Inwestorze – odrolnimy , odlesimy, wniesiemy aportem ….
Z obfitości można czerpać; stocznie, banki, huty, służba zdrowia, autostrady, kolej etc., etc… Dużo tego. Chcę jednak zwrócić uwagę na zjawisko jakim jest MPZP czyli miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Wydaje się że w państwie uporządkowanym za jakie się uważamy jest to podstawowa sprawa wprowadzająca ład w otoczenie w jakim żyjemy. Ład polegający na tym że pośrodku osiedla nie można wybudować trującej fabryki albo w otoczeniu domków jednorodzinnych wielopiętrowego wieżowca. Od 1989 kiedy to zaczęliśmy układać nasze sprawy na nowo , do tej pory ustanowiono MPZP na ok. 25% powierzchni naszego kraju. To bardzo mało i nie trzeba udowadniać że taka sytuacja pozwala na wolną amerykankę. Każdy zapewne zna wiele takich przykładów z własnej okolicy. Czasami coś dotrze do mediów jest to jednak wierzchołek góry lodowej. Media lokalne wysmażą najwyżej artykuł o tym ile to miejsc pracy przybędzie w nowym supermarkecie i o tym jak to wszyscy będą happy. Artykuł najczęściej sponsorowany. Powszechną rzeczą są procedury mające podtekst korupcyjny polegające na zmianie już ustanowionego planu na inny , względnie taką jego interpretację aby zadowolić inwestora. Oponentom zamyka się usta magicznym słowem "rynek" i tym że samorządy są biedne , a inwestor przy okazji poprawi ulicę na dojeżdzie do swojego obiektu.