Kilka refleksji i spostrzeżeń…
Kilka razy byłam przy i pod namiotem Solidarnych 2010 na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Moc rozmaitych refleksji! Tu tylko kilka. Pozytywne to: 1. – Ludzie, którzy tam są gospodarzami: sympatyczni, życzliwi, spokojnie ripostują nie raz agresywne wypowiedzi przechodniów, którzy epatują niemiłymi słowami; 2. – mnogość zainteresowanych tym, co dzieje się pod namiotem – wiele osób podchodzi, zadaje szereg istotnych pytań i…; 3. – zgłasza chęć udziału w aktywności pod namiotem (!) i nie tylko. Często mówią, że chcieliby coś dobrego dla Polski, o którą sie martwią, zrobić, ale…szukają pod namiotem pomocy, podpowiedzi… Zgłaszaja swoje pomysły, materiały (otrzymałam nawet książkę z poezją zebraną w tomik utworów poświęconych Tragedii Smoleńskiej (nie potrafię napisać tego przymiotnika z małej litery). Są i inne świadectwa aktywności twórczej(muzycznejnp.) osób nawiedzających namiot! Wzrusza tłumek ludzi, którzy zbierają się na "Mini wykłady" popołudniami, by wysłuchać ogromnie ciekawych wypowiedzi osób, których twarze i słowa są nie po drodze ekranom dzisiejszych telewizji. No, może poza jedną. Słuchacze stoją, a bywa, że mają siwe włosy na głowach, nie raz po dwie godziny, by móc usłyszeć znamienne słowa, opinie… To pozytywy. Druga strona to: – dziwne przypadki konieczności przejazdów pojazdów specjalnych, które wydają dźwięki "niechcacy" zakłócające wypowiedzi Gości namiotu. Z moich obserwacji wynikło, że karetki pogotowia, straż, "śmieciarka", pojazd sprzątający nawierzchnie Krakowskiego Przedmieścia, szczególnie "upodobały sobie" pory przejazdu równoległe z "Mini wykładami" pod namiotem (raczej przed namiotem). Bywa, że nagle skądś zaczyna dobywać się bardzo głośna myzyka i to bynajmniej nie klasyczna! Dyskomfort rodzą także przechodnie, którzy głośno epatują swoim odmiennym podejściem do istoty spraw, dla których Solidarni 2010 poświęcaja swój czas, energię i wiele, wiele swoich osobistych możliwości. Przy czym nie odmienność rodzi dyskomfort, a natężenie głosu i agresja, z jaką się odnoszą do ludzi. Gdybyż to chociaż było mądre!!! Miałam okazję rozmawiać, tłumaczyć młodym ludziom, którzy pytali o pryncypia demokracji – to jakby standard. Piszę o tym tu, bo wczoraj była m. in. para przedziwna – młoda kobieta i mężczyzna w kobiecych szatkach… Mówiłam do nich: "Prosze Pań", co przyjmowano jakby tak własnie miało być…
Ot, narazie tylko tyle. Może jeszcze podziekowania dla Solidarnych za to, że są! Chylę czoła i pozdrawiam. 🙂