Naród to ważna, jeżeli nie najważniejsza kwestia, która powinna być poruszana w polskim społeczeństwie. Ale czy w obecnych czasach da się go budować inaczej niż na wyłącznie liberalnych zasadach?
Podczas dzisiejszego spotkania na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim z redaktorem Rafałem Ziemkiewiczem, swoją drogą było to bardzo dobre wystąpienie, które upewniło mnie w przekonaniu, iż Pan Ziemkiewicz jest nie tylko dobrym publicystą ale i mówcą, padło jedno bardzo ważne pytanie. Mianowicie: jeden z członków lubelskiego oddziału Obozu Narodowo-Radykalnego zapytał się gościa KULu jakie – według niego oczywiście – szanse w obecnym społeczeństwie ma partia oparta na poglądach stricte narodowych. Tylko takich prawdziwie narodowych, nie zaś pseudo narodowych, które prezentuje przede wszystkim Prawo i Sprawiedliwość. Kwestia ta jest o tyle ciekawsza, iż poruszona została podczas spotkania, którego tytułem było "Myśl nowoczesnego Endeka".
Pan redaktor m.in. Uważam Rze odpowiedział, iż bodaj jedyną ciekawszą opcją rozwoju prawicy (tylko tej prawdziwej, nie wolno mylić pojęć!) w naszym kraju jest właśnie myśl narodowa. Zaś reaktywowanie niezwykle popularnej w okresie 20-lecia wojennego endecji w obecnym czasie jest całkiem dobrym rozwiązaniem. Oczywiście całość musiałaby zostać oparta na solidnych strukturach, których budowa może zająć nawet kilka lat, ale jednak – istnieje możliwość zdobycia kilku, jak nie kilkunasto procentowego poparcia wśród polskiego społeczeństwa.
Ja skądinąd muszę się z tym zgodzić. Żyje bowiem spora grupa Polaków, którzy dość mocno akcentują rolę naszej historii, tradycji, kultury lub ogólnie narodu co pokazał ostatnio ów sławetny, tegoroczny Marsz Niepodległości. I w zależności od tego jak wyglądałoby to ze strony czysto organizacyjnej (np. czy połączyłaby się Młodzież Wszechpolska z ONR i NOP?) i jacy ludzie stanęliby na czele, wszystko mogłoby potoczyć się w dość pozytywną dla narodowców stronę. Ale tu budzą się pewne moje obawy – naród w porządku, ale co z gospodarką?
Gdy czytam deklarację ideową ONR muszę przyznać, iż ich oficjalne poglądy na temat gospodarki są niczym sól na moje rany rozcięte przez wieloletnie rządy socjalistów, które dodatkowo pogłębił w ostatnim czasie rząd Donalda "Zbawiciela Narodu" Tuska. Są zwyczajnie oderwane od obecnej sytuacji geopolitycznej i przydałoby się je zmodyfikować. To samo tyczy się negatywnego podejścia do demokracji, jako reżimowi wrogiemu, co w obecnych czasach i teraźniejszym społeczeństwie zwyczajnie nie przejdzie. To nie początek XX wieku, gdzie królował autorytaryzm i totalitaryzm, obecnie zbyt mocno jesteśmy przywiązani do tego, aby co pewien czas wrzucić jakowąś kartkę do urny, ciesząc się "wolnością" wyboru. Co by tu jednak nie odchodzić zbytnio od gospodarki – w tym momencie pojawia się pewien mój mały pomysł odnośnie transformacji. Od zawsze uważałem, iż aby budować naród wpierw należy zbudować społeczeństwo. Te sprawnie zorganizować można tylko w jeden sposób – poprzez podniesienie jego standardu życia, zwiększenie dobrobytu obywateli. A takowa opcja rozwoju jest najlepsza wyłącznie w kapitaliźmie, w wolnym rynku pozbawionym ingerencji państwa przy zminimalizowanym istnieniu aparatu tegoż. Gdzie każdy sam dba o interesy swoje oraz swojego otoczenia, a co za tym idzie także swego kraju.
W tym momencie pozwolę sobie zacytować Mackiewicza – "Konserwatyzm łączy się z liberalizmem, gdyż państwo jest dla konserwatysty celem nadrzędnym, a wolność jednostki środkiem ku temu". Tylko czy narodowcy, a przede wszystkim nacjonaliści chcieliby przybrać określenie konserwatywnych liberałów, zatracając część ze swoich poglądów na rzecz progresu i sukcesu? Czy też – jeżeli takowy twór powstanie – z góry skazany będzie na margines, plankton polskiej sceny politycznej, w środowisku GW i TVN zwany czysto faszystowskim.