striptiz
NA GOLASA ALICJA DARLEN
Opublikowano: 03 czerwiec 2022 | Drukuj | E-mail | Odsłony: 1298
NA GOLASA
ALICJA DARLEN
„Dziennik Polski”11 sierpień 2015 Leszek Mazan
W latach 50. ub. wieku w krakowskim Teatrze Młodego Widza (przedtem Bagatela, dziś znowu Bagatela) pracowała jako szatniarka pani Kowalik. Pani Kowalik miała córkę Alicję, dziewczę o niekonwencjonalnej urodzie: „zgrabne jak Wenus, o alabastrowym, nigdy nie widzącym słońca ciele i długich blond włosach okalających piękną, nieco wyzywającą twarz o zniewalającym uśmiechu” (opis za znanym aktorem Ryszardem Krzyżanowskim).
Ryszard Krzyżanowski poszerza opis stwierdzeniem, iż Darlenka miała zdolności uwodzicielskie. W krakowskim lokalu nocnym „Feniks” uwiodła lekarza Tadeusza Karakulskiego, który z nią zamieszkał w Krakowie, porzucając swoją żonę, siostrę Ryszarda Horowitza, który wówczas produkował się w Ameryce. Ja wówczas mieszkałem już z Denys w Chicago i telefonicznie od Horowitza usłyszałem tę bulwersującą historię w krakowskim środowisku. Gdy okres „krakowskiego striptizu” się dla niej ukończył, Alicja Darlen, zwana Darlenką, po krakowskim występie pojechała „na golasa” do Włoch z nowo pozyskanym kochankiem Tadeuszem Karakulskim. Ale razem byli już niedługo, ponieważ „na golasa”poznała nowego kochasia Władka Ladewskiego, porzucając Karakulskiego. Karakulski został we Włoszech be grosika, udało mu się powrócić do Krakowa, gdzie żona przyjęła go z otwartymi ramionami.
Pani Alicja przeczytała w „Przekroju” o paryskich publicznych rozbierankach, czyli striptizach i postanowiła rozbierać się w Polsce. Cenzura (ta obyczajowa była wtedy, drogie dzieci, znacznie bardziej surowa niż polityczna) zezwoliła na to w roku 1955, gdy uparta krakowianka przedłożyła konspekt scenariusza: w pierwszym wejściu miała rozebrać się ze stroju góralskiego, potem łowickiego, a na końcu z krakowskiego, kończąc na tzw. nadupniku, pod którym, zgodnie z tradycją ludu polskiego, nie miała już nic. Program nazywał się „Trzy rozbiory Polski” i po raz pierwszy pokazany został w Częstochowie, podobno „w bezpiecznej odległości od klasztoru ojców paulinów”.
Potem panna Alicja Darlen (tak się teraz nazywała) występowała regularnie w krakowskiej Cyganerii i Feniksie, gdzie przed szalejącą widownią ściągała z siebie siedem tiulowych, indyjskich szali w kolorze tęczy. Ostatni, prawie przezroczysty, opadał z jej bioder tylko na sekundę (no, dwie), by ponownie powędrować w górne rejony ciała i umożliwić zasromanej artystce szybką ewakuację do kuchni. Pierwsza polska, krakowska striptizerka rychło wyjechała na występy do Mediolanu, Neapolu i Rzymu, dobrze przysługując się rozwojowi tradycyjnej polsko-włoskiej przyjaźni i dając się porwać pewnemu maharadży, który wywiózł ją do Indii, zabrał paszport, zamknął w pałacu i zabronił dalszych występów.
Dziewczę, po krakowsku sprytne, uciekło na Filipiny z oficerem marynarki handlowej, stając się w krótkim czasie gwiazdą rozbieranego (ale nie porno!) kina i kabaretu. W czasie jej występów Filipińczyków trzeba było trzymać siłą w fotelach: nigdy jeszcze nie widzieli półnagiej, białej niewiasty… Córka pani Kowalik po raz kolejny zmieniła nazwisko, tym razem na Basili (tak nazywał się jej przyjaciel, właściciel sieci hoteli w Manili) i oczarowawszy jankeskiego pilota przeleciała wraz z nim i walizką pieniędzy samolotem odrzutowym do USA. W Nowym Jorku założyła przedsiębiorstwo Taxi-Cab. Podobno zbankrutowała. Podobno. Na pewno wiemy tylko, że nigdy żadnemu bankowi nie powierzyła ani dolara, śpiąc na materacu wypchanym banknotami…
O dalszych losach pani Kowalik vulgo Darlen alias Basili nie wiem i ogromnie wdzięczny będę za informacje; przecie to postać historyczna. A wspominając owe czasy pierwszej estradowej golizny warto przywołać znanego ongi nie tylko w Krakowie aktora Andrzeja Ropskiego, który jako pierwszy samiec alfa rozbierał się przed filmami w kinach Wolność i Uciecha. Sale niezmiennie nabite były ludźmi obojga płci, a pan Andrzej na tle dwunastu smukłych dziewic śpiewał francuskie przeboje, usiłował grać na wszystkich instrumentach i „sprzedawał” drugiemu aktorowi Jerzemu Hoene różne części własnej garderoby. Na koniec zostawał w samych majtkach z wyhaftowanym na nogawce czerwonym serduszkiem, które – jak informował napis – „biło dla Krakowa”. Damy mdlały…
Ryszard Krzyżanowski swój krakowski wpis zamieścił poza tekstem red. Leszka Mazana.
Tekst otrzymałem dzisiaj (2 maj 2022) e-mailem i zamieszczam na swojej stronie autorskiej.
Wideo
https://dziennikpolski24.pl/na-golasa/ar/5642506
Obiecany dalszy ciąg striptizu 🙂
Czyli o pierwszej polskiej striptizerce nazwiskiem Alicja Darlen vel Kowalik, która występowała w „Cyganerii” i „Feniksie”. Jej matka była szatniarką w Teatrze Młodego Widza.
A’ propos: JAK SIĘ TERAZ NAZYWA TEN TEATR?
Pani Alicja w dowodzie osobistym w rubryce „zawód” (tak, była taka rubryka) miała wpisane: „murarka”.
Miała fenomenalnie białą skórę („alabastrowe, nigdy nie widzące słońca ciało, długie naturalne włosy okalały piękną, nieco wyzywającą twarz o zniewalającym uśmiechu”), a rozbierała się ze STROJU KRAKOWSKIEGO, z kilkunastu nałożonych warstwowo gorsetów i kiecek. Bieliznę miała jednak bardziej estradowo-konwencjonalną.
A GDYBY TRZYMAĆ SIĘ WIERNOŚCI ETNOGRAFII – JAKĄ POWINNA MIEĆ?
No, tu już widzę spekulacje 🙂
Pani Alicja długo (podobnie jak inne pionierki) nie mogła pozbyć się uczucia dostrzegalnego wstydu i zażenowania, co jej zresztą kapitalnie dodawało uroku.
W latach następnych – jak wspominał Konrad Swinarski – „Alicja Darlen wychodziła na estradę odziana w tiulowe zawoje i czytała list do kochanka. Co przeczytała zdanie – zrzucała z siebie jeden zawój. Kiedy zbliżała się do końca listu i zrzucała zawój ostatni (a miała co pokazać) – na sali gasło światło. W czterech rogach lokalu stało czterech milicjantów, uspokajając salę, która żądała, by Darlen rozebrała się do końca”.
Potem pierwsza polska striptizerka została przepłoszona do… Częstochowy, gdzie prezentowała program „Trzy rozbiory Polski”. Następnie trafiła do Włoch, rozbierała się w Mediolanie, Rzymie, Neapolu. Przybrała pseudonim Alicja Basili. Przemycana na pokładzie samolotu i pod pokładem statku dotarła do Indii, na Filipiny – gdzie stała się gwiazdą rozbieranego kina. Widzów trzeba było siłą przytrzymywać przed runięciem dna ekranu czy estradę. W roku 2000 mieszkała w Nowym Jorku, śpiąc na materacu wypchanym dolarami.
W początku lat sześćdziesiątych próbowano w Krakowie również striptizu męskiego – striptizer Andrzej Ropski „sprzedawał” części swej garderoby, aż do slipek z serduszkiem – ale nowość się nie przyjęła.
Źródło tych fascynujących informacji to książka „Pępek świata nazywa się Kraków” Mieczysława Czumy & Leszka Mazana.