy państwo może sobie pozwolić na to, aby jego zasoby były wykorzystywane nieefek­tywnie?

0


 

Narzędzia protekcjonizmu dydaktycznego

Czy państwo może sobie pozwolić na to, aby jego zasoby były wykorzystywane nieefek­tywnie?

 

       Głównym postulatem „wolnościowców” jest brak wpływu państwa na sposób działania przedsiębiorcy oraz ocenę jego działalności. Ortodoksi powołują się tu na kanony: suwerenności zewnętrznej, suwerenności wewnętrznej oraz zasadę konkurencyjności. Czy taki pogląd jest uprawniony?. Nie, zdecydowanie nie i to co najmniej z kilku powodów.

 

Powód pierwszy.

 

       Działanie rynkowego mechanizmu ustalania cen można w bardzo prosty sposób zakłócić. Służą temu: zmowy cenowe, praktyki monopolistyczne, sztucznie wywoływane cykle koniunk­turalne, przywileje, istnienie zróżnicowanej pozycji przetargowej kontrahentów, wrogie przeję­cia, tendencja do prywatyzacji zysków i uspołeczniania strat przez przedsiębiorców itd. Państwo nie tylko może ale powinno tym zjawiskom przeciwdziałać.

 

Powód drugi

 

       Każde państwo ma niezbywalne prawo stosowania protekcjonizmu do budowania spój­ności gospodarczej obywateli. Społeczeństwa zdezintegrowane to takie, w których jedynie wy­znacznik ceny do jakości stanowi kryterium wyboru decyzji zakupowych. Nasi koloniści narzu­cili nam mentalność dezintegracyjną, której powinniśmy się wyzbyć i to jak najszybciej.

       W projekcie, takim rozwiązaniem jest „rozproszenie emisji” pieniądza poprzez budżet na zasadzie dywidendy obywatelskiej, wtedy i tylko wtedy, gdy nastąpi przyrost PKB. Jego wiel­kość uzależniona zaś od wielkości tego przyrostu. Śledzenie wskaźników ekonomicznych po­winno stać się naszym narodowym sportem. Konsument dostaje jednoznaczny sygnał: nie jest obojętne czyjej produkcji wyrób kupi i czy za wykonaną usługę każe sobie wystawić paragon (likwidacja szarej strefy) czy nie.

       Żyjemy w świecie, w którym narastać będzie konflikt pomiędzy gospodarką globalną i regionalną. Za gospodarką globalna stoją potężne siły i potężne pieniądze ponadnarodowe. Siła państwa powinna służyć obronie gospodarki lokalnej i regionalnej. Państwo powinno promować „gospodarcze obwody zamknięte” dbając, aby z tych „obwodów” pieniądz nie wyciekał na ze­wnątrz, a wręcz przeciwnie, absorbować go z zewnątrz.

 

Powód trzeci.

 

       Dla państwa nie powinno być obojętne, czy zastosowane w przedsiębiorstwach rozwiąza­nia organizatorskie stwarzają właściwy klimat do samoistnego ujawniania się tendencji innowa­cyjnych. Warto tu wspomnieć o akcji japońskiego Ministerstwa Handlu i Przemysłu (MITI), któ­rej istotę przedstawił prezes wielkiej firmy elektronicznej Konosouka Matsushita w 1979-tym roku na spotkaniu z przemysłowcami zachodnioeuropejskimi.

"My wygramy, a zachód przemysłowy przegra. Nic na to nie poradzicie, bo wy w samych sobie nosicie przyczynę waszej przegranej. Wasze organizacje są taylorowskie, ale co gorsze wa­sze głowy są także takie. Wy jesteście przekonani, że aby wasze przedsiębiorstwa funkcjonowały dobrze, trzeba rozróżniać z jednej strony szefów, a drugiej wykonawców, z jednej strony tych, którzy myślą, z drugiej tych, którzy przykręcają śruby. My jesteśmy potaylorowcami, my wiemy, że przedsiębiorstwa stały się tak skomplikowane, przeżycie firmy w środowisku coraz bardziej niebezpiecznym, zmiennym i konkurencyjnym, jest tak problematyczne, że musi ono każdego dnia mobilizować całą inteligencję wszystkich, aby mieć szansę dania sobie rady. Dla nas zarządza­nie to sztuka mobilizowania i włączania całej inteligencji wszystkich, dla dobrej pracy przedsię­biorstwa. Ponieważ my, lepiej niż wy, oceniliśmy wymiary nowego wyzwania techniki i ekono­mii, my wiemy, że inteligencja kilkunastu techników, choćby byli najzdolniejsi, jest niewystarcza­jąca aby wyzwaniom sprostać. Tylko inteligencja wszystkich pracowników przedsiębiorstwa może mu pozwolić na stawienie czoła komplikacjom i wymaganiom nowego środowiska. Dlate­go właśnie nasze wielkie firmy wydają na szkolenia całego personelu trzy lub cztery razy więcej niż niż wasze., dlatego prowadza dialog i dwustronny przekaz informacji, dlatego domagają się sugestii usprawnień od wszystkich i dlatego żądają aby system szkolny przygotowywał ciągle więcej maturzystów "generalistów" oświeconych i kulturalnych, "humusu" niezbędnych dla prze­mysłu, który musi żywić się ustawicznie inteligencją.

