Na Miłosz boską!
23/04/2011
411 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
W przedwyborczym rauszu Gazeta Wyborcza prześciga się w atakach na PiS, byle by tylko dopomóc Platformie. Brakuje na razie informacji, że Kaczyński porywa chrześcijańskie dzieci, by przerobić je na macę.
Ponieważ Platforma nie ma nic merytorycznie do zaoferowania wyborcy (70 procent Polaków podobno uważa, że będzie gorzej, niż lepiej), to oficerowie polityczni PO wymyślają coraz to nowe akcje, sięgając do lamusa środków z PPR. Straszenie „faszyzmem” (faszyzm to dla komuny
demokracja
tak prasa sowiecka określała np. przedwojenną Polskę, Francję czy Wielką Brytanię) to jedna z metod, jaka służy Platformie do „Endlösung“(ostatecznego rozwiązania) kwestii PiS. Strach ma wielkie oczy: teraz w onecie czytam wielki tytuł, że „PiS chce mówić o
antypolskości
poezji Miłosza”. Informacja ta pochodzi, a jakże, z GW, i dotyczy krakowskiego Festiwalu Miłosza. Otóż członkowie sejmowej komisji kultury z PiS chcą, by na konferencji naukowej "Miłosz i Miłosz" , która rozpoczyna się 9 maja w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim,
wyraźnie powiedzieć
że Miłosz był ściśle związany z władzą komunistyczną*,a literaturoznawcy powinni rozpatrzyć, czy jego twórczość miała charakter antypolski. Moim zdaniem doskonałe pasowałoby to do tytułu „Miłosz i Miłosz”, który to GW rozumie raczej chyba 2 x Miłosz, jeśli nie
3 razy
tak. Dla Nowego Oświecenia dyskusja może się toczyć tylko i wyłącznie we własnym gronie, pod warunkiem, że wszyscy zgadzają się z opinią GW. Inne mają oczywiście faszystowski charakter i naruszają fundament władzy ludowej, pardon, demokracji przedstawicielskiej. To jasne.
*Tym faktom zaprzeczyć nie sposób; nie przeczę też, że irytują one środowisko o rodowodzie KPP, które tak uwierzyło we własną boskość i demokratyczne posłannictwo, że cenzurę uważa ono za przejaw higieny. Wydaje mi się, że określenie „konferencja naukowa” użyte dla opisu akademii ku czci Miłosza interpretować można jedynie w duchu naukowego socjalizmu.
Należy trzymać kciuki za to, by jakieś bojówki sił postępu nie pobiły znowu posłów PiS za zbeszczeszczenie ikony Nowego Oświecenia.
Ostatnio panuje moda na krytykę PiS ze strony wdów poetów, cytowanych przez to środowisko. Dobrze, że nie żyje wdowa po Jasienicy, Zofia O’Bretteny (że też mi to akurat dzisiaj się przypomniało?!). Ale też jakoś ostatnio nikt nie cytował pisarza…
Gazeta Wyborcza, organ ludu niepracującego miast i wsi:
Post scriptum:Czesława Miłosz przestrzegał, że „"spisane będą czyny i rozmowy". GW, jak widać, czasu nie traci.