Poszedł chart na polowanie.
Poszedł chart na polowanie.
Czekał na to niesłychanie!
Poszedł z panem tropić lisa
Aby pani ogon zwisał.
Bo łowczego wybraneczka
Modne nosi ubraneczka.
Chart przy ziemi nosem wodzi.
Szuka tropu gdzie lis chodził.
Krąży wokół groty w skale.
Łowczy krzyczy: "Doskonale!"
Wchodzi w głąb niej z bronią śmiało,
Ale z trwogi padł o mało,
Bo miast lisa ujrzał dziwo,
Które nań zerkało krzywo
I zionęło ogniem z pyska!
Zguba łowcy była bliska!
Cóż miał robić? Pędem chodu!
Bestia zaś rusza do przodu!
"Ratuj się, kto tylko może!
Kto nie zdąży, tego pożre!"
Wypadł z groty niczym z procy
Domagając się pomocy.
Chart tymczasem osłupiały:
"Panu klepki się zmieszały?"
Jaka postać im wyrosła?
Smoka, dzika? E, tam! OSŁA!