Cisza po śmierci barda potężniejsza jest niż pieśń.
Tekst w troszkę starym stylu – regularny a tytuł w jeszcze starszym. Jedno i drugie – choć może banalne – podyktowane jest tym rodzajem tęsknoty, który odczuwamy po stracie najbliższych. Przemysław Gintrowski, ani Jacek Karczmarski, nie byli moimi krewnymi; po prostu słuchając ich wspólnego wykonania „Kantyczki z lotu ptaka”, zdałam sobie sprawę, że przecież oni obaj już nie żyją, więc kto nam będzie teraz śpiewał? Banalne. Nie znoszę wierszy okolicznościowych i wierszy ku czci. Ciężko się zdziwiłam, kiedy właśnie taki napisałam. Mam nadzieję, ze znajdą się nowi – młodzi, zdolni, autentyczni bardowie, z pokolenia duchowych dzieci Karczmarskiego i Gintrowskiego, bo żyć bez bardów jest bardzo ciężko. Nagle robi się stanowczo za cicho.
NA ŚMIERĆ PRZEMYSŁAWA GINTROWSKIEGO
Orzekli śmierć. Już ostatniego barda odwołali martwym
I ze spokojem stoją nad ciałem otwartym
Chcąc wiedzieć, z jakich przyczyn nastąpił barda zgon
Oraz, czy nastąpił on na pewno.
Eksperci, specjaliści w maseczkach obejrzą,
Posiwiałego krawędź oka, kulfoniasty nos
Palce, co w komplet strun już nigdy nie uderzą
Wsłuchają się w zamarły w zdartym gardle głos.
Orzekli śmierć. Już im nie grozi chudy, siwy człowiek
Jacek, co gardło zarżnął, dawno gryzie piach
Zatem, ogłosić można wielkich bardów koniec,
Nikt śpiewać nam się będzie, do przodu poszedł świat.
Może i racja, że epoki koniec pewnej
Jak pisał Gall Anonim, upłynął złoty wiek.
Lecz ci, którzy nie ścierpią pieśni, niech nie czują się bezpieczni
Cisza po śmierci barda potężniejsza jest niż pieśń.
Maria, 3 XI 2012
za:
http://www.ngopole.pl/2012/12/08/kacik-literacki-ngo-na-smierc-przemyslawa-gintrowskiego/
foto z:
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.