Prezydent Bronisław Komorowski odsłonił w Warszawie Memoriał Wolnego Słowa. Po wcześniejszych mdłościach jakie dostarczył pogrzebem zbrodniarza Jaruzelskiego doszły kolejne a kilkadziesiąt minut później- kolejne.
Selekcja wybrańców do odznaczeń to coś tak smutnego, że ręce opadają. Odznaczenia trafiły dla „zasłużonych dla wolności słowa” dziennikarzy takich jak chociażby Tomasz Lis (obecnie pracuje w niemieckiej gazecie).
Jak widać pan Komorowski dość zabawnie i humorystycznie rozumie wolność słowa. Ale, niech mu tam. To ,że odznaczył też ubeckiego konfidenta Michała Boniego jest tylko konsekwencją scenariusza, który realizuje. Smutne jest to, że prezydent, które nie potrafi osądzić zbrodniarzy i zadośćuczynić ofiarom, nie rozróżnia tych, którzy dławili wolność, od tych, którzy za nią oddawali życie.
Bardziej bulwersująca jest jednak refleksja, że piastując najwyższy urząd w Polsce, nie reprezentuje swojego Narodu i nie stoi na straży prawa i konstytucji. Dlaczego tak uważam? Bo są niezbite fakty o tym świadczące, które wszyscy pamiętają.
Podwyższenie wieku emerytalnego( dla kobiet o 7 lat, dla mężczyzn o 5 lat), restrykcyjna ustawa o zgromadzeniach, honorowanie oprawców z minionej epoki i całkowity brak reakcji na skandaliczny wyrok na kibicach, którzy protestowali przeciwko kolejnemu stalinowcowi Baumanowi. Tłamszenie obywatelskiej aktywności poprzez projekty ograniczające( wręcz uniemożliwiające) możliwość odwołania w referendum prezydentów miast, burmistrzów i wójtów, całkowity brak reakcji na wyrzucane do kosza przez rządzących, referendalnych wniosków, z podpisami poparcia milionów obywateli, czy chociażby-pominiecie w obchodach Solidarności, kolejnych milionów Polaków.Nie wspominając o braku biernego prawa wyborczego, którego jesteśmy pozbawieni, pomimo tego, że Konstytucja nam to gwarantuje.
Tak można długo wymieniać, pomijam oczywiście, w tym artykule, znacznie poważniejsze zarzuty, o których wystarczająco już napisał Wojciech Sumliński.
Natomiast skupię się na ostatnich planach Bronisława Komorowskiego. Ostatnio, odnosząc się do żenująco niskiej frekwencji wyborczej do Parlamentu Europejskiego powiedział:
„Szalenie niepokoi mnie – mówił prezydent – bardzo płytkie zakorzenienie obywatelskiego podejścia do kwestii naszego członkostwa w UE, które powinno się wyrazić w głosowaniu”.(..)
„Ale to jest głębsze, bo to jest problem trwający od dłuższego czasu. To jest pytanie nie tylko do polityków, ale też do mediów, czy nie jest tak, że zbyt mało uwagi kładziono na zachęcanie do udziału w głosowaniu. Czy nie za mało pokazywano, że jednak są ludzie wartościowi, którzy kandydują i którzy mogą nas dobrze reprezentować, nas i nasze interesy w UE. To jest pytanie także o rozwiązania prawne i inne działania profrekwencyjne. To jest warte przemyślenia. (…) To jest wyzwanie także dla mnie”
I ja już to widzę. Przymusowe głosowanie. Nie pójdziesz na wybory to wylecisz z pracy, eksmitują ciebie na bruk albo zapłacisz mandat albo nie będziesz miał prawa już nigdy głosować. No, bo co może wymyślić innego? Jak zmusi ludzi w inny sposób? Ludzi, którzy mają w d..ie taką klasę polityczną i zabetonowany, oszukańczy system wyborczy, obywateli, którzy nie tkną Gazety Wyborczej i nie włączą nigdy TVN-u? Każdemu da po lizaku?
Na nic się nie przydadzą propagandowe hucpy w stylu orła z czekolady i różowych baloników, na nic spektakle z ostatnich dni i podpieranie się Barakiem Obamą. Na nic wystawne obiady i kolacje. Społeczeństwo dojrzewa i widzi już to, co tyle lat skrzętnie przed nim ukrywano .Ostatni przyjazd prezydenta USA, który został użyty do celów propagandowych na niespotykaną skalę, najlepiej został zrecenzowany przez jednego z internautów:
„Barack Obama spotkał się z przedstawicielami miejscowego plemienia, któremu przywiózł w darze paciorki. Miliard dolarów na obronność do podziału między kraje Europy wschodniej. Bo są tak biedne, że nie stać ich na zakup kolejnych używanych F-16. Trudno się Obamie dziwić, skoro prezydent naszego szybko rozwijającego się państwa rozdaje z okazji 25-lecia III RP ciemnemu ludowi koszulki z Bangladeszu za 6 zł od sztuki”
Pogadali, pojedli, popili, a wizy do USA jak mieliśmy tak mamy, tak jak Rumunia, Bułgaria, Chorwacja i Cypr. To też pewnie najwięksi sojusznicy USA?
Dla tych jednak, których nie przekonałem, tym pobieżnym tekstem polecam filmik jednego z odznaczonych- Tomasza Lisa. Posłuchajcie co myśli o WAS, jak pluje WAM w twarz. Rodacy to o WAS:
Trudne problemy pozostawione same sobie, staną się jeszcze trudniejsze.