Nadużywanie własności a aborcja
24/08/2014
858 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Murray Rothbard, główny ideolog libertarianizmu, przedstawił kiedyś rozumowanie uzasadniające prawo do aborcji. Wywiódł prawo matki do zabicia swojego dziecka, które jeszcze nie zostało narodzone, z prawa własności do terytorium. W dużym skrócie rozumowanie wygląda tak: jeśli mam prawo wyprosić każdego z mojego domu czy działki, bez podania powodu, bez uzasadnienia, nawet gościa, którego wcześniej zaprosiłem a potem mi się odwidziało, to takie samo prawo powinno przysługiwać w stosunku do własnego ciała.
Mogę z mojego ciała pozbyć się każdego, kto się w nim zagnieździł i to zależy tylko od mojego kaprysu. Nikt mi nie może tego zabronić, tak jak nikt nie może zabronić mi wyrzucenia z domu dowolnego gościa, z dowolnego powodu, w dowolnym czasie – nawet, jeśli to wyproszenie grozi śmiercią gościa.
Poniżej obalam to rozumowanie Rothbarda.
Właściciel terenu nie ma prawa (i moralnego i nie powinien mieć stanowionego) zabić kogoś, kto znalazł się na jego terenie bez swojej świadomej zgody, intencji i złych zamiarów. Jeśli na mojej działce wyląduje spadochroniarz, którego zniósł wiatr, to nie mam prawa go zabić – nie tylko czynnie, ale i biernie. Jeśli jest noc, zamieć śnieżna, drogi są nieprzejezdne, a spadochroniarz ma złamaną nogę i nie może się szybko z działki wydostać, to nie mam prawa go nie ugościć w cieple, nie opatrzyć nogi i nie dać posiłku do czasu aż spadochroniarz będzie mógł dom opuścić. Gdy brak takiej opieki przyczyni się do śmierci spadochroniarza to powinien ponieść karę ten, kto jej mógł udzielić – chyba, że nie ma środków do pomocy, albo ma tyle, że jak da, to sam umrze.
Dokładnie tak samo kapitan statku nie ma prawa wyrzucenia za burtę pasażera na gapę.
Ja nie twierdzę, że pomóc człowiekowi, który znalazł się w potrzasku musi właściciel działki czy statku, na którym takiego człowieka się odnajdzie. Każdy mu powinien pomóc. Jeśli znalazł się w jakimś miejscu wbrew właścicielowi w złej woli, to powinien być za to ukarany, ale proporcjonalnie do winy – na pewno nie powinien ponieść kary śmierci niezależnie od tego jak się znalazł. To jak się znalazł jest ważne. To jakie ma intencje i zamiary jest ważne. Jeśli znalazł się bez swojej woli, bez złych intencji, bez świadomości, to nie jest niczemu winny i żadnej kary nie powinien ponosić – powinien zostać wyprowadzany z działki, czy powinien opuścić statek wtedy, gdy to będzie możliwe, a gdy nie jest możliwe, to powinien być tak długo chroniony przez właściciela jak tylko stanie się możliwe bezpieczne opuszczenie jego własności.
Posiadanie własności – czy to działki, czy statku, czy własnego ciała, nie upoważnia do zabicia, czy też biernego zagłodzenia, czy jakiegokolwiek szykanowania kogoś, kto na tej własności znalazł się bez świadomości, bez woli znalezienia się w tym miejscu i bez złych intencji. Posiadanie własności nie upoważnia właściciela do krzywdzenia innych ludzi przy użyciu tej własności. Własność upoważnia tylko i wyłącznie do jej obrony przed ludźmi, którzy ją chcą świadomie naruszyć, chcą jej właściciela pozbawić, mają wobec własności złe zamiary.
W wolnościowej społeczności nie będzie w ogóle problemów z aborcją, bo zawsze jest więcej chętnych do adopcji niż chcących dokonać aborcji. W wolnościowym społeczeństwie będzie można prawo do opieki nad dzieckiem sprzedawać, a ponieważ popyt jest większy niż podaż, to na rodzeniu niechcianych dzieci będzie można nieźle zarobić. A zwyrodnialcy, którzy zamiast zarobić będą woleli zabić, będą marginesem, który i tak będzie eliminowany za wiele swoich zwyrodniałych zachowań. Bo niestety dzieciobójstwo, szczególnie w postaci aborcji, jest bardzo trudne do wykrycia. Dlatego będzie bardzo ważne by to wyraźnie i głośno potępić. W wolnościowym społeczeństwie ostracyzm będzie największą bronią przeciw zwyrodnialcom. Ale oczywiście gdy się dzieciobójstwo w postaci aborcji wykryje i udowodni, to morderca, który go dokonał powinien zostać skazany na karę śmierci. A zatem wszystkich lekarzy, którym udowodni się dokonanie aborcji powinno się powiesić.
Grzegorz GPS Świderski