napięty widnokrąg…toczy kołem przez łęgi odchodzące dni…
na smukłych strunach topól napięty widnokrąg
toczy kołem przez łęgi odchodzące dni
gasnące oko nieba nad równiną pola
pochyla się i cieknie ciepłą kroplą krwi
Ojciec Kolbe w pasiaku zszarzałych zagonów
idzie ciągnąc za sobą srebrne nici lata
i wierzbom rozczochranym co biegną wzdłuż drogi
w warkocze rozplecione szept modlitwy wplata
na smukłych strunach topól rozpłakane niebo
czesze chłodne warkocze nad lustrami wód
ptaki szyją cierpliwie postrzępione drogi
którymi wiodą wolność do niebieskich wrót
w mieście wieczór kołysze czułe serce dzwonu
biegnie echem wysokim wołanie nieszporu
człowiek ciągle toczony zarazą zwątpienia
zaślepiony podnosi rdzawy topór sporu
na smukłych strunach topól pociemniałe niebo
galopuje stadami szarych ciężkich chmur
Ojciec Kolbe w drewniakach z sinymi nogami
z pamięci ludzkiej doli odłupany wiór
w napiętych strunach topól niebiańska muzyka
ptakami rozpisana w pięcioliniach bruzd
po niebie galopuje koń z rozwianą grzywą
z pianą chmury która rośnie u słonecznych uzd
w strzelistym akcie topól modlitwy szemranie
ścieżki piszą w zagonach znojny chłopski mozół
koń powoli przeciąga klekoczące głośno
wypełnione nostalgią chude żebra wozu
a drogi leżą krzyżem w szarym pyle trudu
ludziom ciężko jest wybaczyć ich nieludzki czyn
więc idzie Maksymilian w pasiaku przez pole
i zbiera w szczupłe dłonie bujne chwasty win
i miastu się przygląda…tu skulony dom
pamięta Jego kroki ponad niskim progiem
tu spierał się ze światem o Prawdę i cel
w tym domu po raz pierwszy zobaczył się z Bogiem
po smukłych strunach topól wiatr przeciąga smykiem
toczy kołem przez łęgi odchodzące dni
gasnące oko nieba nad równiną pola
pochyla się i cieknie ciepłą kroplą krwi…
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid