Cóż są warte skarby świata
kontra duet: mama-tata?!
Jest on w cieniu Święta Matki,
No bo ojce to gagatki.
Każdy matkę ma i trzyma,
Za to ojca często nima!
Gdy jest sukces – ojców pełno,
Matki zawsze idą w ciemno!
A od kogo brałeś baty?
Czy od mamy? Nie, od taty!
Kto cię uczył jak się goli?
Któż zaciskał kły gdy boli?
Kto ci dawał tygodniówki?
Kto był cieciem w czas studniówki?
Któż obudził chęć do piłki
I pokazał haczyk, żyłki?
On zaciągnął ciebie w góry.
Czoło jego – ciemne chmury!
Cały tydzień on dochodził
Kiedyś mu się Ty narodził!
Do szpitala z tobą leciał
Gdy ci papier w nosek wleciał.
To przez niego matka płacze
Gdy się dowie, że w bok skacze.
On naprawi wszystko w domu,
Jeśli nie – wie zlecić komu.
Kiedy jest się nie odczuwa,
Że nad nami stale czuwa.
Gdy zabraknie, wtedy bieda!
Nikt po uszach tak ci nie da!
Jeśli straci rozum, siły…
Ty bądź zawsze jemu miły.
Cóż są warte skarby świata
Kontra duet: mama-tata?!