Wasi działacze społeczni, często ludzie dobrej woli, są przekonani, że trzeba chronić czło­wieka w przedsiębiorstwie. My jako realiści myślimy odwrotnie, że ludzie muszą bronić przedsię­biorstw, a ono odda im stokrotnie to, co od nich otrzyma. Tak postępując my jesteśmy bardziej społeczni niż wy. "

       Państwo ma zatem prawo i obowiązek promowania rozwiązań organizacyjnych prze­kształcających przedsiębiorstwa przypominające „obozy pracy” w „zbiorowe wysiłki w celu uniknięcia ryzyka”. Jednym z takich rozwiązań może być dopuszczenie określania dysproporcji zarobków pracodawców i pracobiorców w umowach zbiorowych (model duński) zamiast płacy minimalnej przez państwo. Rozwiązanie to mogłoby być zbawienne dla obszarów o dużym bez­robociu.

 

Powód czwarty.

 

       Jednym z obszarów, w którym występuje klasyczny proceder prywatyzacji zysków i uspołeczniania strat jest system szkolny na poziomie zawodowym.

      Przedsiębiorcy zwykli traktować pracę w kategoriach towaru, ale sprowadzonego do „do­bra wolnego”. Prawdziwy towar czyli „dobro rzadkie” to takie, za które trzeba zapłacić w mo­mencie nabycia, a później ponosić koszty jego eksploatacji. Dobro wolne, to takie, które wystę­puje w nieograniczonej obfitości i za które nie trzeba płacić. Dzisiaj w tej ostatniej kategorii po­zostało niewiele. Nawet za powietrze nadające się do oddychania musimy płacić.

    Jeśli już praca ma być towarem – chociaż takie jej traktowanie jest jedynie przejawem neoliberalnego zbydlęcenia – to mamy prawo żądać, aby przedsiębiorca traktował pracownika na równych zasadach jak swój ukochany luksusowy samochód. Podczas zakupu (przyjęcia do pracy) wykłada za niego gotówkę – jak za samochód w salonie. Później dolewa do niego „pali­wo” w formie miesięcznej pensji.

      Takie podejście do pracy miałoby zbawienny wpływ na nasz system szkolny. Mamy w kraju ponad trzysta zawodów, których nie potrafią wyprodukować nasze wyższe uczelnie i cią­gle muszą być koncesjonowane!!! Paradoks – po byle kursie już taką koncesję można dostać! Gdy przedsiębiorcy za absolwenta będą musieli zapłacić, skutecznie na uczelniach wymusza właściwa jakość kształcenia. Ten postulat należy powiązać z proporcjonalną obniżką podatków kierowaną na kształcenie przez system państwowy.

Postulat 11 (poprawiony).

Zamiana sposobu ingerencji państwa w politykę płacową sfery produkcyjnej: dopusz­czenie ustalania w umowach zbiorowych dysproporcji płac pomiędzy pracodawcami a pracobiorcami w przedsiębiorstwach zamiast ustalania ustawowej płacy minimalnej.

Postulat 12.

Utowarowienie pracy. Nałożenie na pracodawców obowiązku "wykupu" zatrudnia­nych pracowników z systemu edukacyjnego lub partycypowania w kosztach kształce­nia zawodowego.

 

KONSTRUKTYWNI – gabinet cieni czeka.

 

0

nikander

Bardziej pragmatyczne niz rewolucyjne mysla wojowanie.

289 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758