Nakaz rewizji (dla świadka)- sfabrykowany !
15/11/2012
588 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Wezwanego świadka na komisariat, za chwilę czeka rewizja, na podstwie już przygotowanego nakazu prokuratora. Jak to możliwe? Co jest w sytuacji, gdy prokurator zostaje wprowadzony celowo w błąd przez policjanta?
Kto za to płaci?
Gdyby założyć, że prokurator został faktycznie wprowadzony w błąd, że ktoś komuś, czegoś nie chce oddać, to czy prokurator miał prawo wydać nakaz rewizji przed przesłuchaniem świadka, w tak "bzdurnej sprawie", jak sprawa pomiędzy formalnie małżonkami!!!
Wszak nie istniał żaden dowód na to, że taka sytuacja ma miejsce.
Kobieta wnosi o rozwód. Następnie za jakiś czas, kobieta jest pomawiana, że nie chce oddać rzeczy mężowi, który się od niej wyprowadził, pozostawiając na strychu domu swoje rzeczy. Zatem kobieta prosi o pomoc dzielnicowego w wydaniu rzeczy swemu mężowi, aby uniknąć takich pomówień. Niestety policja odmawia pomocy- na piśmie. Twierdzi, że nie leży to w kompetencjach policji.
Za rok w tej samej sprawie udziela pomocy jeszcze formalnie -mężowi kobiety, zarzucając jej przywłaszczenie rzeczy męża. Zatem za rok to samo już leżało w kompetencjach policji!!!
Policja podstępnie wzywa kobietę na inny komisariat jako świadka (zdjęcie wyżej).
Następnie okazuje kobiecie wcześniej uzyskany od prokuratora nakaz rewizji z dnia 5 marca 2003r. Policjantka Beata Czarnecka, której non stop asystuje 4 policjantów, żąda podpisania nakazu przez kobietę, bez jego czytania. Policjantka Beata Czarnecka twierdzi, że zaraz policjanci ją wezmą z komisariatu i pojadą do jej domu wykonać nakaz. Gdy kobieta nalega na przeczytanie pisma przed jego podpisaniem, jeden z policjantów radzi policjantce- " pisz, że nie chce podpisać".
Zatem kobieta celowo wprowadza w błąd. Mówi, że podpisze pismo – bez czytania. Jednak planuje to zanotować na piśmie przed jego podpisaniem.
Gdy policjantka Beata Czarnecka się orientuje, uderza kobietę w prawe ranię, by jej oderwać rękę od kartki, aby pismo nie uległo rozerwaniu. Na piśmie poniżej widać pionową kreskę świadcząca o tym.
Do wykonania nakazu rewizji nigdy nie doszło. Lekarz nakazał odstąpić od czynności. Kobietę z komisariatu zabrała karetka pogotowia.
Prokurator po przesłuchaniu osobiście kobiety umorzył sprawę. Nie był to ten sam prokurator, który nakaz wydał. Kobieta wykazała, że rewizja została sfabrykowana.
W sprawie zmieniono prokuratora!!! Czemu?
Tymczasem kobieta przez lata czekała na to, że właściciel zgłosi się po swoje rzeczy dobrowolnie. Wysyłała listy, prosiła. Część po wielu prośbach odebrał w 2008r. Powiedział, że po resztę za chwilę wróci, ale nie wrócił. W końcu kobieta sama reszte, to co było objete nakazem rewizji zaniosła do prokuratury.
O dziwo, prokurator nie chciał rzeczy przyjąć. Gdy stwierdziła, że w takim bądź razie, w dniu następnym wróci z telewizją – rzeczy przyjęto.
Następnie rzeczy oddano właścicielowi, po prawie 8 latach od wydanego nakazu. Zatem były to rzeczy zbędne właścicielowi, nie przychodził po rzeczy, bo ich nie potrzebował. Właściciel rzeczy domagał się jednak wykonania nakazu rewizji, za pomocą adwokata po umorzeniu sprawy.
Zatem zależało mu na rewizji, a nie rzeczach!!!
Policjant domagał się, bo do nakazu wymienił, również rzeczy, które sam posiadał. Zatemniezależnie od punktu 1 nakazu rewizji z dnia 5 marca 2003r. – nakaz przeszukania pomieszczeń musiałby się odbyć, gdyż nikt nie jest wstanie wydać tego, czego nie ma, gdyż zostało zabrane przez samego zgłaszającego przywłaszczenie rzeczy!!!
Kobieta w 2006r. wykazała prokuratorowi, wręcz wskazała rzeczy, które posiada zawiadamiający, a zostały ujęte do nakazu rewizji.
Nikt nikogo za to nie ukarał. Zapłacili podatnicy. Czy to jest prawo?
Co najśmieszniejsze w tym wszystkim, to do nakazu rewizji było wpisane 150 starych gazet (zabrane w 2008r). Zatem, gdyby jednej gazety brakowało, musiałby się dla jednej starej gazetyodbyć nakaz rewizji!!!!
Do nakazu rewizji nie zostały wpisane naboje typowo policyjne i granaty UGŁ, które jak się później okazało też znajdowały się na strychu i zostały znalezione przez nieletnie dziecko, po czym zostały wydane policji .
No, a sprawa znalezionych policyjnych naboii oczywiście została umorzona!!!
Nielegalne naboje policyjne, w prywatnym domu policjanta i nie wykryto sprawcy!!!! Tak wygląda nasze prawo. Prawa nie ma dla wszystkich.
Proszę zwrócić uwagę na sygnaturę poniższego pisma 4 Ds. 357/03 . Jest to ta sama co wyżej, mimo upływu prawie 8 lat!!! Czy można kogoś tak nękać i męczyć? Sygnatura na wezwaniu jako świadek na dzień 28 marca 2003r. to sygnatura akt policji, w danej sprawie.
Jakie są dalsze pomysły w związku z nieudaną rewizją znajdziesz tutaj mer.nowyekran.pl/post/78608,co-jest-pierwsze-11-45-czy-11-50