POLSKA
Like

Na co liczy Putin?

19/12/2021
371 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Andrzej Owsiński Na co liczy Putin? Plan Trumpa rzucenia Rosji na kolana przez obniżenie ceny ropy na rynkach światowych poniżej 40 dolarów za baryłkę i automatycznie wprowadzenia odpowiedniej ceny gazu, nie obalił się sam, dokonał tego Biden, świadomie dążąc do utrudnienia życia Chinom, lub może nawet nieświadomie. Faktem jest, że Putin, który już ledwie zipał, bo jego budżet utrzymuje się przy cenie przynajmniej 60 dolarów za baryłkę i odpowiedniej cenie gazu, poczuł się nagle w siodle, uznając, że ten sukces powinien pociągnąć za sobą dalsze. I oto mamy tego dowody w postaci prowokacyjnej wojny na pograniczu białorusko-polskim, prowadzonej przez Łukaszenkę wbrew interesom samej Białorusi. Jest to zresztą dobitny dowód na miarę jego upadku, gdyż po moralnym przegraniu z narodem białoruskim […]

0


Andrzej Owsiński

Na co liczy Putin?

Plan Trumpa rzucenia Rosji na kolana przez obniżenie ceny ropy na rynkach światowych poniżej 40 dolarów za baryłkę i automatycznie wprowadzenia odpowiedniej ceny gazu, nie obalił się sam, dokonał tego Biden, świadomie dążąc do utrudnienia życia Chinom, lub może nawet nieświadomie.

Faktem jest, że Putin, który już ledwie zipał, bo jego budżet utrzymuje się przy cenie przynajmniej 60 dolarów za baryłkę i odpowiedniej cenie gazu, poczuł się nagle w siodle, uznając, że ten sukces powinien pociągnąć za sobą dalsze.

I oto mamy tego dowody w postaci prowokacyjnej wojny na pograniczu białorusko-polskim, prowadzonej przez Łukaszenkę wbrew interesom samej Białorusi. Jest to zresztą dobitny dowód na miarę jego upadku, gdyż po moralnym przegraniu z narodem białoruskim pozostało mu jedynie całkowite podporządkowanie Putinowi. A przecież jeszcze nie dawno spotykał się z nim prawie jak równy z równym, nie mając na względzie różnicy wzrostu. Dzisiaj jest już całkowicie marionetką Kremla i zapewne zostanie sprzedany za jakąś, nawet niezbyt wysoką, cenę.

Następnym dowodem jest koncentracja wojsk przy ukraińskiej granicy. Czy celem tego jest następna faza agresji? – Tego nie wiemy, ale sądząc po reakcji na zachodzie, jak na razie chodzi o wywołanie określonego wrażenia, a to mu się za każdym razem udaje, już do znudzenia.

Nowy rząd niemiecki, najwyraźniej nie posiadający ani tych wpływów, ani doświadczenia takiego jak poprzedniczka, która dla kontynuowania tradycyjnych interesów niemieckich oswoiła sobie Rosję, ulega putinowskiemu szantażowi, wspominając o wariancie normandzkim, czyli koncepcji całkowicie skompromitowanej. NATO odpowiedziało piskiem w postaci zapowiedzi lokowania, broń Boże nie na stałe, 1 500 żołnierzy amerykańskich w Rumunii i Bułgarii (szkoda że nie w Portugalii). Oczywiście nie może być mowy o zwiększeniu stacjonowania wojsk w Polsce, bo to mogłoby na serio rozzłościć Putina. Polsce, poza oględnym wsparciem słownym, nie udziela się żadnej konkretnej pomocy w jej praktycznie osamotnionej walce, nie licząc drobnych wizyt estońsko-brytyjskich, które zapewne więcej sprawiają kłopotów niż stanowią pomoc.

Na sprawę przepychanek z Rosją można spoglądać z perspektywy globalnej gry, jeżeli celem dalekosiężnym jest wciągnięcie jej do bloku amerykańsko-europejskiego to obrana przez Bidena droga ustępstw prowadzi w całkowicie odwrotnym kierunku. Putin, lub ktokolwiek na jego miejscu z rosyjskiej strony, wyciągnie z tego tylko jeden wniosek: mamy okazje do powtórki roli Stalina w oczach Roosevelta, wobec tego to my będziemy dyktowali warunki. Wszystkie prowokacje putinowskie zmierzają do sprawdzenia, a właściwie to już potwierdzenia tego stanowiska.

Groźba wojny! – Oto znakomita okazja do wymuszenia ile się tylko da, może, niestety, nie tyle co uzyskał Stalin, ale z pewnością znacznie powyżej realnych możliwości konfrontacyjnych współczesnej Rosji.

Jedynym zrozumiałym językiem dla władców Kremla i okolic, jest język siły. Zdecydowane zamknięcie NS2, zmuszenie do dużej obniżki ceny ropy i gazu, których na świecie jest w tej chwili w nadmiarze, udzielenie Polsce konkretnej i wydatnej pomocy w obronie europejskich granic – to są środki które natychmiast zmuszą Rosję do zasadniczej zmiany swojej postawy.

Nasuwa się nieodparte pytanie: dlaczego nie korzysta się z tak oczywistych i w sumie niekosztownych środków? Przecież problem Rosji jest absolutnie sztucznie rozdęty, nikt jednak nie chce przytknąć do niego szpilki, może w obawie o swąd jaki z tego się wydobędzie? Stalin uzyskał swoje zdobycze w  II wojnie światowej nie zawdzięczając swojej sile, ale celowemu działaniu ze strony Roocevelta, wygląda na to, że obecnie też istnieją siły, którym takie stwory jak reżym putinowski są potrzebne, a najwyraźniej posiadają odpowiednie wpływy. Rola Polski polega, między innymi, na obnażeniu tego oszustwa, ażeby uniknąć powtórki z Teheranu i Jałty.

Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy, droga systematycznych ustępstw wobec Putina prowadzi wprost do wojny, podobnie jak było to z Hitlerem. Wpojenie mu przekonania, że wszystko mu wyjdzie, w pewnym momencie może doprowadzić do przeholowania, a wtedy odwrotu już nie ma. Szukający za wszelką cenę pokoju, jak Chamberlain, sami sprokurują wojnę. Agresor musi dostać zdecydowaną odpowiedź w jedynym języku który rozumie i to jest skuteczna droga do utrzymania pokoju.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758