W grudniu 2009 roku napisałem sylwestrowego SMS-a z życzeniami który zaczynał się tak: “Stary rok odchodzi, Chudoba i smuta, W podartych portkach, Połatanych butach”.
Ale w porównaniu z tym co nas czeka w 2012 roku, to 2009 będzie się wydawał bardzo przyjemnym wspomnieniem. Przypomnę moje prognozy, wzrost gospodarczy między 0 a 2%, bezrobocie może sięgnąć 15%, dolar i euro powyżej 5 złotych, frank powyżej 4 złotych. WIG20 spadnie do poziomu trzycyfrowego, wyceniając recesję która na uderzy w 2013 roku. W 2013 roju będziemy z kolei bardzo mile wspominać 2012.
Na koniec roku mamy garść informacji zapowiadających 2012. Deficyt budżetowy w Hiszpanii wyniósł 8% PKB, o 2 proc. więcej niż prognozowano, to czyni cel 4.4% na 2012 rok nierealnym, będzie ponad 7% i masakra na rynku obligacji w Hiszpanii. W Chinach po raz kolejny PMI był poniżej 50 punktów, sygnalizując recesję w chińskim przemyśle, na razie płytką. Bracia od szklanki zmasakrowali swój bank centralny, MFW odetnie ich od kroplówki i mogą zbankrutować jeszcze przed Hiszpanią i Włochami. Forint spadnie w przepaść i zabierze ze sobą złotego. Oprocentowanie włoskich obligacji 10-letnich kończy rok na poziomie 7,1%, zapowiadając tragedię w styczniu, mimo odpalenia bankowej bazooki przez SuperMario i mimo interwencji EBC na rynku obligacji.
W 2011 roku Węgry były chłopcem do bicia w naszym regionie, na przełomie 2012-2013 roku Polska przejmie od nich pałeczkę. Pisałem wielokrotnie dlaczego, mamy bardzo wysoką ujemną międzynarodową pozycję inwestycyjną i bardzo niskie aktywa zagraniczne. Do tego niedługo wrzucą nas do jednego koszyka z Grecją z powodu kreatywnej księgowości w finansach publicznych.
Kiedyś mojego znajomego podwozili Carabinieri we Włoszech. Przy prędkości 150 km/h na autostradzie odpięli pasy, na jego pytanie dlaczego to robią usłyszał, że przy takiej prędkości to i tak nie ma znaczenia.
Nadchodzą turbulencje o biblijnych proporcjach w 2012 roku. Można odpiąć pasy bo to już nie ma żadnego znaczenia, a w razie katastrofy, ci którzy przetrwają będą mogli łatwiej opuścić wrak.
Spełnienia marzeń i niespełnienia moich prognoz w 2012 roku życzy autor bloga.