My, korwiniści
23/05/2014
84 Wyświetlenia
1 Komentarze
7 minut czytania
Z przekonań jestem paleolibertarianinem [1], a z politycznego wyboru jestem korwninistą. Czyli politycznym zwolennikiem Janusza Korwin-Mikke i jego partii. Nie młodym korwinistą, ale starym. Popieram go od kiedy pojawił się na jawnej scenie politycznej w Polsce w 1989 roku. Miałem wtedy 24 lata. Jego zazwyczaj popiera młodzież, której potem przechodzi – zrażają się nieskutecznością. A ja się nie zrażam. Nie ma się przecież co dziwić, że w narodzie, który jest od siedemdziesięciu lat intensywnie indoktrynowany różnymi odmianami socjalistycznej ideologii, antysocjalista będzie miał trudności. Ja uważam, że Janusz Korwin-Mikke jest Sokratesem [2] polityki. To najmądrzejszy polityk w Polsce. Napisał wiele bardzo ciekawych książek i felietonów. Gdy się jest antysystemowcem trzeba nastawić się na długą, mozolną drogę prowadzącą do obalenia systemu. Trzeba […]
Z przekonań jestem
paleolibertarianinem [1], a z politycznego wyboru jestem korwninistą. Czyli politycznym zwolennikiem Janusza Korwin-Mikke i jego partii. Nie młodym korwinistą, ale starym. Popieram go od kiedy pojawił się na jawnej scenie politycznej w Polsce w 1989 roku. Miałem wtedy 24 lata. Jego zazwyczaj popiera młodzież, której potem przechodzi – zrażają się nieskutecznością. A ja się nie zrażam. Nie ma się przecież co dziwić, że w narodzie, który jest od siedemdziesięciu lat intensywnie indoktrynowany różnymi odmianami socjalistycznej ideologii, antysocjalista będzie miał trudności.
Gdy się jest antysystemowcem trzeba nastawić się na długą, mozolną drogę prowadzącą do obalenia systemu. Trzeba być cierpliwym. Cierpliwym cierpliwością, której wymiar może przekraczać nawet długość ludzkiego życia. To musi być cierpliwość wielopokoleniowa.
Uważam, że my, korwiniści, jesteśmy bardzo potrzebni, mimo, że mamy póki co małe szanse na prowadzenie realnej polityki we wszechogarniającej demokracji zdominowanej socjalizmem.
Skuteczni politycy [3] o poglądach okołokorwinowych, czyli przechodzący od wielu lat z UPR-u do większych partii, którzy są gotowi na kompromisy, na rezygnację z większości tego co mądre, słuszne i dobre, by zrealizować troszeczkę czegoś sensownego, też są ważni. Ale gdy nas, korwinowców, zabraknie, to oni zapomną o całokształcie tego co jest mądre, słuszne i dobre! Realizując drobne cele pośrednie zapomną o ostatecznym celu.
Więc nie powinno się nas ganić za to, że my chcemy za dużo, że chcieć za dużo, to
utopia [4], że być może ideału nigdy nie osiągniemy, że chcąc za dużo nie osiągniemy nawet kawałeczka. No ale ktoś o tym ideale musi pamiętać, ktoś go musi przypominać, ktoś go musi opisywać – by inni mogli go powolutku realizować, po kawałku składać. Potrzebni są i teoretycy, i praktycy.
Ktoś musi pamiętać i głosić, że obecny socjalizm jest zły i nas niszczy, że jest destrukcyjny i niemoralny. Podatek dochodowy jest szkodliwy. Powszechna, państwowa, utrzymywana z podatków edukacja i służba zdrowia to patologia. Obowiązek szkolny i emerytalny to narzędzie zamordystycznego państwa by nas zniewalać i niszczyć. Wszelkie państwowe dotacje i koncesje to zbędna i szkodliwa działalność, która służy tylko temu by nam odbierać majątek i go marnować. Państwowi urzędnicy w zdecydowanej większości przeszkadzają ludziom w życiu, są wyjątkowo wrednymi i szkodliwymi pasożytami, to darmozjady.
My, korwiniści, jesteśmy drogowskazami. Jesteśmy po to, by znać cele, by było wiadomo jak jest sensownie, jak byłoby zgodnie z naszymi polskimi, wolnościowymi zasadami. My pokazujemy, że kapitalizm, wolny rynek, liberalizm, wolność to wartości bardzo ważne. Wszyscy muszą widzieć ten drogowskaz. Wszyscy żyjący teraz i za kilka pokoleń. Nie wystarczy więc, że ktoś tam drogowskaz zna – musi go ktoś cały czas serwisować, by był widoczny dla innych – teraz i w przyszłości.
Niektórzy krytycy korwinizmu uważają, że jest to zbędne teoretyzowanie, a tymczasem trzeba działać praktycznie, bo Polska traci suwerenność, już niedługo nie będziemy mieć swojego państwa, więc szczegóły dotyczące ustroju, tego czy Polska jest mniej, lub bardziej, socjalistyczna, nie mają znaczenia. Najpierw odzyskajmy niepodległość, a potem będziemy myśleć o ustroju i gospodarce. Tak mówią.
Ale nam, korwinistom, żadne resztki
niepodległości [5] się nie wymykają, bo my jej od urodzenia w PRL-u nie mamy – wymykają się one jednemu zaborczemu i
destrukcyjnemu państwu [6], obcemu naszej tradycji i
cywilizacji [7], które zwiemy III RP, na rzecz większego destrukcyjnego
bizantyjskiego państwa [8] zaborczego, które zwiemy Unią Europejską. Oba państwa, które okupują Polskę, są nam, korwinistom, obce, wrogie, szkodliwe i destrukcyjne, oba chcą nas grabić i wyzyskiwać. Mnie, jako korwinowcowi, nie zależy na utrzymaniu suwerenności któregokolwiek dzisiejszego zaborcy, mi zależy na wskrzeszeniu dawnej,
wolnościowej Rzeczpospolitej [9]. My, korwiniści, jesteśmy
polskimi patriotami [10] w czystej postaci!
My, Polacy, mamy coś, co rzadko występuje w polityce światowej. Mamy tradycje wolnościowego państwa. Nasi przodkowie mieszkali w najbardziej liberalnym i tolerancyjnym państwie świata. Dzięki temu, możemy być jednocześnie konserwatystami i liberałami. No i my, korwiniści, tacy jesteśmy.
Dlatego apeluję do głosowania w najbliższych wyborach na Kongres Nowej Prawicy, czyli na listę numer 7. Szczęśliwa siódemka! Jest bardzo duża szansa, że KNP przekroczy próg wyborczy i dostanie 6%-8% a może i więcej.
Bardzo ważne jest by europosłem został Janusz Korwin-Mikke, który kandyduje ze śląska, z okręgu numer 11. Za jego niezłomną walkę o wolną Polskę przez ostatnie 25 lat to mu się po prostu należy. Tak będzie słusznie i sprawiedliwie.
Grzegorz GPS Świderski
Pingback: My, korwiniści | 3obieg.pl - Serwis informacyjny dziennikarstwa obywatelskiego.