Wrocław pół godziny przed meczem
Jest tłoczno, kolorowo, wesoło i głośno. Wszędzie biało-czerwone flagi i symbole narodowej jedenastki. Gdzieniegdzie słychać język czeski i widać rozbawione grupki naszych sąsiadów – rywali dzisiejszego pojedynku. Uliczki dojazdowe do wrocławskiego Rynku otoczone są szczelnym kordonem wozów policji i straży miejskiej.
Na niespełna dwie godziny przed rozpoczęciem meczu sporo kibiców jest mocno wstawionych. Tu i ówdzie pijani stają się niebezpiecznie pobudzeni. Całe szczęście, że niebo na Wrocławiem zaciągnęło się granatowymi chmurami – możliwe, że deszcz ochłodzi gorące głowy.
Miejmy nadzieję, że mecz szczęśliwie, dla naszej narodowej jedenastki, się skończy, że wejdziemy do kolejnej fazy rozgrywek. Miejmy nadzieję, że kibice po wygranej bezpiecznie będą się bawić do białego rana i tak samo będzie w przypadku remisu – innej opcji nie zakładam. Kiedy piszę te słowa zaczyna grzmieć, na ulice Wrocławia spadły pierwsze krople ciepłego deszczu.