Bez kategorii
Like

MSZ ograniczy się do „przepraszamy” za zniszczenie rzeczy Merty

02/07/2012
450 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Radosław Sikorski przyznał, że urzędnicy MSZ zniszczyli rzeczy Tomasza Merty. Resort zamierza jednak ograniczyć się zaledwie do pisemnego wyjaśnienia wdowie, jak do tego doszło-informuje „Nasz Dziennik”.

0


Dlaczego dopiero po tym, jak sprawą zajęła się prokuratura i dziennikarze? – pytają publicyści "ND"

 O szykowanej korespondencji Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, poinformował w sobotę. Dzień wcześniej MSZ o swoich zamiarach uprzedziło adresata listu. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Magdalena Pietrzak-Merta nie chciała komentować zapowiedzi ministerstwa i zapewniła nas, że jak tylko zapozna się z treścią stanowiska resortu, zabierze głos w sprawie.

– Czekam na ten list i po zapoznaniu się z nim na pewno zajmę stanowisko – zapewnia.

Korespondencję odbierze osobiście jej pełnomocnik mec. Bartosz Kownacki. Adwokat potwierdził otrzymanie z MSZ sygnału o zamiarze wysłania listu z wyjaśnieniami. Korespondencja nie będzie jednak pochodziła bezpośrednio od Radosława Sikorskiego. Będzie to pismo dyrektora generalnego MSZ.

List ma zawierać wyjaśnienia na temat losów rzeczy należących do śp. Tomasza Merty, które po katastrofie trafiły do MSZ i tam zostały zniszczone. Indagowany w tej sprawie przez dziennikarza RMF FM Sikorski zasłaniał się działaniami prokuratury i nie chciał jej szerzej komentować.

– Sprawa tych pamiątek po moim dobrym znajomym ministrze Tomaszu Mercie jest badana przez prokuraturę, więc nie wypada mi jej komentować. Mogę tylko potwierdzić, że w najbliższych dniach wdowa po Tomku otrzyma list od dyrektora generalnego MSZ – powiedział. I zapewniał, że jego urzędnicy "próbowali na prośbę wdowy szybciej przywieźć te pamiątki", a "intencje pracowników MSZ były motywowane sympatią do zmarłego".

Sposobem próby wyjaśnienia sprawy losów rzeczy po Tomaszu Mercie zbulwersowany jest mecenas Bartosz Kownacki, który podkreśla, że od samej katastrofy minęły już ponad dwa lata, a o tym, że Magdalena Pietrzak-Merta otrzymała dowód osobisty męża w złym stanie, nadpalony, wiadomo od dwóch lat. Zdjęcia dokumentujące ten fakt były publikowane w prasie. W tym samym okresie wdowa informowała, że nie otrzymała obrączki męża.

– Dziwne jest to, że dopóki sprawa nie ujrzała światła dziennego, póki nie zainteresowała się nią prokuratura, ale i prasa, to minister Sikorski, urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych uważali, że nic się nie stało. W mojej ocenie, takie zachowanie urzędników było tuszowaniem sprawy – ocenia Kownacki.

Więcej: http://naszdziennik.pl/polska-kraj/2730,przepraszamy-za-spalenie.html

 

 

0

Jan Pi

938 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758